muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

BESKID ŻYWIECKI: MAJOWA TUŁACZKA – BABIA GÓRA

BESKID ŻYWIECKI: MAJOWA TUŁACZKA – BABIA GÓRA

 

TRASA: SCHRONISKO MARKOWE SZCZAWINY – PERĆ AKADEMIKÓW – DIABLAK szlak żółty 1 h 50 min

W końcu nadszedł ostatni dzień wycieczki w Beskid Żywiecki, a żeby zakończyć całą imprezę z hukiem, to postawiłam na Górę Diabła. Teraz już nikt tak nie mówi, obowiązuje nazwa Diablak, stara wersja chyba nazbyt gorliwie odpychała potencjalnych wędrowców. 😉 Powinniście mieć świadomość, iż czarcia nazwa nie wzięła się z gruszki, wszak dawno, dawno temu, grasował na Babiej Górze taki jeden z ogonem i rogami. A było to tak.

Wracający z Orawy zbójnik postanowił odsapnąć na szczycie Babiej Góry. Wtem podchodzi Diabeł i proponuje zbójnikowi interes: jak podpisze cyrograf, będzie wiódł dostatnie życie. Chłop przystaje, ale nakazuje czortowi zbudować na szczycie wielki zamek z kamieni. Śpieszy się Diablisko, znosi kamienie, bo wie, że ma czas do świtu. Ale zbójnik nie był w ciemię bity, gdy widział, że budowa dobiega końca, zaczął marudzić i wymyślać coraz to nowe problemy: a to za niska wieża, a to za dużo okien, a to rów za płytki. Diabeł uwijał się jak w ukropie i już miał ustawiać ostatni kamień, kiedy zapiał kur z Zawoi. Z wściekłości machnął ogonem i zburzył zamek, który przygniótł zbójnika. Do dziś czasami słychać, jak pomiędzy skałami zbryka zbójnicka ciupaga.

Nazwa całego masywu też ma wbrew pozorom diabelski posmak. Otóż regularnie odbywały (odbywają?) się tu sabaty czarownic, niegdyś nazywanych „babami”. Takie straszne rzeczy dzieją się na Babiej Górze… Skutecznie zniechęcona odrzuciłam od siebie perspektywę samotnego błąkania się po nocach w poszukiwaniu pierwszych promieni słońca na szczycie. Poza tym, te wschody w Beskidach wychodziły mi niczym dotrzymywanie noworocznych obietnic (czytaj: kiepściuchno). Przekonawszy samą siebie, że aura jest przeciwko mnie od początku tego wypadu i na pewno nie zafunduje mi przejrzystej panoramy w kierunku ukochanych Tatr, wyruszyłam na szlak krótko przed 9.00. Poprzysięgłam zemstę na Pilsku, to i z Diablakiem wyrównam sobie rachunki w dogodniejszym czasie.

Schronisko PTTK Markowe Szczawiny

Schronisko Markowe Szczawiny

Na Babią wlazłam zgodnie z żółtymi oznaczeniami, czyli tzw. Percią Akademików. To najszybsza, a zarazem najbardziej charakterna opcja dostania się na Diablak. Nie będę wdawać się w szczegółowy opis trasy, tzn. będę, ale w przyszłości. Teraz skupię się na zrelacjonowaniu wędrówki. A musicie wiedzieć, że to cholernie trudne, kiedy w drodze nie wydarzyło się nic, ale to nic szczególnego. 

Perć Akademików

Bywają wycieczki pozbawione pierwiastka przygody, odarte z magii, wyprane z głębszych doznań. Tak było tym razem. Żmudnie zdobywałam wysokość (jak to bywa w górach), popsioczyłam pod adresem męczącego podejścia (norma), a myślami krążyłam już wokół czekającej mnie wieczorem podróży. To był ostatni dzień beskidzkiej imprezy i może dlatego lekki smuteczek wkradał się do mojego serducha. Ożywiłam się dopiero przy wąskiej skalnej półce, łatwiutkiej do przejścia, ale za to całkiem fotogenicznej.

Perć Akademików

Na perci, tuż pod skalną półką

Perć Akademików

Owa półka we własnej osobie

Beskidy

Widok z półki w kierunku Zawoi i Jałowca. Po prawej narciarski stok Mosornego Gronia, Cyl Hali Śmietanowej i Polica.

Zawoja

Zbliżenie na zabudowania Zawoi, jednej z najdłuższych wsi w Polsce (18 km długości).

Dalej krótki obłańcuchowany fragment ścieżki, śnieżna przeszkadzajka i oto stanęłam przed Czarnym Dziobem –  słynną, pionową ścianą. To dla niej obrałam Perć Akademików jako szlak wejściowy. Zaledwie kilkumetrowa ściana ozdobiona 6-cioma klamerkami zwabiła mnie na tą, a nie inną ścieżkę. Zdaje się, że chciałam poczuć tatrzański klimat choćby i przez te kilkadziesiąt sekund! A to już świadczy o bezdennej tęsknocie za turniami. Albo o zwyrodnieniu! 😉
Perć Akademików

Beskid Zywiecki dzien V (8)

Perć Akademików

Czarny Dziób

Perć Akademików

Perć Akademików

Czarny Dziób z góry

I to by było na tyle, jeśli chodzi o szlakowe emocje. Ścieżka powyżej Czarnego Dzioba ułożona jest z kamiennych stopni i nie pozostaje nic innego jak mozolne zdobywanie kolejnych metrów.

Mała Babia Góra z Perci Akademików.

Można umilić sobie czas oglądając się w tył na Małą Babią Górę.

Nie pomagała świadomość, że widoki ze szczytu d**y mi nie urwą, tego byłam pewna w połowie podejścia. Horyzont był zamglony, a na niebie wisiał ten rodzaj wrednych chmur, niby niewidocznych, a jednak skutecznie przysłaniających odleglejsze górskie kąski.

Diablak

Babiogórskie gołoborze

Diablak

Ajajaj! Widzicie ten murek na szczycie? To na pewno ruina po czarcim zamku! 😉

Najefektowniej na Diablaku prezentował się sam Diablak. Przynajmniej był w pełni widoczny! Tu murek, tam pomnik, tu szlakowskaz, tam ołtarz. Dzieje się na szczycie, oj dzieje. Żaden czort mi się nie objawił, choć przez chwilę niepodzielnie panowałam na wysokości 1725 metrów i nawet zdawało mi się, że z kamiennego murka dochodzi jakiś dziwny odgłos… Po chwili zaczęli wyłaniać się pierwsi wędrowcy, wnet drudzy, a potem 2 czy 3 potężne młodzieżowe wycieczki i nagle okazało się, że na szczycie znajduje się setka ludzi!

Diablak Panorama

Panorama z Diablaka na zachód i północ. Pomiędzy pomnikiem Jana Pawła II a Małą Babią Górą wybija się cielsko Pilska i pasmo Romanki. Skrzyczne (Beskid Śląski) i Czupel (Beskid Mały) nikną w chmurach, po prawej Polica.

Babia Góra

Pilsko i Romanka po lewej, Mała Babia Góra po prawej

Panorama z Diablaka na południe

Panorama w kierunku Orawy. Pozostaje wierzyć na słowo, że Tatry tam są… 😉

Diablak, Babia Góra

Diablica, tfu! Diablak (1725 m), czyli najwyższy szczyt masywu Babiej Góry

Babia Góra, obelisk Józefa Habsburga

A na wschodzie widać głównie obelisk Józefa Habsburga i Siodło Bończy. Resztę póki co przysłania sama Babia 😉

Zgiełk rodem z Gubałówki nie przypadł mi do gustu. Nie lubię słuchać w górach muzy puszczanej z komórki, a tym bardziej młodzieńczych i niezbyt merytorycznych ryków. Jestem już stara i zramolała i może naiwnie szukam w górach ciszy, kontaktów z przyrodą i takich tam głupot, więc po zasłyszeniu kilku tekstów, których nie wypada mi cytować, stwierdziłam, że na mnie pora.

Babia Góra

Diablak i Mała Babia Góra

DIABLAK – GÓWNIAK – KĘPA – SOKOLICA – PRZEŁĘCZ KROWIARKI  szlak czerwony 1 h 45 min

Czerwony szlak wiodący grzbietem Babiej Góry zauroczył mnie totalnie. Na całej długości prowadzi szerokim i wygodnym chodnikiem, więc diabeł nie tkwi w trudnościach. Wyjątkowość tego odcinka polega na przepastnej przestrzeni, która okala obły masyw Babiej. I choć widoczność tego dnia pozostawiała wiele do życzenia, to i tak całą masę sympatycznych obrazków udało się uwiecznić.

Babia Góra, Beskid Żywiecki

Wschodni grzbiet Babiej Góry

Babia góra, czerwony szlak

Wschodni grzbiet Babiej Góry, ścieżka prowadzi na Gówniak, Kępę i Sokolicę.

Jezioro Orawskie

Jezioro Orawskie

Gdzieś poniżej szczytu minęłam dwójkę młodzieńców z zawieszkami dyndającymi na szyi, świadczącymi o przynależności do jednej z grup wycieczkowych, które już od jakiegoś czasu harcowały na szczycie. Jak wycieczka, to i opiekun. No ale pal licho opiekuna, który pozwolił na taką akcję: chłopaki szli niczym rasowe menele pod monopolem, objęci poruszali się sinusoidalnym traktem i kroczek po kroczku (tylko jeden z nich, drugi raczej powłóczył bezwładnymi kończynami) zdobywali kolejne metry. Jeden był nawalony w sztorc i praktycznie nieświadomy, iż z pomocą kumpla zdobywa właśnie Królową Beskidów…

Babia Góra

Garby Babiej Góry…

Gówniana sytuacja bym rzekła i w sumie trafiona w punkt, bo po chwili doszłam do charakterystycznych skałek na szczycie grzbietowym o intrygującej nazwie Gówniak (1617 m).

Gówniak

Szczyt posiada również drugą nazwę – Wołowe Skałki, która pochodzi do wypasu wołów w tym miejscu. No a Gówniak to nic innego, jak nawiązanie do wołowych placków. 😉

Wołowe Skałki, Gówniak

Wołowe Skałki

Za Gówniakiem dość szybko wkracza się w pola bujnej kosówki i równie szybko osiąga kolejną kulminację we wschodniej grani Babiej Góry – Kępę (1521 m). Na Kępie zaś znajduje się taras widokowy i kilka ławek, także miejscówka zazwyczaj okupywana jest przez grupki turystów.

Beskid Zywiecki dzien V (27)

Kępa i Sokolica

Porośnięta kosówką Kępa, za nią tarasik na Sokolicy (na środku kadru)

Szlak na Babią Górę

Mosorny Groń, Cyl Hali Śmietanowej, Polica

Sokolica, Babia Góra

Zbliżenie na Sokolicę

Po kilkunastu minutach melduję się w kolejnym punkcie widokowym, czyli na Sokolicy (1367 m). Rozlega się stąd efektowny widok na cały masyw Babiej Góry.

Beskid Zywiecki dzien V (31)

Beskid Zywiecki dzien V (32)

Sokolica

Sokolica

Babia Góra

Masyw Babiej Góry po lewej, otoczenie Zawoi po prawej

Dalej to już żmudne, jednostajne zejście lasem do Przełęczy Krowiarki (1012 m), oddzielającej masyw Babiej Góry od pasma Policy. Na przełęczy znajduje się punkt informacyjny i kasa Babiogórskiego Parku Narodowego oraz parking, więc grono osób tu właśnie zaczyna swoją przygodę z Diablakiem.

PRZEŁĘCZ KROWIARKI – ZAWOJA POLICZNE   szlak niebieski 1 h 15 min

Na Krowiarkach brakuje komunikacji autobusowej, busów tyż ni ma, więc musiałam dostać się do Zawoi z buta, do czego wcale się nie paliłam. Szlak tylko kilkanaście minut prowadzi lasem, a potem najzwyczajniej w świecie trzeba ciorać poboczem Szosy Karpackiej, co nie należy do przyjemności.

Leśny fragment ścieżki

Leśny fragment ścieżki

W końcu doczekałam się pierwszych zabudowań przysiółka Policzne, minęłam wyciąg na Mosorny Groń  i doczłapałam na przystanek, z którego odjeżdżał bus do Krakowa.

Zawoja

Zawoja

Zbójnicka kapliczka, Zawoja

Zbójnicka kapliczka

Babia Góra, Zawoja

Masyw Babiej Góry z Zawoi. Na pierwszym planie przystanek busów i jakaś regiolna karczma 🙂

KRAKÓW 

Jak opisany właśnie szlak pozbawiony był pierwiastka przygody, tak tej nie zabrakło w podróży… Peszek chciał, że bus popsuł się gdzieś w połowie drogi do Krakowa. Zrobił się mały galimatias, podstawiono inny pojazd, ale utraconego czasu nikt już nie wrócił. W rezultacie nie zdążyłam na PKS do Bydgoszczy, a na kolejny i zarazem ostatni autobus nie było już miejsc. No i klops. Sama nocą pociągiem nie miałam zamiaru podróżować, więc w wyobraźni już jawiła mi się noc na krakowskim dworcu… Po chwilowej załamce wzięłam się w garść i wyszukałam połączenie Polskiego Busa do Torunia, na szczęście udało mi się wykupić jedno z ostatnich (dosłownie) miejsc, a że do odjazdu miałam jeszcze dobrych kilka godzin…

Kościół Mariacki w Krakowie

Bazylika Mariacka

Sukiennice

Sukiennice

Ta dam! Nie wytrzymałam i polazłam na Główny Rynek. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie moja górska stylówa. Dla przypomnienia: wielgachne ubłocone buciory, upaćkane błotem spodnie po same kolana, na grzbiecie plecak z przytroczonymi kijami i śpiworkowym worem. Wszystko to ozdobione wiszącym na szyi aparatem, który jako jedyny zdawał się być na miejscu. 

Kraków

Kraków

Ten pomnik to chyba nie na stałe? 😉

A na krakowskim rynku, jak to w centrum wielkiego turystycznego miasta, wystrojeni ludzie, grupki turystów wyposażonych w mapy i aparaty i umorusana ja. Niektórzy łypali na mnie okiem, rzucali zdziwione spojrzenia, ale po chwili przestałam się przejmować.

Krakowski Kazimierz

Krakowski Kazimierz – tu dają najlepsze zapiekanki, mniam, mniam! 😛

Kraków nocą

Pomnik Mickiewicza w Krakowie

Pomnik Mickiewicza

Pochodziłam po Starym Mieście, zapuściłam się też na Kazimierz – tylko po to, żeby dziabnąć pyszną zapiekankę z górskim serkiem – i totalnie wymęczona wróciłam na dworzec.

Beskidzka tułaczka definitywnie dobiegła końca. Oprócz wspomnień, po głowie pałętają się różne luźne myśli, także klikajcie w poniższy post i sprawdźcie, które mijsca okazały sie te „naj”…

BESKID ŻYWIECKI – PODSUMOWANIE MAJOWEJ TUŁACZKI

 

Pozdrawiam,

Madzia / Wieczna Tułaczka

 

***

Tu też jest fajnie:

Facebook   Instagram

 

 

 

 

15 komentarzy

  1. Mam nadzieję że Królowa Beskidów się nie obrazi jeśli powiem że Babia Babią, ale zapieksy na Placu Nowym i tak najlepsze! 😀

    • Wieczna Tułaczka

      Zapiekankę wezmę zawsze i w ciemno! 😀 A Babią niekoniecznie 😉

    • Zapiekanki z Placu Nowego są, owszem dobre, ale nieco przereklamowane. Najlepsze jakie jadłem są przy dworcu kolejowym w Skawinie. To tak na marginesie Diablaka na który dzisiaj wstąpiłem…

  2. Aaaaaaa to ty z Bydgoszczy? Same podróżnicze dusze z Bydgoszczy pochodzą widzę 😀

    • Wieczna Tułaczka

      W sumie to z Torunia jestem, ale póki co mieszkam w Bydzi 😛

      • Ale z regionu! Fajnie poczytać o innych górach niż Tatry Wysokie. Stety, niestety tylko tam się zawsze wybieram. Uzależnienie. Za 10 dni znowu! 😉

  3. Ze zdjęć wnioskuje, że byłaś tam w pierwszej połowie Maja. Ja byłem wczoraj rano i co mnie zaskoczyło to plaga much, muszek i innych owadów (żeby zrobić normalne zdjęcie trzeba było je odganiać:P). Jak w zeszłym roku byłem na majówkę to nie pamiętam czegoś takiego. Jak było w Twoim przypadku?

  4. No to tatrzański klimat znalazłaś 😉

    „chłopaki szli niczym rasowe menele pod monopolem, objęci poruszali się sinusoidalnym traktem i kroczek po kroczku (tylko jeden z nich, drugi raczej powłóczył bezwładnymi kończynami) zdobywali kolejne metry. Jeden był nawalony w sztorc i praktycznie nieświadomy, iż z pomocą kumpla zdobywa właśnie Królową Beskidów…” – Opis rewelacyjny 😀

    A w tym miejscu zapiekanki też miałem okazję zjeść. W zeszłym roku w listopadzie zabrał mnie tam znajomy po wyjeździe w Tatry. Rzeczywiście bardzo dobre.

  5. Nurtuje mnie jedna rzecz: jeśli zdjęcie na skalnych stopniach robiłaś z samowyzwalacza to znaczy, że musiałaś wejść, zejść po aparat i znowu wejść?:D Co za poświęcenie dla czytelników! 😀 uwielbiam Twoje relacje 😀

    • Wieczna Tułaczka

      No nie jest łatwo! 😀 Muszę zainwestować w pilota. Czasami też proszę o fotę kogoś przechodzącego obok. 🙂

  6. Z ta magią to jest tak, jak z punktem widzenia, który zależy od punktu siedzenia 🙂
    Nas Babia urzekła, była właśnie bardzo magiczna i pełna klimatu. Może dlatego, że zdobywaliśmy ją piątego dnia wędrówek a pierwszego dnia kiedy nie lało 🙂 a może też dlatego, że dla nas Perć Akademików nie tyle była wspomnieniem Tatr co taka mikro wprawką 🙂

    Ps. Nie znalazłem nigdzie zakazu, więc pozwolę sobie podrzucić tu link do naszego punktu widzenia Babiej 🙂
    Jakby co proszę odpowiednio zmoderować: http://365aktywni.pl/wokol-babiej-gory-slonce-wrzesniowy-mroz-i-final-na-diablaku/

    Pozdrowienia i do zobaczenia na szlaku.

  7. Zgrabna dama…;)))))

  8. Babią pierwszy raz zdobyłam dopiero w zeszłym roku. Przymierzam się żeby wkrótce znów się tam pojawić 🙂 pozdrawiam!

  9. Jarek Ponikiewski

    Witam
    Wybieram się w te rejony więc poproszę o informację czy mogę dojechać w jakiś sposób komunizacją zbiorową na miejsce wejścia na szlak na Babią G? Kolejne pytanie dot. Jaki czas przejścia dla średnio zaawansowanego wędrowca ewentualnie adres fajnego noclegu. A swoją drogą super relacja z podróży. Za taką „Tułaczką” miło się tułać.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.