muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

DLACZEGO ZAKOPANE PRZYCIĄGAŁO ARTYSTÓW?

DLACZEGO ZAKOPANE PRZYCIĄGAŁO ARTYSTÓW?

Jak ze szkoły wszyscy wiemy (przynajmniej teoretycznie) Zakopane gościło cały zastęp mistrzów literatury, malarstwa, rzeźbiarstwa czy muzyki. W ślad za nimi napływały oddziały wielbicielek, frajerek (po góralsku „kochanek”), znajomych i różnorakich pijawek pragnących pławić się w atmosferze bohemy. Dlaczego Zakopane? Czemu nie Bytom albo Ostróda?

Powszechnie uważa się, że Zakopane dla szerszej tłuszczy odkrył dr Tytus Chałubiński, który zjawił się tutaj w 1873 roku. Dzięki jego reklamie rzesze znanych i nieznanych osobistości zaczęło traktować Zakopane jako ośrodek zdrowotny i regularnie spędzać czas pod Giewontem, oczywiście dla „zdrowotności”. W ten oto sposób Zakopane stało się mekką gruźlików. Rafał Malczewski tak nakreślił owo wydarzenie: „Chałubiński potrafił wmówić w polskie społeczeństwo, jakoby podgiewontowe osiedle było krynicą zdrowia dla suchotników, stawiającym na nogi niczym terramycyna czy inny antybiotyk, a właściwie nie miało żadnych danych na to. Zmienna aura Zakopanego kładła zdrowego w bety, halny wiatr wytracał chorych na płuca, z silniejszych robił alkoholików”. Różowo nie było, ale w kraj i tak poszła fama, że Zakopane to krynica zdrowia.

Chałubiński i Sabała

Pomnik dr Tytusa Chałubińskiego i Sabały

W góry uciekano też przed szarzyzną i frustracją życia pod zaborami. W Galicji roiło się od ck-napisów i język niemiecki był na porządku dziennym, a przecież w innych zaborach było jeszcze gorzej. I właśnie Zakopane stało się w tamtych ciężkich czasach enklawą polskości. Bo kogóż z decydentów obchodziło niewielkie osiedle, wciśnięte między stoki Gubałówki a Tatry, gdzie droga dojazdowa wołała o pomstę do nieba i zniechęcała do odbycia karkołomnej podróży? Nic dziwnego, że ściągały tu tłumy literatów, poetów, malarzy, muzykantów, arystokratów i innych „wariatów”. Cząstka niezmąconej polskości, na dodatek zakonserwowana w tak specyficznej formie jaką jest góralszczyzna, działała na ówczesnych twórców jak magnez. Nawet na krótki okres obwieszczono tu Rzeczpospolitą Zakopiańską ze Stefanem Żeromskim na czele Rady Narodowej! 

Artystyczne bodźce dostarczały też same Tatry. Ryzykowne wyprawy, wspinaczki na niezdobyte wcześniej szczyty i odkrywanie dziewiczych zakątków… Taki delikwent wróciwszy z wędrówki mógł czuć się jak prawdziwy odkrywca i zwycięzca. I taki był! A potem… Potem nie brakowało inspiracji oraz materiału na kolejną sztukę czy obraz i artystyczne perełki mogły „wyrastać” jak grzyby po deszczu. 

Kolejnye inspiracje zapewne roznosł też tzw. zakopiański bakcyl miłości. W czasach międzywojennych powszechnie mówiono o wybujałym erotyzmie, który zagnieździł się u stóp Giewontu. Co chwilę w mieście wybuchały głośne romanse, a jak wiadomo miłość uskrzydla. Dla wrażliwych artystów jest wręcz pożywką na kiełkujące pomysły. Był to na pewno jeden z powodów, dla których nobliwe towarzystwo tłumnie przybywało do Zakopanego. Luźna atmosfera (w końcu to wakacje, z dala od domu), nowe znajomości i zimno… To zimno, które tak często gości w mieście, zagania ludzi przed romantyczne kominki i pod ciepłe kołdry!

Przyznam się, że bakcyl miłości i mnie dopadł z Zakopanem… Tradycji stała się zadość i choć troszkę atmosfery tamtych czasów mogłam chłonąć i ja.

Jedna z zabutkowych chat na Kościeliskiej

Jedna z zabutkowych chat na Kościeliskiej

WOLNOŚĆ. PRZYGODY. EROTYZM. Dziwne by było, gdyby artyści, arystokraci, ale i awanturnicy nie ściągali do Zakopanego… Dlatego warto wgłębić się w bujną i arcyciekawą historię miasta. W końcu podań na ten temat jest wiele. Bardzo polecam naszpikowane potężną dawką humoru i ironii wspomnienia Rafała Malczewskiego zebrane w tomie „Pępek Świata” i „Od cepra do wariata”.

Na koniec zostawię Was z cytatem z Malczewskiego, który trafnie podsumował atmosferę tamtych lat: „W roku 1927, u schyłku wspaniałej epoki, gdy Zakopane, nabrzmiałe fantastycznymi postaciami, żyło w okresie duchowej i gospodarczej prosperity, gdy małomiasteczkowe guloństwo kryło się po kątach zgnębione i poskromione niesamowitością i świetnością poczynań grupy artystów, szaleńców i opętanych przez nich skądinąd statecznych ludzi. Jeszcze istniał wówczas teatr Witkiewicza, jeszcze niepohamowana twórcza inicjatywa Karola Stryjeńskiego utrzymywała miasteczko w gorączce, w stanie radosnego wrzenia, jeszcze dzień jeden nie był podobny do następnego.(…) Krupówki huczały życiem, nad Zakopanem unosił się pejotlowy opar, biły gejzery alkoholu, noce były krótkie, dnie wytężone. Rodzące się wciąż pomysły nie zdychały, lecz nabierały kształtu i wkraczały w życie, rozkwitał sport, w Tatrach padały najtrudniejsze problemy, u ich stóp powstawały takie arcydzieła jak Harnasie. (…) Górale zżyli się z szaleńczymi ceprami, Bartuś Obrochta przygrywał im do tańca, z sosnowych podłóg leciały wióry, dudniły podkute buty na woskowych posadzkach dansingów (…), księża drapali się na Zamarłą Turnię zamiast śnić ospale”.

Giewont widziany z Zakopanego

Giewont widziany z Zakopanego

Jeśli wpis Ci się podobał, to zostaw po sobie ślad w postaci lajka, komentarza lub zwyczajnie udostępnij posta. No i oczywiście polub mój profil:

 

 Faceboook    Instagram

 

 

4 komentarze

  1. Powiem szczerze że bardzo chciałbym choć na chwilkę przenieść się do tamtych czasów i pobalować z takim Witkacym czy innym freakiem 🙂

  2. Ja ze swojej strony polecem też książkę Magdaleny Samozwaniec 'Maria i Magdalena'. Dla niewtajemniczonych Magdalena to córka samego Wojciecha Kossaka. A tytułowa Maria to Lilka Pawlikowska-Jasnorzewska. Obie siostry bardzo często odwiedzały Zakopane i wiele z dawnego klimatu znajdziecie również w tym utworze.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.