muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

JACK WOLFSKIN CROSSWIND 24 – DAMSKI PLECAK NA JEDNODNIOWE WYCIECZKI

JACK WOLFSKIN CROSSWIND 24 – DAMSKI PLECAK NA JEDNODNIOWE WYCIECZKI

Przez kilka sezonów nosiłam na grzbiecie worek, który z prawdziwym plecakiem wspólną miał tylko nazwę. W końcu powiedziałam basta i przeczesałam rynek outdoorowy w poszukiwaniu małego plecaka idealnego na kilkugodzinne wycieczki. Padło na model Crosswind 24 firmy Jack Wolfskin. Opowiem Wam teraz co nieco o tym plecaku, ale spokojnie – to nie będzie suchy opis skopiowany ze strony producenta, lecz kilka luźnych spostrzeżeń po dwóch latach użytkowania.

Crosswind (2)

CZEGO SZUKAŁAM? MÓJ WYMARZONY PLECAK MUSIAŁ MIEĆ:

  • Pojemność do 30 l – Zleżało mi na plecaku małym, wąskim, zgrabnym, takim co to sprawdzi się w trudnym skalnym terenie (nie będzie wadził ani haczył o skały), ale również na rowerze, a nawet podczas zwykłej miejskiej wycieczki.
  • System nośny z wentylacją pleców, czyli z tzw. siatką dystansującą, dzięki której powstaje luka pomiędzy ciałem a tylną ścianką plecaka – dość miałam mokrych i zgrzanych pleców.
  • Pas biodrowy – Dobrze skrojony plecak za pomocą pasa biodrowego przenosi ok. 70% ciężaru na biodra!
  • Kieszonkę w pasie biodrowym – Niby trywialne, ale wiele modeli nie ma tego patentu, a ja lubię mieć chusteczki i wazelinkę do ust pod ręką. 😀
  • Dolną komorę z osobnym zamkiem – przydatna do schowania wierzchniej odzieży bądź odseparowania przemoczonych ciuchów.
  • Troki na kije trekkingowe
  • Kieszenie boczne – Są w ogóle na rynku jakieś plecaki bez bocznych kieszeni? Dla mnie są niezbędne, trzymam w nich wodę, czasem rękawice albo kruche ciasteczka, tudzież statyw (dodatkowo przymocowany z pomocą pasków kompresyjnych).
  • Pokrowiec przeciwdeszczowy – powinien być w standardzie, niestety nie jest.
  • Niską wagę i mocne materiały – To trudno połączyć, zwłaszcza w połączeniu z długą listą zachcianek, ale starałam się nie przekroczyć 1 kg wagi i wyszukiwałam info oraz opinie o użytych materiałach.

Tymi elementami kierowałam się przy wyborze plecaka i odrzucałam każdy model, który nie spełniał choćby jednego punktu. Reszta pierdół miała dla mnie drugorzędne znaczenie. Postawiłam na Crosswind 24, który teoretycznie z wagą mógłby ciut zjechać (1,04 kg), jednak po wrzuceniu na barki okazał się na tyle wygodny, że machnęłam na to ręką. Zapłaciłam za niego 290 zł w małej promocji – regularna cena oscyluje wokół kwoty 340 zł. Mogłam wybrać jakiś tańszy model, jednak nie spełniłby on moich oczekiwać w 100%. Walić kompromisy, przecież w zamyśle wybierałam plecak na lata, a nie na sezon!

Skrajna Baszta

PLUSY:

  • Wielka wazelina leci w kierunku systemu nośnego – jest strasznie wygodny! Oddala plecak od pleców, ale w ogóle nie czuć stelaża. Zastosowanie siatki nieco zwiększa wagę i powierzchnię plecaka, ale to szczegół w porównaniu z uzyskaną w ten sposób wentylacją i komfortem. Dla mnie bomba i już nie umiem sobie wyobrazić plecaka bez siatki dystansującej.
  • Pas biodrowy wykonany bez zarzutu. Świetnie dopasowany, obszyty wewnątrz miękką wyściółką. Nie uwiera i nie „gryzie”. Po zapięciu i wyregulowaniu przenosi ciężar na biodra, a do tego dobrze stabilizuje plecak i nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ten przechylał się podczas scramblingu.
  • Zastosowane zamki YKK są mocne, przesuwają się płynnie, nigdy się nie zacięły. Duże (plastikowe i odporne na strzępienie) końcówki można bez problemu chwycić bez konieczności ściągania rękawic.
  • Mała kieszonka z przodu pozwala utrzymać porządek. W niej trzymam mniejsze przedmioty, dzięki czemu nie gubią się w komorze głównej (np. czołówkę, baterie, krem z filtrem, klucze na specjalnym pasku i inne duperele).
  • Boczne kieszenie wykonane są z elastycznego materiału zakończonego gumką – można je wypchać i nic nie wyleci, mimo że nie są w żaden sposób zamykane. Po dwóch latach nadal mają się świetnie, gumka się nie zluzowała, a ja się cieszę, że nic nigdy z nich nie wyleciało.
  • Pokrowiec przeciwdeszczowy praktycznie w 100% chroni zawartość plecaka przed zamoczeniem. Kilka razy wędrowałam w solidnym deszczu, lecz woda nigdy nie wdarła się do środka. Czasami zdarzało się, że materiał plecaka był lekko wilgotny, ale najprawdopodobniej woda została nawiana z boku. Wnętrze zawsze pozostawało suche.
  • Plecak zawiera elementy niezbędne do mocowania camelbaka. W komorze głównej, na tylnej ściance, znajduje się duża płaska kieszeń z rzepowym zaczepem na bukłak z wodą. Dodatkowo zamontowano gumki na szelkach, dzięki którym rurka nie wisi bezwładnie i nie będzie dyndać na piersiach. Ja kieszeń gospodaruję póki co inaczej – wkładam do niej dokumenty oraz mapę.
  • Producent reklamuje, że plecak wykonano z tkaniny (Cross Rip 210 D) i nici (Cross Rop 300D) mocnych oraz odpornych na ścieranie. Spód został wzmocniony dodatkowo tkaniną Nailhead 210 D. Nie jest to pancerna Cordura, lecz jej zamienniki, ale jak dotąd nie mogę powiedzieć złego słowa o wytrzymałości materiału. Niejednokrotnie „szorowałam” plecakiem po skałach, przetrwał też darcie kosówek. Oby w kolejnych sezonach był równie odporny.
  • W pasie piersiowym zamontowano gwizdek służący do sygnalizacji w sytuacjach awaryjnych. Dotychczas zastosowany do odegrania finałowej sceny z Titanica.
  • Wybrałam plecak szaro – fioletowy i to był strzał w dziesiątkę. Z jednej strony kobiecy, kolorowy, z drugiej na tyle ciemny, że nie widać na nim zabrudzeń.

Crosswind (3)

MINUSY:

  • Zbyt małe możliwości troczenia. Niby nie powinnam się czepiać, bo tak małych plecaków nie faszeruje się dużą ilością troków, pętelek, gumek i innych akcesoriów niezbędych do mocowania sprzętu, więc ciężko tu mówić o wadzie tego modelu. Z drugiej strony choćby jeden dodatkowy pas lub gumka z zapięciem by nie zaszkodziły. Przykład. Kupując plecak nie miałam kasku, więc nie zaprzątałam sobie głowy jak ewentualnie upchać go do plecaka. Jeśli idę z kimś – nie ma problemu. Dzielimy się żarciem, apteczką, sprzętem, więc część mojego ekwipunku ląduje na grzbiecie towarzysza. Podczas samodzielnej wycieczki, będę musiała wszystko zabrać sama. Zmieści się wszystko prócz kasku. Można pokombinować. Dokupić gumkę zamknięciem i zamontować ją na krzyż, wykorzystując elementy odblaskowe (dwa są w formie wąziutkich przelotek) i boczne paski kompresyjne. Taka instalacja powinna utrzymać kask, ale wiadomo, że o niebo lepiej sprawdziłoby się gotowe rozwiązanie, choćby odpinana klapa. W końcu sam producent pisze, że plecak nadaje się również na rower.
  • Regulacja pasa piersiowego nie jest do końca trafiona, przynajmniej w stosunku do mojej budowy ciała. Pas powinnam zapiąć powyżej piersi, ale nie jestem w stanie tak wysoko przetransportować systemu. Pas zapięty w najwyższym możliwym miejscu uwiera biust, zatem zmuszona jestem zapinać go tuż pod nim. Przy tym litrażu i niewielkim ciężarze jestem w stanie przymknąć oko na regulację górnego pasa. Biodrowy jest zdecydowanie ważniejszy, a do niego nie mam zastrzeżeń.
  • Jedna jedyna rzecz działa mi na nerwy. Ale tylko tak trochę, bo staram się nie zajmować na wycieczce takimi pierdołami. Jestem niska i właściwie szelki mam ściągnięte do oporu. W rezultacie paski regulacyjne są długie jak Trylogia Sienkiewicza i majtają mi się po udach. Są na nich zamontowane zaczepy służące do ściągania, niestety plastikowe i zbyt luźne – w trakcie chodzenia po prostu puszczają.
Tego nie róbcie w domu... ;)

Tego nie róbcie w domu… 😉

Efekty...

Efekty…

ŚLADY UŻYTKOWANIA

Po dwóch latach plecak wygląda świeżo, a śladów użytkowania należy doszukiwać się niemalże z lupą w ręku. Widać lekkie zadrapania, naprawdę niewielkie (podejrzewam piekielne kosówki!) oraz delikatne zmechacenie kieszeni bocznych. To drugie można wybaczyć, bo zostały uszyte z cieńszej, elastycznej tkaniny.

Natomiast z lekkim niepokojem patrzę na szwy. Raczej z własnej winy. Już tłumaczę o co chodzi. Z braku laku zdarzyło mi się wykorzystać plecak podczas 2 – 3-dniowych wycieczek, a nawet (o zgrozo!) podczas 5-dniowej wyrypy w Beskid Żywiecki. Tak mały plecak nie ma możliwości troczenia śpiwora, ale co tam, Polak potrafi. Worek przymocowałam do rączki i jednego z pasów kompresyjnych za pomocą sznurka. Śpiwór niemiłosiernie napinał i ciągnął na bok tkaninę, a co za tym idzie szwy… Mało tego, w Beskidach pokrowiec od śpiwora wypełniłam ciężkim żarciem i dwoma paskami mocowałam do szelek oraz biednej rączki. A poza tym plecak wypchany był do granic możliwości – jakżeby inaczej. Barbarzyńskie traktowanie poskutkowało rozejściem się jednego szwa na długości 3 cm. Nie śmiałam reklamować, zeszyłam sama, silnie podejrzewając, że przyłożyłam do tego rękę…

Mam nadzieję, że szwy wybaczą mi moje bezmyślne procedery i nie będą się już rozchodzić. No i zakupiłam już odpowiedni plecak na dłuższe wypady, więc mały może spać spokojnie. 😉

Zadrapania ledwo widoczne :)

Zadrapania ledwo widoczne 🙂

Pas biodrowy - zmechacenie jest znikome

Pas biodrowy – zmechacenie jest znikome

POJEMNOŚĆ

Jeśli jesteś z tych, co lubią zabierać na wycieczkę mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, to prawdopodobnie plecak okaże się za mały. To tylko 24 litry. Crosswind 24 naprawdę przeznaczony jest na jednodniowe wycieczki (mówi to kobieta, która zabrała go na 5-dniowy trekking), starcza w sam raz, aby zmieścić polar, kurtkę, rękawice, buff albo czapę, jedzenie, picie, czołówkę, baterie, apteczkę, mapę. I tyle.

PAKOWANIE

Trzeba mieć świadomość, że worek w plecaku z siatką dystansującą jest delikatnie wygięty i pakowanie wymaga uwagi. Byle jakie wrzucenie gratów do środka nie przejdzie, bo te zwyczajnie w świecie się nie zmieszczą. Spokojnie, odpowiednie rozmieszczenie rzeczy w plecaku to tylko kwestia dokładności i wprawy.

PODSUMOWANIE

Jestem niezmiernie zadowolona z Crosswind 24 i polecam go każdej aktywnej babce. Genialnie nadaje się na jednodniowe trekkingi, ale też na zwykłe wycieczki turystyczne. Nie ciorałam plecaka codzienne, ale gdy już był w użyciu, to łatwo nie miał. Zresztą, jak tu pieścić się z worem, kiedy jest się w stromych skałach, uskutecznia się dupozejście albo przedziera przez bujne krzaczory? I na koniec zaznaczę, jak na kobietkę przystało, że plecak jest tak samo zgrabny jak funkcjonalny. Ładniusi i zgrabniusi! 😀 Liczne komplementy (również od Was) tylko to potwierdzają. Lans na szlaku nie ma granic! 😉 Plecaków Jack Wolfsin szukajcie w sklepie e-Horyzont – dystrybutora tej marki w Polsce. 

Wygoda: 4,5

Wyposażenie: 4,5

Wytrzymałość: 4

OCENA OGÓLNA: 4,3

 

***

[EDIT]

Model Crosswind nie jest już dostępny. Gdybym jeszcze raz wybierała mały plecak wybrałabym Jack Wolfskin ACS Hike 24 Women Pack (tudzież ACS Hike 30 Pack).

 

***

Przed wyborem plecaka koniecznie przeczytaj artykuł:

JAKI PLECAK WYBRAĆ W GÓRY?

A gdy już dorwiesz swój wymarzony egzemplarz dowiedz się:

CO SPAKOWAĆ NA JEDNODNIOWĄ WYCIECZKĘ W GÓRY

 

***

Tu też jest fajnie:

Facebook    Instagram

 

 

14 komentarzy

  1. Owszem sa plecaki bez bocznych kieszeni, typowo wspinaczkowe. Ich brak jest plusem w ciasnych kominach gdzie sprawdza się plecak wąski i bez haczacych kieszeni. Zazwyczaj takie plecaki maja tez wiecej elementow troczacych na liny kask kije itp. Osobiście ograniczam niepotrzebne graty i wybieram plecak bez kieszeni.

  2. Jestem raczej z tych minimalistycznych dreptaczy, ale bardzo mocno zachodzę w głowę, jak żeś się babo zapakowała w to małe cudeńko na 5 dni. Skichałabym się, a bym nie podołała. 🙂

    • Wieczna Tułaczka

      Polak potrafi. 😀 Czego nie zmieściłam, to upchałam do wora od śpiwora i przymocowałam u góry plecaka, co widać na zdjęciu. 😀

  3. Ten plecak jest genialny… Szkoda, że ciężko go dostać 😉

  4. Dzięki za naprawdę rzetelną recenzję plecaka.A czy mogłabyś polecić jakiś dobre spodnie trekkingowe, jestem właśnie na etapie poszukiwań.

    • Wieczna Tułaczka

      Na razie nie polecę nic, bo użytkuję spodnie, których już nie ma na rynku… Sama szukam nowej pary, ale nie mogę znaleźć odpowiedniej, głównie ze względu na rozmiar – wszystko co uda mi się przymierzyć jest za wielkie. 😛 Szukam spodni cienkich, elastycznych i szybkoschnących. Jak znajdę, to dam znać. 🙂

    • Milo, materiał Extendo.

  5. Ja w ubiegłym sezonie letnim widziałam na szlakach całą masę osób z plecakami z Lidl, zresztą… sama taki miałam i niestety pod koniec wyjazdu już mocno cierpiałam. Był uszyty z minimalnej, niezbędnej ilości materiału i niestety szwy przy stelażu puściły, a sama metalowa ramka niemiłosiernie wbijała się w boczki. Poza tym mankamentem sprawował się całkiem przyzwoicie, ale niestety poszedł do reklamacji. Przy następnym wyjeździe pewnie odżałuję i zainwestuję w coś lepszego, choć mam co do tego lekkie obawy – gdyż moje ukochane buty trekingowe po 3 latach powiedziały amen i do widzenia, więc w nadchodzącym sezonie czeka mnie cała wymiana sprzętu. Jedynie kijki mam nowe, bo jadąc na wakacje w Tatry zapomniałam je wziąć ze sobą… jadąc z Poznania przypomniałam sobie o nich gdzieś za… Wrocławiem 😀 ? Takie tam, problemy pierwszego świata 😛

  6. Plecak użytkuje moja żona no i cóż… nie sprawdził się, największe zarzuty mam to bardzo płytkich kieszonek na butelki z wodą.Rzecz jasna problemu nie będzie, gdy włożymy tam 0,5 L …natomiast 1,5L po prostu wypadają…dramat. Drugą rzeczą, która nie odpowiada mojej pani to wąskie , uwierające „szelki”.Dodam jeszcze, że mocowania do kijków są jednostronne i delikatnie mówiąc nieprzemyślane.To tyle na temat tego plecaczka 😉 P.S posiadam Pinguin Vector 35L i polecam go serdecznie. A tak z innej beczki 😉 : super blog , chętnie do przeglądam przed wycieczkami w góry. Pozdrawiam

    • Wieczna Tułaczka

      Przy tak małym plecaku (24 litry) ciężko o wielgachne kieszenie. Ja do tego plecaka biorę 2 litrowe butelki (lub 0,75l). Skoro szelki są za wąskie to znaczy, że plecak nie jest dobrze dobrany i nie powinien być zakupiony. Być może to wyszło dopiero na szlaku. 😉 Ja mam wąskie ramiona i mnie nic nie uwiera, plecak jest dla mnie mega wygodny.
      A czemuż mocowanie jest nieprzemyślane? Ja we wszystkich plecakach mam mocowanie jednostronne i nie widzę w tym problemu. W JW Crosswind kije troczyłam tyle razy i nigdy nie miałam z tym problemów. A dodam, że przeciskałam się wtedy w Tatrach po skałach i na graniach i kije trzymały się na miejscu. Ciekawa jestem czemu Wam nie odpowiada to mocowanie.
      Pozdrawiam. 🙂

  7. potwierdzam, są super!

  8. Dzięki za blog. Super się Ciebie czyta. Recenzja dobra i choć zakupiłam już coś innego, to chętnie podpatruję doświadczenia innych. Sama zamierzam się spakować na 6 dni w plecak 20l, ale ferraty wolę przechodzić w spoconych ciuchach niż z bolącymi plecami. A Polak, a szczególnie świadoma Polka potrafi :). Mam tylko jedną uwago-prośbę co do recencji – więcej zdjęć praktycznych, mniej estetycznych, które pokazywałyby konkretnie – jak wygląda pas biodrowy, jak wygląda wnętrze itd. Nie są tu nawet potrzebne super pięknie skadrowane detale, tylko takie kadry, które pokazują konkretne funkcjonalności. Jak szukałam swojego plecaka, na stronach sprzedawców, widziałam jedynie zdjęcia z przodu plecaka zamkniętego, czasem z boku lub z tyłu – i to nie zawsze. Jak plecak wygląda i czy zadaje szyku – niech sobie każdy sam oceni, a w recenzji ja przynajmniej szukam info praktycznych. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.