muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

JAK TO JEST Z TĄ TRUDNOŚCIĄ SZLAKÓW?

JAK TO JEST Z TĄ TRUDNOŚCIĄ SZLAKÓW?

Kilka minut temu pod wpisem na Facebook’u odsyłającym do opisu szlaku na Szpiglasowy Wierch pojawił się komentarz w stylu:

Szpiglasowy dla początkujących? Śmiechu Warte! Może jeszcze napiszesz, że Orla Perć jest dla początkujących? Przez takie wpisy TOPR będzie miał więcej pracy.

Komentarz był i po chwili się zmył, autor go wykasował, ale ja i tak się do niego ustosunkuję.

W artykułach na blogu przedstawiam szlaki i pokazuję mnóstwo zdjęć najtrudniejszych momentów, aby każdy mógł sobie zwizualizować trasę i odpowiedzieć na pytanie, czy to szlak właśnie dla niego. Każdy ma swój rozum i finalnie sam będzie decydował czy pójdzie na szlak i czy kondycja pozwoli mu na taki wysiłek.

Każdy opis trasy zawiera informację o średnim czasie przejścia (bez odpoczynków), co dodatkowo obrazuje wysiłek, jaki trzeba będzie włożyć na realizację danej wycieczki. Do znudzenia powtarzam, że „moja” ocena trudności tyczy się suchej skały i dobrych warunków pogodowych. I tak zdarza się, że zawyżam nieco poziom trudności, bo staram się obiektywnie spojrzeć na omawiany szlak. Przykładowo, Zawrat jest dla mnie średnio trudny, żeby nie powiedzieć łatwy, a w artykule napisałam tak jak jest ogólnie przyjęte, czyli że trudności są spore. Zrobiłam to właśnie po to, żeby ktoś nie znający tatrzańskich realiów nie polazł tam prosto z Krupówek.

Jednak nadal uważam, że szlak na Szpiglasową Przełęcz nie jest trudny, w dodatku nikt nie zmusza, by wejść wyżej na Szpiglasowy Wierch, gdzie robi się nieco przepastnie, o czym na blogu również informuję w artykule. Dla wielu ludzi Szpiglasowa Przełęcz czy Szpiglasowy Wierch to jeden z pierwszych szlaków w Tatrach i nie widzę w tym nic złego. POCZĄTKUJĄCY TURYSTA to nie znaczy to samo co PIERWSZY SZLAK W TATRACH W ŻYCIU!!! Patrząc na Tatry całościowo, trzeba stwierdzić, że to łatwy szlak wysokogórski, a osobiste lęki czy nieporadność pojedynczego turysty nie świadczą o trudności tejże trasy. Oczywiście trzeba pamiętać, że Tatry to góry typu alpejskiego, a więc szlaki w ich obrębie będą odbiegały charakterem od szlaków w górach typu beskidzkiego.

Jeśli ktoś czyta bloga, a nie tylko krótkie notki na fanpejdżu, to raczej zauważył, że nikogo nieświadomego nie namawiam do biegania po graniach, staram się za to rzetelnie opisywać szlaki i trudności. Zamieszczam też sporo praktycznych rad, tak by właśnie początkujący turyści znaleźli potrzebne informacje i mogli ZDECYDOWAĆ, czy zabawa jest dla nich. Nikogo przecież siłą na szlak nie wysyłam! Pokazuję jedynie na co się przygotować. Mam świadomość, że moja ocena trudności może czasami odbiegać od oceny Twojej, Twojej czy Twojej, ale to chyba naturalne, prawda? Każdy z nas może dany szlak strawić inaczej, inaczej poradzić się z trudnościami.

Kochani, życzę wszystkim rozwagi w górach, wielu pięknych wypraw, szczęśliwych powrotów i poznawania Tatr również od strony książkowej. Na rynku mnóstwo jest świetnych przewodników, choćby autorstwa Nyki, ja wszak nie jestem wyrocznią i ekspertem w dziedzinie górołażenia. Za to chętnie dzielę się z Wami moim górskim (i nie tylko) doświadczeniem, hej!

 

Pozdrawiam 🙂

Madzia / Wieczna Tułaczka 

 

PS. Myślę, że dzięki moim opisom szlaków (i innych blogerów) TOPR może mieć mniej pracy – jeśli tylko każdy początkujący turysta czytałby tego rodzaju wpisy przed wyruszeniem na szlak, miałby większe pojęcie o trudnościach i przebiegu trasy.

PS2. Szpiglasowy Wierch to jeden z moich pierwszych szlaków w życiu i był absolutnie dla mnie bezproblemowy. Dla mojej siostry był to pierwszy prawdziwy szlak w życiu (nie licząc podejścia nad Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami) i też żyje! 😉

 

Trzymaj ze mną kontakt:

Facebook    Instagram

 

 

18 komentarzy

  1. Spoko, to był też mój pierwszy tatrzański szczyt. 🙂

    • Wieczna Tułaczka

      Niewiarygodne, że początkującym udaje się wejść na Szpiglas 😉
      A tak na poważnie – bo zaraz znowu będzie granda – dla jednego początkiem jest Szpiglas, dla innego spacer do Moka czy Rusinowa Polana. Prawdę mówiąc to i w Kościeliskiej można się zabić. Ważne żeby każdy chodził z głową i na miarę swoich możliwości!

      • Wiesz, ja zawsze podkreślam, że to tylko moja ocena i tyle, z reszty się nie trzeba tłumaczyć naprawdę. Oczywiście każdy też może skomentować jak chce, ale po co od razu takie oburzenie i dziwne porównania, do Orlej… bez żadnych argumentów. A autora komentarza w sumie znam, więc pozdrawiam przy okazji. 😉 A jeszcze wracając do tematu i do ocen trudności, to moim skromnym zdaniem Giewont jest o wiele trudniejszy niż Szpiglas i jakoś każdy początkujący tam ciśnie…

        • No dobra trochę przesadziłem, żeby zaś nie było, nie o wiele, ale trochę trudniejszy. 😉

        • Wieczna Tułaczka

          Ten ktoś chyba nie czytał bloga, a komentarz wystawił po notce na fanpejdżu. Myślę, że nie napisałby tego komentarza, gdyby wiedział co piszę na blogu – a staram się obiektywnie opracowywać szlaki, choć wiadomo, że subiektywizmu nie uniknę. Wiadomo 🙂 Jasne, że każdy może komentować – będę usuwać jedynie komentarze obraźliwe i wulgarne, bo nie życzę sobie chamstwa na blogu.

          Tego pana też pozdrawiam – może kiedyś rzuci okiem na wpisy i jednak osądzi mnie mniej surowo 🙂

          PS.Moim zdaniem Giewont jest trudniejszy od Szpiglasa 🙂 I trudności jest więcej i głazy wyślizgane i tłok, który utrudnia sprawę…

          • Prawda jest też taka, że są to wszystko szlaki turystyczne czyli dla każdego, każdy zdrowy człowiek posiadający dwie nogi i dwie ręce, bez problemu technicznie sobie z każdym by poradził, gorzej z jakimiś tam blokadami psychicznymi, ale to już każdy ma inne. Widziałem jak dziewczyna płakała, po wyjściu z lasu, w drodze do Piątki, bo już czuła lęki jakieś i musiała się wrócić, a to zwykła ścieżka, jak każda inna.

  2. Ja to Cię podziwiam, że tak szybko skleciłaś jakiś tekst odpowiadający na zaczepkę. Mnie by zeszło do północy, a potem jeszcze z pół godziny bym się zastanawiała, czy opublikować, czy odpuścić :P.

    Nyka chyba też szykował zamach na ludzkość i wolny czas Topru pisząc, że na Szpiglas trudności jedynie umiarkowane. Coś ludzie ostatnio nerwowi po tych wypadkach, wszędzie widzą „robotę dla Topru”. Porównanie Szpiglasu do OP to już w ogóle z… nosa, żeby nie napisać paskudniej (choć na OP też trafiają laicy i żyją sobie spokojnie dalej).

    Rób swoje i się nie przejmuj, kto chce, ten skorzysta, to chyba oczywiste, że nikogo do niczego nie namawiasz, a tylko pokazujesz i opisujesz, decyzja zawsze leży po stronie tego, kto idzie.

    • Wieczna Tułaczka

      Alleluja!! 😀
      A Nyka zdecydowanie podchodzi bardziej pobłażliwie niemal do większości szlaków!

      • Nyka jak Nyka, ale zobacz sobie Paryskiego czy Świerza i Chmielowskiego, oni to dopiero podchodzą bardzo pobłażliwie dla szlaków 😉 Ale fakt, to są przewodniki taternickie i tam droga na Zawrat jest albo bez trudności, albo bardzo łatwa 😛

        • Wieczna Tułaczka

          Do Paryskiego zaglądałam 🙂 Na Taternictwo w sensie stricte wspinaczkowym jestem za cienka, ale na umiarkowaną lewiznę w sam raz 🙂 O ile znajdę towarzystwo, bo sama się boję 🙂 Na razie spływam do Ciebie na grań! 😀

  3. Nie przejmuj się takimi zaczepkami, bo faktycznie ktoś najprawdopodobniej w ogóle całego tekstu nie czytał, a koniecznie chciała „przygryźć”. Ktoś mógłby się przyczepić, gdybyś na blogu zachęcała ludzie do włażenia np. na OP w klapkach albo balerinach, bo dla stopy przewiewniej w upalne dni…. To normalna sprawa, że dany szlak może być różnie odbierany przez poszczególne osoby. Nie zmienia to jednak faktu, że porównywanie trasy na Szpiglasowy do OP jest dla mnie mocno przesadzone… A ze swojej subiektywnej oceny nie musisz (i nikt nie musi) się tłumaczyć 🙂 Pozdrawiam serdecznie! 🙂

  4. Ludzie się czepiają głupot, więc absolutnie się takimi tekstami nie przejmuj. „Wytrawni turyści” często twierdzą, że nie ma co się od razu porywać w Tatry, że najpierw trzeba pochodzić po niższych górach, potem dopiero tatrzańskie dolinki, potem Tatry Zachodnie, Tatry Wysokie, a na saamym końcu szlaki typu Orla Perć. Ciekawe, co na to ludzie, którzy mają w góry 500 km? Czy będzie im się chciało czekać parę wyjazdów na to, żeby w końcu pójść na coś ambitniejszego?
    Moim zdaniem wszystko zależy od tego, jak kto się czuje na siłach. Są ludzie, którzy będą odczuwali dyskomfort na Goryczkowych Czubach, a są tacy, którzy na pierwszy raz pójdą na Orlą Perć i będą sobie świetnie radzić.

    • Wieczna Tułaczka

      Ja mam w Tatry więcej jak 600 km i jakbym szlajała się dalej po dolinach to moim największym wyczynem byłaby teraz Sarnia Skała, która notabene też jest pięknie podcięta urwiskami. Chyba przestanę jeździć w te góry, bo za daleko i za trudno 😉

  5. Wieczna Tułaczka

    Przytoczę jeszcze komentarz Janusza z Tatry Zimą: „Szpiglasowy to bardzo łatwy szlak WYSOKOGÓRSKI. I tu chyba nie ma mowy, że dla jednych to, a dla drugich co innego. Obiektywnie ten szlak nie przedstawia trudności, a kwestia „osobistych lęków” nie świadczy o trudności trasy”.

  6. Na Szpiglasie jeszcze nie miałam okazji być, ale jeśli mnie tylko w Tatry zawieje to się tam pewnie pojawię – ale nie o tym chciałam. To czy szlak jest łatwy, czy trudny, to pojęcie względne. Wszak dla niektórych i wejście na drabinę będzie wyczynem, a uszkodzić się można i na prostej, asfaltowej drodze, potykając się o własne nogi. Najważniejsze, by potrafić ocenić, czy się podoła. W końcu zawsze można ze szlaku zawrócić.
    A zaczepkami się nie przejmuj – to jest fejm. 😉

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.