Przed Wami druga i ostatnia porcja inspiracji na górski długi weekend majowy. W pierwszej części propozycje dotyczyły miejsc dość popularnych, dlatego teraz, dla równowagi, podsunę regiony rzadziej odwiedzane, sporadycznie opisywane, o słabszej infrastrukturze, czyli takie nie będące szybkim i łatwym kąskiem dla „niedzielnego turysty”.
5 POMYSŁÓW NA GÓRSKIE WYCIECZKI
Hmm. Prawdę mówiąc, to za bardzo nie chcę, abyście czytali ten post. Chociaż nie, skoro go wypuściłam na światło dzienne to znaczy, że chcę, co nie? Chodzi mi o to, że przy opisywaniu tzw. „miejsc mniej znanych” zawsze targają mną wątpliwości. Z jednej strony aż mnie rwie, by przyłożyć rękę do popularyzacji tych zakątków, bo jak to tak, że odznaczają się szczególnymi walorami przyrodniczo-kulturowymi, a ludzie przechodzą wobec nich jakby obojętnie. Z drugiej strony wcale nie chcę, żeby tam nagle ruszyły tłumy, które przecież zniszczą jedną z największych zalet tych miejsc – święty spokój.
No ale potem trzeźwo patrzę na sytuację. Te miejsca są za mało atrakcyjne w oczach turystów, którzy wyrywają się na szlak od święta, a potem chcą koniecznie opić to w karczmie i na koniec wrócić do wygodnej dwójki z łazienką. To nic złego, tyle że akurat wymienione pasma ciężko sprowadzić do tego prostego schematu. Na szczęście. No i nie mam takich rozhulanych zasięgów, aby nagle zainspirować gawiedź do porzucenia szarlotki nad Morskim Okiem na rzecz wędrówki z plecakiem po górskich ostępach. A więc niech będzie.
Przyznam, że poniższa wyliczanka to moja własna lista inspiracji. Pęcznieje we mnie od dawna, rośnie, dojrzewa. Do zrealizowania w dogodnym czasie. Być może wkrótce sama opiszę jedno z tych miejsc, tymczasem głos oddaję innym.
Spis Treści
1. BESKID NISKI – W OPARACH WINA TRUSKAWKOWEGO
„Rozstajne. Nieznajowa. Radocyna. Jest coś w tych nazwach. Jakaś melancholia, która każe się zatrzymać. Zwolnić. Czas tutaj płynie inaczej. A może wcale nie istnieje. Szłam zakurzoną drogą i myślałam sobie, że mogłabym nie przestawać. Że nie ma tutaj nic, a jednocześnie jest wszystko. Hej, zobaczcie! Jakie piękne miejsce. A potem naszła mnie wątpliwość. Może lepiej nie pokazywać tego nikomu? Żeby nie zadeptali, nie hałasowali, nie przyjeżdżali. Chwilę później odetchnęłam z ulgą. Nie będą. Żeby dotrzeć na koniec świata, trzeba się postarać. Beskid Niski jest dla wybranych. Dla tych, którym naprawdę zależy.”
Justyna Sekuła – With Love
2. MAŁY SZLAK BESKIDZKI – TAM, GDZIE MAPA JEST BEZRADNA
„Mały Szlak Beskidzki biegnie przez te karpackie pasma, które omija Główny Szlak Beskidzki – Beskid Mały, Makowski i Wyspowy. Jego początek znajduje się w Straconce na obrzeżach Bielska Białej, a koniec na szczycie Lubonia Wielkiego. Na MSB nie ma zbyt dużo schronisk, prowadzi on przez wiele mniejszych lub większych miejscowości i często biegnie głównymi drogami. Omija też najbardziej znane miejsca i nie może się pochwalić tak bogatą historią, jak jego dłuższy krewny. Nawet przewodniki poświęcają mu mniej uwagi, bo – trzeba sobie powiedzieć uczciwie – MSB jest tworem trochę nieoficjalnym.
Nie oznacza to jednak, że brak na nim miejsc niezwykłych, cennych zabytków i wszelakich innych atrakcji. Wędrowiec pokonujący MSB zawita m.in. nad Jezioro Międzybrodzkie, zdobędzie niezwykłą górę Żar oraz Groń Jana Pawła II i będzie mógł zatrzymać się w znanym schronisku pod Leskowcem. Niedostatek szczegółowych opisów doda wyprawie nieco tajemniczości, a oko cieszyć będą piękne widoki na Babią Górę, Tatry lub Gorce. Zaletą Małego Szlaku Beskidzkiego jest również to, że długie jego odcinki wolne są od tłoku i pokonać można go nie doświadczając wątpliwych uroków tzw. masowej turystyki.
Pomijając trochę niefortunny finisz, MSB i tak należą się słowa uznania za to, że przez ponad 130 km wiedzie przez zakątki, o których wielu ludzi nigdy nie słyszało i których położenia nie są pewne nawet mapy. Na trasie mało jest miejsc znanych i tłumnie odwiedzanych przez turystów, ale przecież góry to nie tylko wieże widokowe, wyciągi i zatłoczone schroniska. Prawdziwie górski klimat czasami łatwiej znaleźć tam, gdzie szlak ginie i mapa jest bezradna.”
Adam Nietresta – Portal Górski
3. GÓRY BIALSKIE – SUDECKIE BIESZCZADY
Zwykle zestawiane w parze z Masywem Śnieżnika bądź Górami Złotymi, same w sobie stanowią dość dziewiczy rejon na wschodnim krańcu polskich Sudetów. Bialskie są na tyle dziewicze i mało poznane, by zyskać wymowne miano Sudeckich Bieszczad. Większość szczytów Gór Bialskich sięga powyżej 1000 m n.p.m., co stwarza charakterystyczny dla nich krajobraz i szczególny mikroklimat, odznaczający się m.in. długimi zimami. Dogodne warunki pociągnęły za sobą rozwój ośrodków narciarskich, jednak trasy turystyczne w cieplejszych porach roku nie są tak popularne.
„Góry Bialskie nie są terenem wycieczek dla każdego. Mogą się wydawać zbyt dzikie, mało zagospodarowane albo też i nudne ze względu na płaskie wierzchołki oraz niemal zupełny brak skał. To, co je wyróżnia, to jednak prawdziwie dzika przyroda i odludność dająca niesamowite wyobcowanie od szybkiego tempa życia.”
Jakub Jagiełło – Ciekawe Miejsca
4. GÓRY STRAŻOWSKIE – GŁUSZA ZA MIEDZĄ
„Góry Strażowskie w 90% są bardzo mało popularne – wyjątek stanowi Strażov i Wapecz, będące stosunkowo dostępnymi, świetnymi punktami widokowymi. Skłamałbym jednak, gdybym napisał że są „łatwo dostępne”, bowiem większość szczytów charakteryzują strome, a niekiedy bardzo strome, zbocza, których pokonanie może naprawdę zmęczyć.
Pasmo tworzy szereg oddzielnych grzbietów, których ilość i odosobnienie nieraz, przypomina trochę nasz Beskid Wyspowy. No tyle że podobieństwa na tym się kończą, bo Strażowskie zbudowane są w większości ze skał węglanowych, z dolomitów i z wapieni, który to fakt powoduje nagromadzenie na tym terenie różnego rodzaju turni, często o fantazyjnych kształtach, poszarpanych wierzchołków i wąskich grani. Baza noclegowa na terenie pasma poza Trenczyńskimi Cieplicami i Cicmanami jest kiepsko rozwinięta, schronisk nie ma prawie w ogóle (wyjątek stanowi chata na Przełęczy Homolka). Są natomiast w wielu miejscach szałasy i miejsca w których urządzono pola biwakowe (taboriska), bo to pasmo najlepiej odkrywać z namiotem. Góry są dzikie, puste, malownicze i jest do nich naprawdę niedaleko. A szlaków, mimo że większość z nich dziczeje, jest naprawdę bardzo dużo i możliwości eskapad jest wiele.”
Bartłomiej Morga – Morgusiowe Wędrówki
5. WIELKA FATRA – PRZEZ GRAŃ Z PLECAKIEM
„Zawsze marzyłem, aby to pasmo przedreptać z plecakiem, bo uważam, że to jedno z niewielu, które w znacznej części zachowały klimat, ciszę i stanowią może nie bezludzie, ale nie zostały tak zmienione przez ludzkość jak większość pasm Karpat Zachodnich. To pasmo, podobnie jak Niżne Tatry, naprawdę warto pokonać nocując w jednym z licznych tutejszych szałasów. Wielce prawdopodobne jest, że wtedy poczujemy, i przede wszystkim nacieszymy się jej magią, dzikością, niepowtarzalnym klimatem i urokiem. Na urok ten, składa się kilka czynników: rozległe połoniny, ciekawe formacje skalne, dźwięk owczych dzwonków, zapach świeżych traw i dalekie widoki…”
Morguś – Morgusiowe Wędrówki
Trzymam kciuki, żeby te miejsca nie przypadły Wam do gustu i byście rychło o nich zapomnieli. 😉
Górskie pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
Hej, w akapicie o MSB popraw kilka wyrazów – bo czasami piszesz o MSB, czasem o GSB – a masz na myśli oczywiście MSB 😉
Sam też mogę polecić ten szlak. Mimo kilku nudniejszych odcinków – głównie w środku, jest całkiem interesujący jako całość.
Pozwolę sobie zalinkować do mojego opisu przejścia: http://www.goryponadchmurami.pl/2014/12/may-szlak-beskidzki-w-3-dni.html
To cytat – skopiowałam i nie zwróciłam uwagi. No ale poprawię w imieniu autora. 😉
Dziękówa za dwie nominacje 😀
Nie dowierzam sobie, że ciągle nie byłem w Beskidzie Niskim i w Biesach, muszę to koniecznie zmienić 😎 Jak mówi klasyk: „To jest dramat, k%#&a” 😉
Pozdrowionka 🙂
Ciekawe propozycje. Kocham góry i jeżeli nie w maju to na pewno latem skorzystam z przedstawionych pomysłów. Mam nadzieję, że uda mi się „zaliczyć” wszystkie:)
Polecam Góry Bialskie 🙂 Malownicze i bardzo ciekawe miejsce.
Również polecam Góry Bialskie – byłem tam w tamtym roku z żoną – wrażenia i relaks gwarantowany! 🙂
Bardzo ciekawy dobór miejsc, nie takich oczywistych. Nam bardzo podobają się Bieszczady, szczególnie okolice Soliny. Zdjęcia w artykule świetnej jakości.
Dodałbym jeszcze Małą Fatrę zarówno część krywańską jak i luciańską i byłby komplet.
Tytus Chałubiński spopularyzował Zakopane (i mamy teraz to co mamy), więc może za 100 lat będzie się mówić, że blogerka Wieczna Tułaczka spopularyzowała (cośtam) 🙂
Jak nie Chałubiński to kto inny by to zrobił. Takie góry i tak długo by się nie uchowały nieznane. 😉
A co do reszty… Płyniesz kolego! 😀 😀 😀
Beskid Wyspowy to moje miejsce na Ziemi…
Z czego wnioskujesz o „nieoficjalności” szlaku?
Ma swój regulamin i specjalną odznakę w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim dokładnie pod tą właśnie nazwą Mały Szlak Beskidzki.
Jest to 4 co do długości polski szlak górski po GSB, niebieskim granicznym i GSS.
Niestety nie ma tu edycji postów.
Sory, nie zauważyłem że to cytat.