Słyszałam kiedyś powiedzonko: „nienawidzę chamstwa i góralskiej muzyki”. A ja nie lubię chamów, którzy tak mówią! Specjalnie dla tych opornych na podhalańską nutę przedstawię dwa oblicza muzyki góralskiej w nowoczesnym wydaniu. Chociaż powinnam napisać muzyki silnie inspirowanej góralskim folklorem. Skoro szerokiej tłuszczy podobają się utwory Donatana, nawiązujące do słowiańskich tradycji, to może przekonają się też do podhalańskich inspiracji?
Pierwszy zespół nie wymaga reklamy. Piosenka „Boso” zrobiła taką furorę, że chyba nie ma w Polsce osoby, która by jej nie znała. A czy znacie inne utwory? Z ostatniej płyty Zakopower, która sprzedawała się lepiej jak świeże bułeczki na pewno. Nie dziwię się, bo cała produkcja nie bez powodu okazała się wielkim hitem. Jest bardziej refleksyjna, głęboka i przemyślana jak poprzednie, ale ciągle z tym góralskim sznytem.
Niektórzy górale zarzucają zespołowi, że odchodzą od tradycyjnej góralszczyzny. No i co z tego? To, że są góralami to nie znaczy, że mają rzępolić po karczmach i odgrywać dobrze znane melodie. Tradycyjnych kapel jest dość na Podhalu, niech ich będzie jeszcze więcej, bo odwalają kawał dobrej roboty i podtrzymują tradycje. Jeśli ktoś będzie chciał posłuchać tradycyjnych utworów to je odnajdzie i sobie posłucha. Zakopower na pewne nie robi czarnego PR-u tradycyjnej góralszczyźnie. Tak już jest, że wszystko na świecie ewoluuje, łącznie z muzyką. Powstanie zespołu, który wkomponuje sabałową nutę w nowe energetycznie brzmienie było kwestią czasu. Górale powinni się cieszyć, że zajęli się tym znakomici muzycy, zrobili to na wysokim poziomie i ze smakiem.
Tego niestety nie można powiedzieć o wielu kapelach, które grają tzw. „góralskie Kocaeli escort
disco polo”… Niby też czerpią z góralskiego folkloru, ale okrasili go tandetnym disco brzmieniem, rodem z dyskoteki lat 90-tych z Pcimia Dolnego. I tylko nie mówcie, że to twory na potrzeby ceprów, bo nie raz słyszałam takie góralskie disco namiętnie słuchane przez górali… Tym bardziej nie rozumiem, że ktoś na Podhalu czepia się Zakopower za przetwarzanie tradycyjnej nuty, a w domu słucha góralskiego disco. To dopiero jest profanacja! Ja trzymam kciuki za Zakopower, a podhalańskiemu disco mówię stanowcze nie!
Posłuchajcie sobie utworu „Kac”. Chłopaki muzykę napisali do wiersza Wandy Czubernatowej, podhalańskiej poetki. Wiersz ten czytał swoim studentom ksiądz profesor Tischner, jako przykład tekstu filozoficznego, a o samej autorce pisał w „Historii filozofii po góralsku”.
Fto nimioł kaca
Nie wiy co to smutek
Kie kufa drewniano
Ocka ropom skute
Kie koty łupiom raciami o blachy
A wróble w bębny bijom
I dziurawiom dachy
Suchość w cłowieku
Od krztonia do dusy
A bolom cie pazdury i kudły i usy
Nie pochodzis
Nie legnies
A co kwila ci się beko
Przedwcorajsym śledziem
Moze i som jest tacy co kaca ni mieli
Ale cos oni w zyciu culi
Cos oni widzieli?
*kufa = gęba, racie = nogi, krztoń = krtań/ przełyk
Jeśli Zako to power, to Gooral jest prawdziwą petardą!!! Gooral, czyli Mateusz Górski z Bielsko-Białej, jest prekursorem mieszania muzyki elektronicznej z góralszczyzną. Nie tylko tworzy nowe numery, ale też przerabia góralskie kanony na swoją modłę. I robi to konkursowo!! Energia jaka płynie z jego twórczości jest w stanie zatrząść domem w posadach, a koncerty mają siłę bomby atomowej! Płyta „Ethno Elektro” została znakomicie przyjęta przez ludzi oraz krytyków, co zaowocowało występami Goorala m.in. na Woodstock’u czy Opener Festiwal. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o Gooralu i ludziach, z którymi tworzy to poczytajcie u źródełka, czyli w Dziupli Goorala.
Ja zostawiam Was z moim ulubionym numerem z płyty (koniecznie obejrzyjcie filmik!) oraz ze znaną „Karczmareczką”. Enjoy!
Wokal kogoś Wam przypomina? Na płycie „Ethno Elektro” zaśpiewał Stanisław Karpiel-Bułecka, bratanek Sebastiana. Swoją drogą tradycjonalistom na Podhalu po przesłuchaniu numerów Goorala pewnie pospadałyby kierpce 😉 A Wy co wolicie? Zakopower czy Goorala?
Pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
Polub mój profil:
Mnie osobiście góralska muzyka nie porywa jakoś… Ale zdecydowanie wolę Zakopower
Rozumiem. Ale czasami do tradycyjnej góralskiej muzyki trzeba dojrzeć ;p
Jako, że słucham bardzo różnej muzyki, począwszy od metalu, rocka, poprzez blues, folk i chillout, a na reggae i punku skończywszy, to jest w tej mieszance miejsce dla muzyki góralskiej. Zarówno tej „surowej”, jak i tej, która taką góralszczyzną jest inspirowana. Nie może być inaczej, skoro fascynuje mnie kultura górali, zwłaszcza podhalańskich 🙂 Zakopower lubię i cenię głównie za niebanalne teksty, ostatnimi czasy słucham też Future Folk. Ale i tak najbardziej polecam projekt Trebunie Tutki & Twinkle Brothers :)) Niepowtarzalna mieszanka góralskiej nuty i reggae 🙂 Pozdrawiam!
Trebunie Tutki & Twinkle Brothers to faktycznie zaskakujące połączenie, a jednak zgrane to jest niesamowicie 🙂 Też polecam! Ale ich nie widziałam na żywo 🙁 Może kiedyś się uda 🙂
Ja z kolei byłam na ich koncercie rok temu, bo zawitali na Żywiecczyznę 🙂 Główny wokalista-Jamajczyk, prawdziwa bomba energetyczna. Widać, że muzycy świetnie bawili się podczas występu, a ta oryginalna góralsko-jamajska przyjaźń była wprost wyczuwalna w powietrzu 🙂 Jeśli będziesz miała okazję, to gorąco polecam się wybrać 😉
Jak będę miała okazję to na pewno pójdę na koncert! 🙂
Ja mam takie szczęście że jestem uczniem pana Krzysztofa, nawet mam jego płytę „Nuty Wielkiego Pasterza” gorąco polecam! 🙂
Nie wiem jak można nie lubić prawdziwej, góralskiej muzyki… Ma w sobie jakąś taką tęsknotę, nie wiem jak to opisać. Zgadzam się z Tobą całkowicie co do tzw. góralskiego disco-polo, które rozbrzmiewa na Krupówkach i na Gubałówce – to jakaś porażka. Goorala, o którym piszesz, miałam okazję widzieć na żywo, tak samo Zakopower – oba koncerty genialne. Czekam jeszcze na Future Folk, bardzo fajny zespół, który odkryłam z rok temu, bo reklamę ich płyty zobaczyłam… w Poroninie stojąc w korku do Zakopanego 😛 Ale i tak najlepsza jest prawdziwa góralska muzyka grana na żywo 🙂
Future Folk mnie osobiście tak nie pociąga jak Gooral, ale może kiedyś usłyszę ich na żywo i zmienię zdanie 🙂 Kto wie. A muzyka góralskiej kapeli jest dla mnie najlepszym uwieńczeniem dnia spędzonego w górach 🙂
Wstyd się przyznać, ale ja lubuję się w tej takiej góralskiej góralskiej muzyce, która uważana jest za obciachową : ))) Siklawa mój ulubiony zespół. Totalnie inna historia niż Gooral czy Zakopower, których muzykę też uwielbiam. Jeszcze jak Psio Crew był to oj!
Psio Crew też fajne, w końcu Gooral był współzałożycielem 🙂 Zespołu Siklawa nie znałam, ale sprawdziłam przed chwilką i… no cóż, znasz moje zdanie 😀 Ale na wesele się nadają znakomicie 😉
Twórcze podejście do folkloru sprawia, że ta muzyka żyje. Myślę, że artyści mają prawo eksperymentować z muzyką z której wyrośli. W podejściu do muzyki podhalańskiej widzę gorszy trend, ja to nazywam muzyką oscypkową. Zajmują się nią muzyczni dyletanci… W innych regionach kraju wygląda to trochę inaczej… muzykę etniczną, folklor biorą na warsztat artyści, sprawiają, że muzyka tradycyjna jest żywa. Tzw. muzyka góralska jest prawie wyłącznie nastawiona na komercję, jak nie talent show, to mainstreamowe media, ale głównie weselna i wiejskie potańcówki w karcmie. bardzo to smutne… Mam takie spostrzeżenie (mieszkam na Podhalu), że górale mają bardziej twórcze podejście do produkcji serów niż do muzyki…:P
W zasadzie to się zgadzam 🙂 Bywa, że muzyka silnie inspirowana góralszczyzną jest świetna (dla mnie to właśnie Gooral czy Zakopower). Wydaje mi się, że na komercję nastawiony jest wspomniany Future Folk i ich utwory choć skoczne – nie trafiają do mnie. Tradycyjna muzyka góralska wybrzmiewa w karczmach coraz rzadziej, trzeba specjalnie szukać festiwali, imprez folkowych, występów. Natomiast biesiadna wersja góralszczyzny mnie przerasta, a co gorsze jest coraz częściej grana w knajpach… Plus jest taki, że muzyka góralska chyba przeżywa renesans na Podhalu i dużo młodych uczy się grać i śpiewać, oby nie skończyli na odgrywaniu muzyki oscypkowej! 🙂