muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

PODSUMOWANIE ROKU 2014

PODSUMOWANIE ROKU 2014

Aż się boję zacząć, bo zaraz będzie wstyd… Nie dlatego, że lista moich wyjazdów jest żenująco krótka, z tym nie ma aż takiej tragedii (chociaż zawsze mogłoby być lepiej), ale wstyd mi, że rok się kończy a ja wciąż mam mnóstwo niespisanych relacji z tegorocznych wycieczek. Liczę, że długie zimowe wieczory będą sprzyjały nadrabianiu zaległości, a Was nie będzie dobijać widok sierpniowego słoneczka zimą. Oczywiście postaram się sama sobie uprzykrzyć ogarnianie wakacyjnych zdjęć i w międzyczasie wyruszyć na poszukiwanie śniegu.

Podsumowując, rok 2014 okazał się całkiem udany i wyjątkowy ze względu na nowe doświadczenia i górskie adminowe ludki, które udało mi się poznać dzięki blogerskiej działalności. A było to tak:

MAJ

Na weekend majowy zorganizowałam wypad do Berlina miasta, które w przeszłości mnie terroryzowało. Tym razem wycieczkę udało zrealizować się niemal w 100 procentach, dzięki czemu zwiedziłam perełki miasta. Na relację czeka jeszcze mniej znana część miasta i wisienka na torcie, czyli Poczdam.

Kula Szpiegula w witrynach odbicia ;)

Kula Szpiegula w witrynach odbicia 😉

Brama Brandenburska

Na Pariser Platz 🙂

LIPIEC

Lipiec stał pod znakiem rycerzy. Najpierw pojawiłam się na regionalnym Turnieju Rycerskim w Golubiu – Dobrzyniu, by po chwili udać się na słynne Dni Grunwaldu. Eh, no co ja mogę, że lubię oglądać okładających się mieczami rycerzy! 😛

Ready, steady...

SIERPIEŃ

Na samym początku miesiąca wyruszyłam na przedłużony weekend na Mazury. Upał był nieznośny, jednak poza korzystaniem z wodno-słonecznych kąpieli udało się zobaczyć kilka fajnych miejsc. Relacji póki co brak, bo prosto z Mazur udałam się na legendarne tatrzańskie wakacje…

Mazurskie klimaty wkrótce zagoszczą na blogu :)

Mazurskie klimaty wkrótce zagoszczą na blogu 🙂

Zaczęło się wielkim deszczem, który uziemił nas na 3 dni na kwaterze (no może raz udało się wyrwać do jaskini i Lewoczy), skończyło się wielkim deszczem, który ukrócił próby naszych wyryp i przegnał nas na 2 dni do Krakowa. Pomiędzy było duuuuużo deszczu i duuuuużo prób wejścia na jakieś szczyty. Zaczęło się obiecująco, zdobyciem Czarnego Szczytu Mięguszowieckiego, ale potem to już były tylko przełęczedoliny i sporo integracji z górskimi ludkami: Gosią, Robertem i Januszem. Po serii wycofów okrzyknęliśmy się „Doliniarzami” aka „Łowcami Tatr”, co idealnie odzwierciedla zdobycie przez nas Orlen Perci.  A wiecie, że małe co nieco mogę jeszcze odsłonić z tego wyjazdu? Jeszcze nie wszystkie wspomnienia opisałam i czekam, aż wena mnie natchnie! Jesteście ciekawi? 😛

Na Mięguszu Czarnym :) Mówią, że w nocniku... ;)

Na Mięguszu Czarnym 🙂 Mówią, że w nocniku… 😉

Tego na blogu jeszcze nie było - Dzika Dolina :P

Tego na blogu jeszcze nie było – Dzika Dolina 😛

WRZESIEŃ

We wrześniu udało mi się wyrwać  na kilka dni w Karkonosze. To pierwsze góry, jakie w życiu widziałam, ale że to było dawno, dawno temu – trzeba było odświeżyć sobie widoki. W trzy dni zeszłam tyle ikon Karkonoszy, że sama sobie się dziwię! 😉 Trekking okrasiłam pierwszym górskim zachodem i wschodem słońca 🙂 PS. Na uwagę zasługuje fakt, iż wyjazd w Karkonosze udało mi się w 100 % zrelacjonować i tu żadne zaległe relacje mnie nie gonią 😉

Śnieżne Kotły

Na Śnieżnych Kotłach…

na rykowisku (23)

Fantastyczny początek dnia 🙂

PAŹDZIERNIK

Łapanie złotych promieni słońca tak mi się spodobało, iż koniecznie chciałam wypróbować ten patent w Tatrach. Okazja nadarzyła się w październiku, a w szaleństwie towarzyszyła mi część klawej ekipy z sierpnia – Gosia i Robert. I tym razem wyjazd naszpikowany był przygodami: poznaliśmy Zygfryda, łapaliśmy pierwsze promienie dnia na Szpiglasie, a potem już mniej grzecznie pałaszowaliśmy Szpiglasową Grań.

Ja na Szpiglasie :) Fot. Robert VS

Ja na Szpiglasie 🙂
Fot. Robert VS

ikona

Gdzieś na Szpiglasowej Grani…

Towarzysze musieli zmyć się do swoich obowiązków, a mnie pozostało zdobywać kolejne szczyty w pojedynkę. I jak na mnie przystało rozpoczęłam z przygodami: zdobyłam Świnicę w dziwnych warunkach, spotkałam cały kierdel Kozic, władałam Kościelcem, leniłam się na Rusinowej i…  no właśnie! Odbyłam jeszcze trzy absolutnie genialne wycieczki, o których muszę (są naciski z góry) 😉 Wam opowiedzieć.

Hala Gąsienicowa

Jesienna Hala Gąsienicowa

A te okolice wkrótce przybliżę Wam na blogu :)

Te okolice wkrótce przybliżę Wam na blogu 🙂

A co z nadchodzącym 2015 rokiem? Przede wszystkim liczę, że dopisze mi zdrowie i uda mi się wcielić noworoczne postanowienie, jakim jest zadbanie w końcu o tą cholerną kondycję (czyli ruch, ćwiczenia i ruch), tak abym mogła sprostać tym milionom wycieczek, które pałętają mi się po łepetynie! Oby Nowy Rok przyniósł możliwości zrealizowania tych planów, abym mogła narobić sobie kolejne zaległości w relacjach. Wam również życzę, by ten rok otworzył przed Wami nowe możliwości i zaowocował szalonymi przygodami. Wszystkiego dobrego, udanej zabawy sylwestrowej i szczęścia w 2015 roku! 

PS. Ach i jeszcze bym chciała  miliona nowych fanów i czytelników w 2015 roku! 😛

 

***

Tu też jest fajnie:

Facebook    Instagram

 

 

8 komentarzy

  1. Po pierwsze to idę poszukać jakiejś dechy, żeby cię nią wychlastać za opieszałość w produkowaniu relacji. Jam tu na głodzie siedzę. 😀

    A po drugie gotowa jestem sklonować siebie i kilka innych człowieków, żebyś ten milion dostała już w pakiecie na początku nowego roku. 🙂 Wszystkiego dobrego i górskiego!

    • Wieczna Tułaczka

      Jaką dechę? Ejże! Ja też czasem muszę coś ugotować, odkurzyć czy zapracować na wyjazdy 😀 Chociaż mała chłosta może i by pomogła w sprawniejszym pisaniu 😉
      Tobie również życzę najlepszości w Nowym Roku! 🙂

  2. Bardzo udany roczek!
    A ja Ci życzę, abyś się przestała bać samolotów, o!
    Tyle pięknych gór na świecie na Ciebie czeka!
    Buziaki i wszystkiego dobrego! A.

  3. Trzeba przyznać, że rok mocno produktywny! Pozostaje pozazdrościć znalezienia czasu na robienie tego wszystkiego i jeszcze pisania o tym!

  4. Super rok! Zazdroszczę Tatr, niby mam tak blisko, bo 2 godz. z Krakowa, a jednak za rzadko w nich bywam. Moim postanowieniem noworocznym jest powrót na tatrzańskie szlaki i wreszcie przejście całej Orlej Perci. Życzę Ci jeszcze więcej podróży i przygód w Nowym Roku! 🙂

  5. Gratuluję udanego roku i czekam na te nieopisane jeszcze Tatry 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.