muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

Karkonosze – wschód i zachód słońca na rykowisku

Karkonosze – wschód i zachód słońca na rykowisku

Godzina 17.30.Po całym dniu wędrówki w końcu meldujemy się w schronisku pod Łabskim Szczytem, lecimy do pokoju nr 23, witamy się ze starszym małżeństwem (bardzo sympatycznym zresztą), zabieramy kilka potrzebnych klamotów i dosłownie wybiegamy ze schroniska. Mamy tylko godzinę, by dojść z powrotem na grań i móc cieszyć się górskim zachodem słońca. Po około 10 minutach całkiem mocnego (a na pewno męczącego) podejścia uświadamiam sobie, że nie zabrałam statywu! No przecież wszystkie zdjęcia wyjdą poruszone! Trzeba wracać… Szczerze mówiąc nie mam na to sił, waham się czy nie olać tego zachodu, cofać mi się nie chce, a bez statywu szlag mnie tylko trafi… Decyduję się na trzecie wyjście – robię wielkie oczy niczym kot ze Shreka i patrzę błagalnie w stronę przedstawiciela silniejszej płci. „O nie! Mowy nie ma. Zapomniałaś, to sobie sama teraz leć” – słyszę w odpowiedzi. Staram się bardziej, oczy robię jeszcze większe, a spojrzenie staje się bardziej rozpaczliwe. Podziałało! 😀

Schronisko pod Łabskim Szczytem

Schronisko pod Łabskim Szczytem

Po 20 minutach kontunuujemy wędrówkę żółtym szlakiem prowadzącym do Czarciej Ambony i stacji RTV na Śnieżnych Kotłach. Obawiam się, że tam nie będzie efektów świetlnych, a na Wielki Szyszak już na pewno nie zdążymy. Spektakl ma się zacząć ok. 18.30, a my poruszamy się jak żółwie. Z przemyśleń wyrywa mnie potężny ryk. Co jest, kurna? Aaaaaa! No przecież jesień jest, a zatem rykowisko! Moje pierwsze w życiu. Nie żebym to ja ryczała posród jeleni, co jedynie się przysłuchiwałam 😉 A ryczały te jelenie jak oszalałe, raz z jednej, raz z drugiej strony.

Szlak na zboczach Łabskiego Szczytu

Podchodzimy zboczem Łabskiego Szczytu…

Szrenica

…mając za sobą widoczki na Szrenicę

Szczrenica i schronisko pod Łabskim Szczytem

Szrenica i schronisko pod Łabskim Szczytem

W akompaniamencie ryków doszliśmy do rumowiska opadającego z Łabskiego Szczytu. Patrzę na zegarek i podejmuję męską decyzję. Idziemy na przełaj, byle do góry! To była dobra decyzja, kiedy stajemy na szczycie Violika akurat spektakl się zaczyna 🙂 Rozkładam więc statyw (co nie jest łatwe na tych nierównościach) i zaczynam zabawę z aparatem. I to dosłownie zabawę, bo co tu dużo mówić, wprawiona nie jestem, ale coś tam kombinuję po swojemu 😉 W każdym razie na żywo i tak było sto razy piękniej!!

Zaczęło się delikatnie...

Zaczęło się delikatnie…

na rykowisku (6)

na rykowisku (7)

na rykowisku (8)

na rykowisku (9)

...później niebo rozpaliło się w moich barwach wojennych ;)

…później niebo rozpaliło się w moich barwach wojennych 😉

na rykowisku (14)

Na pomarańczowo!

A od strony Śnieżnych Kotłów zrobiło się fioletowo :)

A od strony Śnieżnych Kotłów zrobiło się fioletowo 🙂

na rykowisku (15)

na rykowisku (16)

W drodze powrotnej zaszły nam drogę ryczące indywidua. Już zdejmowałmam pokrywkę, już odpalałam sprzęt, kiedy zwiały cholery w te pędy i już się nie pokazały więcej… A miałabym zajefajną fotę: sylwetkę czarnego jelenia z ogromniastym porożem na tle niebiesko-pomarańczowego nieba… Jeszcze godzinę przeżywałam ten fakt, ale schroniskowe piwko ukoiło nieco moje nerwy 😛

Właśnie wstawiam fotkę z zachodu na Fanpage i odpisuję na Wasze komentarze :D

Właśnie wstawiam fotkę z zachodu na Fanpage i odpisuję na Wasze komentarze 😀

Godzina 4.30. Dzwoni budzik. Jakoś nie mogłam zasnąć tej nocy, więc rozprawiam się z nim błyskawicznie, co nie oznacza, że jestem skora do równie błyskawicznego zwleczenia się z łóżka. Po 15 minutach wreszcie udaje mi się osiagnąć stan umysłu, w którym jestem gotowa do opuszczenia schroniskowego łóżka. Budzę śpiocha nr 2 i zabieramy graty najciszej jak się da 🙂 Ubieramy się już na korytarzu.

Kanapki robimy też na korytarzu :D

Kanapki robimy też na korytarzu 😀

Wcinamy po bananie, ubieramy się ciepło i wio na zewnątrz, ja oczywiście z moją podręczną latarką 😉 Nie mija pięć minut, jak robimy przerwę – trzeba jednak ściągać warstwy ubrań. Takiej wysokiej temperatury „nie spodziewała się nawet Hiszpańska Inkwizycja”.

Podążamy żółtym szlakiem, tym samym co wczoraj. I tak samo jak wczoraj towarzyszą nam ryki jeleni. Dosyć szybko robi się widno, więc latarki stają się zbędne. Powiem szczerze, że taka wędrówka o świcie, po zupełnym pustkowiu (nie licząc tych ryczących choler i jakichś żyjątek szeleszczących po trawach) to niesamowite przeżycie. Ciężko mi opisać kłębiące się w umyśle emocje, a do głowy wciąż dobija się jedna złota myśl – muszę tego spróbować w Tatrach! 😛

Tym razem nie zwracamy uwagi na Violik, pędzimy też przez Śnieżne Kotły. Naszym celem jest Wielki Szyszak (1509 m), po Śnieżce najwyższy szczyt w polskich Karkonoszach. Oficjalnie szlak z lekka omija wierzchołek, ale w praktyce na szeroką kopułę prowadzi ułożona z wielkich płyt ścieżka, ufundowana jeszcze w XIX wieku przez słynną w regionie rodzinę Schaffgotschów. Wykorzystujemy ją bez zażenowania i po kilku minutach rozkładam statyw.

Stacja przekaźnikowa RTV na Śnieżnych Kotłach

Stacja przekaźnikowa RTV na Śnieżnych Kotłach

Panorama z Wielkiego Szyszaka

Panorama z Wielkiego Szyszaka

na rykowisku (21)

na rykowisku (22)

Najwyższy pagór w kadrze to Śnieżka

Kiedy słońce wzeszło na tyle, wysoko, że nie warto było dłużej znosić upiornego wiatrzycha (czy na karkonoskich szczytach zawsze musi wiać?), zebraliśmy manatki i powróciliśmy na Śnieżne Kotły.

na rykowisku (24)

Na wierzchołu Wielkiego Szyszaka (brzmi szumnie jak na tak plackowatą i szeroką kopułę szczytową) stoi pomnik Wilhelma I, cesarza Niemiec.

na rykowisku (25)

Wielki Szyszak z dalsza

na rykowisku (26)

Śnieżne Kotły

na rykowisku (27)

Śnieżne Kotły

na rykowisku (28)

Przed nami dłuuuuuuuugi dzień wędrówki, oj dłuuuuuuuugi. Jak się później okazało byliśmy 14 godzin w trasie 😛 Co zobaczyliśmy tym razem? Na pewno Wam pokażę, ale najpierw ogarnę setki zdjęć z tego dnia…

10 komentarzy

  1. Widoczki i zdjęcia palce lizać… Ja bym sporo dał, żeby nasze wędrówki karkonoskie odbywały się przy takiej aurze 🙂 Ale cóż, kolejny powód żeby w piękne Karkonosze z powrotem wrócić 😉

  2. Zdjęcia ładnie wyszły. Gratulacje. Pogody rzeczywiście można tylko pozazdrościć.

  3. Ale bajeczne te wschodowo-zachodowe zdjęcia… 🙂 Mi się nigdy nie chce targać statywu w góry, ale jak widać… To błąd 😛 Rykowisko w Tatrach jedno porządne przeżyłam… Brr, jakoś mi się nie podobało 😀
    Kurcze, że też Ci się chce w górach odpalać internety – ja jak wyjeżdżam w góry to dla mnie świat internetowy nie istnieje, jedna z nielicznych takich możliwości żeby odpocząć od tej rzeczywistości 🙂

  4. Pewnie wiesz, w jakim teraz jestem stanie… zaśliniona 😀 Cud, miód i orzeszki!

  5. My te ryczące cholery słyszeliśmy np. około północy z domu przy otwartym oknie, nawet w góry nie trzeba cisnąć… Na szczęście jednak nawet z przyjemnością posłuchaliśmy 😀 Fajnie zdjęcia wyszły, wschody i zachody w górach nie mogą się nie podobać – pięknie 🙂

  6. Zachody i wschody słońca to moja ulubiona pora dnia, cudne zdjęcia 🙂

  7. Zdjęcia jak zwykle cudowne. Jak to miło wejść do Was na stronę i zrelaksować się po długim dniu, ba tygodniu, czytając relacje z wędrówek i oglądając piękne widoki… Prawi, jak bym była z Wami na szlaku. Dzięki!

  8. Zdjęcia piękne, ale… wejście na wielki Szyszak jest zabronione. Odbywają się tam lęgi rzadkich gatunków ptaków. Szlak na szczyt jest czynny tylko i wyłącznie zimą ze względu na zagrożenie lawinowe na odcinku czerwonego szlaku prowadzącego zboczem Wielkiego Szyszaka.

  9. Ładny zachód i wschód, ale wschód mi się bardziej podoba 🙂

    A ten nie sfocony jeleń musi przez pewien czas poboleć. Ja do tej pory widziałem tylko jednego i to w Tatrach: https://lh3.googleusercontent.com/-cKhtue4v53M/Ujy541vbsHI/AAAAAAAAvcE/imdiF1rWx6g/s800/P1180917_1.jpg

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.