Polskie góry intrygują o każdej porze roku. Zima przenosi nas w baśniową krainę rodem z Narnii, wiosną przyroda budzi się do życia, słońce latem rozgrzewa górskie hale do czerwoności, zaś jesień koloruje wszystko na swojej drodze, tworząc spektakularne pejzaże. Cztery pory roku dają nam całkowicie odmienne i wyjątkowe doznania, a pokazanie zmian zachodzących w rejonach górskich w poszczególnych sezonach od dawna chciałam pokazać na łamach bloga. W ten sposób powstał niniejszy projekt, który zrealizowałam przy wsparciu Śląskiej Organizacji Turystycznej – Slaskie.Travel:
.
.
CZTERY PORY ROKU W ŚLĄSKIM
cztery pory roku • cztery regiony w województwie śląskim • cztery wycieczki w każdym regionie
.
.
O każdej porze roku wyruszę do jednego z turystycznych regionów, mieszczących się w granicach województwa śląskiego, by zrealizować cztery piesze wycieczki. Poszukiwanie zmian w przyrodzie stanie się dla mnie pretekstem do zwiedzenia nowym miejsc i szlaków. A jak wiadomo, każdy pretekst, by ruszyć w góry jest dobry.
Przygodę zaczęłam od wiosny w Beskidzie Małym, gdzie przemierzyłam zarówno te bardziej popularne, jak i mniej znane szlaki. W rezultacie powstał artykuł, opisujący cztery ciekawe wycieczki w Beskidzie Małym. Wiosna szybko przemieniła się w lato – te zaś postanowiłam spędzić w Beskidzie Żywieckim. Pełno tutaj łąk, polan i dawnych hal pasterskich, które latem tętnią życiem praktycznie przez cały czas. Rośliny przybierają swoje najatrakcyjniejsze formy, wabiąc owady pełną gamą barw i zapachów. To wszystko pracuje, co widać, słychać i czuć. Latem dni są długie, a duża ilość czasu do dyspozycji sprzyja planowaniu trudniejszych wędrówek. Szlaki są z reguły mocno zaludnione, gdyż wielu turystów korzysta z ciepła i wakacyjnych urlopów. Nie należy jednak popadać w totalną beztroskę, gdyż lato niesie ze sobą kilka zagrożeń, a do najpoważniejszych należą upały oraz burze.
Spośród czterech tras opisanych poniżej, dwie nadadzą się dla początkujących piechurów, a dwie dla tych bardziej zaawansowanych, o lepszej kondycji fizycznej. Pod względem technicznym są to szlaki łatwe, lecz o zróżnicowanej nawierzchni. Nawet się jeden łańcuch trafi, co jest rzadkością w beskidzkiej skali. Poniżej szczegółowy przewodnik po szlakach w Beskidzie Żywieckim i przyległościach.
.
WYCIECZKA NA RACHOWIEC
- TRASA: Zwardoń – Rachowiec – Sól
- SZLAK: czerwony
- CZAS: 3 h (średni czas przejścia bez odpoczynków)
- DYSTANS: 10 km
- SUMA PODEJŚĆ: 300 m
- SUMA ZEJŚĆ: 450 m
- MAPA
Są takie dni, kiedy nie mamy czasu, sił lub po prostu chęci na dłuższe górskie tułaczki. Na szczęście nawet w Beskidzie Żywieckim, najwyższym beskidzkim paśmie, można bez przeszkód zaplanować krótką i co najważniejsze – widokową trasę. Na taką niewymagającą wędrówkę poleca się czerwony szlak ze Zwardonia do wsi Sól.
Zaczynamy w centrum Zwardonia, do którego bez przeszkód dojedziemy koleją z Katowic bądź Bielska-Białej. Ta niewielka miejscowość położona tuż przy granicy ze Słowacją, oferuje kilka ciekawych celów dla turystów pieszych – choćby czerwony szlak na Wielką Raczę, czy niebieski na Baranią Górę. My ruszamy czerwonym szlakiem w kierunku Rachowca (954 m n.p.m.), a w drodze na szczyt pokonamy ledwie 300 metrów przewyższenia. Szlak przeprowadzi nas zarówno przez leśne odcinki, jak i polany z widokiem na beskidzkie pejzaże.
Po około półgodzinnym marszu osiągamy asfaltową szosę na osiedlu Rachowiec, które ma w zanadrzu kilka niespodzianek. Wśród zabudowań wypatrzeć można kilka drewnianych chałup góralskich, a niektóre z nich oferują noclegi dla turystów. Do najciekawszych należy Chata Zwierzówka oraz Chata Jankowa, które zostały wyremontowane z poszanowaniem przedwojennej zabudowy. Jeśli szukasz drewnianej, klimatycznej chaty i bliskości natury, to właśnie tutaj znajdziesz takie combo. Nieco dalej dotrzemy do kapliczki z połowy XX wieku – tuż za nią szlak opuszcza przysiółek i kieruje się prosto na szczyt Rachowca. W tym miejscu warto na chwilę opuścić znakowaną ścieżkę i podążyć dalej szosą w stronę dobrze widocznej górnej stacji kolejki „Mały Rachowiec”. Znajduje się tutaj punkt widokowy Kosarzyska, z szeroką panoramą na polsko-słowackie pogranicze, zaś kawałek dalej odnajdziemy karczmę „Swojskie Klimaty”. Restauracja znajduje się na Szlaku Kulinarnym „Kulinarne Dziedzictwo Kulturowe”, a to oznacza, że zjemy tu tradycyjne potrawy, oparte na regionalnych recepturach.
Wracamy na szlak, by w końcu zdobyć nasz główny cel wycieczki – Rachowiec. Oznakowania szlaku ciągną nas skrajem zbocza, choć większość ludzi i tak wali na wprost, szeroką, wygodną drogą. Obie ścieżki prowadzą niechybnie ku górze i ostatecznie schodzą się razem, więc nie ma znaczenia który wariant wybierzesz. Wkrótce wychodzimy na otwartą przestrzeń, a naszym oczom ukazuje się szeroki krajobraz obejmujący otoczenie Trójwsi Beskidzkiej, Beskid Śląski z Baranią Górą i słowackie wzniesienia, których jeszcze nie umiem nazwać. Wierzchołek Rachowca pokrywa rozległa hala z wieżą widokową, z której można obserwować Beskid Żywiecki oraz odległe szczyty Małej Fatry.
Teraz będzie już tylko z górki, ba, wieś Sól do której zmierzamy leży znacznie niżej od Zwardonia, więc tego schodzenia będzie naprawdę sporo, bo aż 450 metrów, w pionie rzecz jasna. Szlak jest urozmaicony – raz prowadzi lasem, to znowu wydostaje się na otwartą przestrzeń, umożliwiając podziwianie gór Beskidu Żywieckiego. Niebawem przekraczamy potok i zbliżamy się do zabudowań przysiółka Podrachowiec, gdzie natrafiamy na kolejny punkt widokowy – tym razem na Sól, usytuowaną tuż przy granicy Żywieckiego Parku Krajobrazowego. Ostatnia godzina wycieczki to w zasadzie marsz asfaltem wzdłuż doliny Słanicy, gdzie powstała główna zabudowa Soli. Wieś ta została prawdopodobnie założona już w XVI wieku przez osadników wołoskich, a jej nazwa nawiązuje do źródeł solankowych, które tu niegdyś eksploatowano, pozyskując „białe złoto”. W centrum odnajdziemy studzienki solankowe a także niewielką tężnię. Na szczególną uwagę zasługuje drewniana dzwonnica burzowa z 1837 roku, o której więcej przeczytacie w serwisie Beskidy Travel. Wycieczkę kończymy na stacji PKP w Soli, skąd ruszają regularne połączenia w kierunku Żywca i Katowic. Możemy także bez trudu powrócić na miejsce startu – kurs do Zwardonia trwa 15 minut, a bilet kosztuje niespełna 5 zł. Dobra komunikacja pomiędzy tymi miejscowościami pozwala z łatwością zaplanować opisaną wycieczkę.
Kto zdecyduje się na przyjazd autem, może odwiedzić pobliski kościół w Lalikach Pochodzitej, leżący na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego. Z całego serca polecam także zatrzymać się na dłużej w rejonie Trójwsi Beskidzkiej i skorzystania z sieci szlaków pieszych w rejonie Koniakowa, Istebnej oraz Jaworzynki.

1. Beskid Śląski widziany z podejścia na Rachowiec 2. Na Rachowcu 3 i 4. Platforma widokowa na Rachowcu

1 i 2. Zejście z Rachowca 3. Widok z osiedla Podrachowiec na Muńcuł i Rycerzową 4. Sól widziana ze szlaku
.
WYCIECZKA W PASMO PEWELSKIE
- TRASA: Jeleśnia PKP – Janikowa Grapa – Garlejów Groń – Gachów Groń – Hucisko PKP
- SZLAK: żółty, niebieski
- CZAS: 3 h 45 min (średni czas przejścia bez odpoczynków)
- DYSTANS: 12 km
- SUMA PODEJŚĆ: 450 m
- SUMA ZEJŚĆ: 300 m
- MAPA
Pasmo Pewelskie, od najwyższego szczytu zwane także Czeretnikami, to trudna do sklasyfikowania grupa wzniesień, wciśnięta pomiędzy Beskid Żywiecki a Mały. Według zwyczajowej regionalizacji prof. Jerzego Kondrackiego jest to fragment Beskidu Makowskiego, zaś mapy i przewodniki łączą Czeretniki z Beskidem Żywieckim. W związku z niedawną aktualizacją podziału Polski na regiony fizycznogeograficzne, wyodrębniono nowe pasmo – Pewelsko-Krzeczowskie. Przy tym projekcie ważniejszy dla mnie był fakt, iż Pasmo Pewelskie znajduje się w większości w granicach województwa śląskiego, a że to piękny i mało znany kawałek naszego kraju, to bardzo chciałam go Wam przedstawić.
Klejnot ten, ukryty pomiędzy większymi skarbami, jest tak naprawdę łatwym kąskiem dla turystów – niewysokie szczyty, łatwy szlak wytyczony głównie drogami leśnymi i gruntowymi, a także możliwość dojazdu środkami komunikacji publicznej sprawiają, że bez problemu można zorganizować tu jednodniową wycieczkę. A mimo to turystów tu jak na lekarstwo, ba, większość pewnie nawet nie słyszała o istnieniu tego pasma. Szczerze mówiąc, do niedawna sama nie słyszałam. Dlaczego? Otóż brak tu schroniska czy wieży widokowej, które przyciągałyby większą ilość osób, brak też wyzwania, wszak najwyższy szczyt liczy jedynie 766 m n.p.m. i nie może mierzyć się z sąsiednimi kolasami. Kto jednak zapuści się w te tereny, może liczyć na przyjemną wędrówkę grzbietem, wśród wysoko położonych osiedli z niezwykle malowniczymi pejzażami wokół. Ogromnym atutem jest spokój, brak tłumów oraz kapitalny widok na najwyższe beskidzkie szczyty – Babią Górę oraz Pilsko.
Nasza wycieczka zaczyna się w Jeleśni, dużej wsi położonej nieopodal Żywca, w dolinie dwóch rzek: Sopotni i Koszarawy. Miejscowość została założona przez wołoskich pasterzy, a jej główne zabudowania wyrosły wzdłuż dawnego szlaku handlowego, łączącego Żywiecczyznę z Orawą. Najciekawszym zabytkiem jest obiekt, znajdujący się na Szlaku Architektury Drewnianej – Stara Karczma, datowana na XVII, a według niektórych nawet na XVI wiek. Dawniej tego typu gospody były powszechne w beskidzkich wioskach. Powstawały najczęściej przy kupieckich traktach, lecz stanowiły także centrum życia miejscowych i nierzadko punkt spotkań lokalnych zbójników. Na żywieckiej ziemi do naszych czasów przetrwały tylko dwie karczmy: w Jeleśni oraz w Suchej Beskidzkiej. Stara Karczma jest unikatowa w skali Europy, a w oryginalnych wnętrzach funkcjonuje regionalna restauracja – to najlepsze miejsce, żeby uzupełnić kalorie po kilkugodzinnej wędrówce. Polecam pstrąga!
Z Jeleśni ruszamy żółtym szlakiem. Po minięciu zabytkowej kapliczki i przekroczeniu Koszarawy opuszczamy ruchliwą drogę na rzecz wąskiej szosy. Dosyć ostro podchodzimy w górę w kierunku przysiółka Janikówka na zboczach Janikowej Grapy (737 m n.p.m.). Tuż przed osiągnięciem pierwszej kulminacji wychodzimy na polanę Chałupiska, która stanowi ciekawy punkt obserwacyjny na góry Beskidu Żywieckiego oraz Śląskiego. Jeszcze lepsze kadry złapiemy na osiedlu Madeje, choć to jedynie zapowiedź fantastycznych panoram, jakie czekają nas za chwilę.
Najbardziej forsowne podejście mamy już za sobą, teraz będziemy maszerować grzbietem już bez większych przewyższeń, zdobywając lub trawersując kolejne wzniesienia: Garlejów Groń (730 m n.p.m.), Zwaliska (757 m n.p.m.), Bigoski (742 m n.p.m.) i wreszcie najwyższy szczyt Pasma Pewelskiego – Czeretnik, inaczej Baków (766 m n.p.m.). Po przejściu przez osiedle Olszówka docieramy do rozstaju Pod Szczytem Gachowizny – tu kończy się żółty szlak, więc wędrówkę kontynuować będziemy za niebieskimi oznaczeniami. Skręcając w lewo dotrzemy do wsi Ślemień, w której zwiedzimy ruiny pieca hutniczego z XVII wieku oraz Żywiecki Park Etnograficzny z drewnianymi perełkami z regionu. Podążając w prawo osiągniemy szczyt Gachów Groń (Gachowizna, 758 m n.p.m.), by następnie wytracić wysokość, schodząc do niewielkiej wsi Hucisko, położonej już na terenie województwa małopolskiego.
Jako że zaproponowana trasa prowadzi z punktu A do punktu B, to na koniec słów kilka o możliwościach dojazdu. Jeleśnię oraz Hucisko łączy linia kolejowa, niestety jest rzadko eksploatowana. Są plany modernizacji torów i przywrócenia częstszych połączeń, ale na razie mamy do dyspozycji pociąg relacji Katowice – Zakopane, który jedzie przez Bielsko-Białą, Żywiec oraz Jeleśnię i Hucisko. W sezonie letnim 2021 pociąg kursuje codziennie rano (z Jeleśni w stronę Huciska odjeżdża o 8:40) i wraca wieczorem (odjazd z Huciska w stronę Jeleśni o 19:15). W weekendy istnieje dodatkowe połączenie linii regionalnych, ale to już najlepiej sprawdzić w wyszukiwarce PKP. Innym rozwiązaniem są połączenia busowe z Żywca, które kursują przez cały dzień do Jeleśni. Natomiast powrót do Żywca zapewnią nam busy ze wsi Ślemień, do której dotrzemy niebieskim szlakiem z rozstaju Pod Szczytem Gachowizny. Niebieski szlak zajmie nam ok. 45 min, czyli kwadrans więcej niż zejście do wsi Hucisko.
W całym Paśmie Pewelskim to Garlejów Groń, zlokalizowany ponad osiedlem Madeje, zrobił na mnie największe wrażenie. Ze szczytowych polan rozlega się najbardziej okazała panorama, obejmująca Pasmo Przedbabiogórskie, Pilsko, Romankę i oczywiście Babią Górę – najwyższy szczyt Beskidów. Właśnie tutaj postanowiłam spędzić zachód słońca, choć na tę okoliczność dotarłam już autem. Na górę prowadzi wąska szosa przez Janiki i Madeje ze wsi Pewel Wielka, a tuż przy żółtym szlaku znajdzie się miejsce na dosłownie dwa auta.

1. Stara Karczma w Jeleśni 2. Ruiny pieca Hutniczego w Ślemieniu 3 i 4. Żywiecki Park Etnograficzny w Ślemieniu
.
WYCIECZKA NA LACHÓW GROŃ I MĘDRALOWĄ
- TRASA: Koszarawa – Lachów Groń – Czerniawa Sucha – Hala Kamińskiego – Mędralowa – Przyborów
- SZLAK: żółty, zielony, czerwony, zielony
- CZAS: 6 h 30 min (średni czas przejścia bez odpoczynków)
- DYSTANS: 18 km
- SUMA PODEJŚĆ: 900 m
- SUMA ZEJŚĆ: 900 m
- MAPA
Ponad doliną Bystrej wyrastają szczyty przynależne do Pasma Przedbabiogórskiego: Lachów Groń, Beskidek, Magurka, Mędralowa, Jaworzyna. Z racji sąsiedztwa Królowej Beskidów i popularnego Babiogórskiego Parku Narodowego są to miejsca rzadko odwiedzane przez turystów. A szkoda, bo można tu odnaleźć prawdziwie górski klimat, spokój i naprawdę ciekawe panoramy.
Pasmo Przedbabiogórskie wymyka się jednolitej klasyfikacji. Według Jerzego Kondrackiego należy do Beskidu Makowskiego, znowuż mapy i przewodniki zaliczają je do Beskidu Żywieckiego. Najnowszy podział Polski na regiony fizycznogeograficzne wskazuje na przynależność Pasma Przedbabiogórskiego do Beskidu Żywieckiego, a dokładnie Żywiecko-Orawskiego. A więc 2:1 dla Żywieckiego.
Wycieczkę zaczynamy w Koszarawie, oddalonej 20 km od Żywca. Położona z dala od miast osada stanowi idealną bazę dla osób, które cenią sobie spokój i szukają odpoczynku od zgiełku cywilizacji. Oznakowania żółtego szlaku odnajdziemy na północ od ścisłego centrum Koszarawy, na które składa się Urząd Gminy, kościół (duży parking!) oraz OSP. Trzeba będzie włożyć trochę wysiłku w zdobycie Lachów Gronia (1045 m n.p.m.) – pierwszego szczytu na trasie, gdyż na odcinku 3 km pokonamy niemalże 500 metrów przewyższenia. Zanim jednak staniemy na wierzchołku, nadziejemy się starą drewnianą chatkę, która wita nas napisem: PRZYSTAŃ TURYSTYCZNA – SZKOŁA PRZETRWANIA. Chatka była otwarta i widać, że służy turystom jako noclegownia.
Na podszczytowych partiach Lachów Gronia rozpościera się Hala Janoszkowa, z której można podziwiać szeroką panoramę na Beskid Żywiecki (w tym Pasmo Policy, Babią Górę, Pilsko i Romankę) oraz Śląski. Dawniej hala tętniła życiem, a z licznych pasterskich szałasów do naszych czasów przetrwał tylko jeden. Obecnie służy turystom, którzy mogą się w nim schronić w razie niepogody.
W ciągu niespełna godziny docieramy do węzła szlaków, gdzie zamieniamy żółte oznakowania na zielone. Żółty szlak wspina się dalej na Jałowiec, który dzięki podszczytowej Hali Trzebuńskiej oferuje widoki sięgające słowackiej Małej Fatry. Mały skok w bok na Jałowiec i z powrotem zajmie półtorej godziny. Nasza dalsza droga wiedzie przez masyw składający się z trzech wierzchołków: Czerniawę Suchą Zachodnią (1051 m n.p.m.), Czerniawę Suchą (1062 m n.p.m) oraz Beskidek (1045 m n.p.m). Najciekawszy jest ten ostatni, gdyż ze szczytu otwiera się fantastyczna panorama na Pasmo Policy, Babią Górę, Baranią Górę oraz Skrzyczne. Wystarczy tylko nieznacznie zejść z zielonego szlaku, który trawersuje szczyt, omijając punkt widokowy.
Z Beskidka schodzimy na Przełęcz Klekociny (892 m n.p.m.), która oddziela Pasmo Jałowieckie od masywu Mędralowej. Tędy przebiega także granica pomiędzy województwem śląskim a małopolskim. Tuż poniżej przełęczy znajduje się prywatna Stacja Turystyczna „Zygmuntówka”, gdzie zakupić można słodycze oraz napoje, natomiast poważniejsze (czytaj: ciepłe) posiłki zarezerwowane są jedynie dla osób nocujących w obiekcie. Stacja działa w wakacje, ferie oraz weekendy.
Następnie zielony szlak doprowadza na na Halę Kamińskiego, położoną na stokach Magurki (1114 m n.p.m.), zwanej też Kolistym Groniem. To kolejna beskidzka hala, na której pasterstwo nie jest już opłacalne, więc leży sobie odłogiem i powoli zarasta wszelkiej maści krzaczorami. Póki co widok z hali jest piękny – doskonale widać Grupę Mędralowej, zaś w oddali szczyty Beskidu Śląskiego, Małego oraz Czeretniki, czyli Pasmo Pewelskie opisane powyżej. Ciekawostką jest fakt, iż podczas II wojny światowej Niemcy, oczywiście przy „wsparciu” miejscowej ludności, zbudowali linię umocnień, ciągnąca się od Mędralowej aż po górę Chełm w Beskidzie Makowskim, jednakże główny atak wojsk radzieckich przeszedł inną stroną i finalnie okopy nie zostały w pełni wykorzystane. Po wojnie zostały zakopane i zniknęły pod bujną roślinnością, choć wprawne oko jeszcze wypatrzy pozostałości historii.
Pół godziny dzieli Halę Kamińskiego od Mędralowej (1169 m n.p.m.), przez która przebiega granica polsko-słowacka, lecz niegdyś zbiegały się tu granice Polski, Węgier oraz Czech. Mędralowa jest najwyższym szczytem leżącym w grani pomiędzy Pilskiem a masywem Babiej Góry, zaś wschodni wierzchołek tego szczytu to dla Słowaków najdalej na północ wysunięty kraniec ich kraju. Na wierzchołku rozpościera się Hala Mędralowa, która stanowi świetny punkt widokowy w kierunku północnym, na otoczenie Kotliny Żywieckiej, Beskid Mały i Pasmo Jałowieckie. Na polanie znajduje się źródełko wody oraz dawny szałas, będący pamiątką po pasterskich czasach.
Ostatni etap wędrówki to zejście zielonym szlakiem do wsi Przyborów. Po drodze czeka nas kilka przyjemności, jak choćby szczyt Jaworzyny (997 m) ze świetnym widokiem na Pilsko czy urokliwe przysiółki: Moczarki i Fujasy. Przyborów – podobnie jak Koszarawa – to wieś założona przez osadników wołoskich. Zachowało się tu sporo zabytkowych, drewnianych chałup oraz schrony bojowe z czasów II wojny światowej, które miały chronić granicę Polski przed atakiem wojsk III Rzeszy. Na terenie Przyborowa znajdują się 2 zachowane schrony „Bernard” oraz „Rydz Śmigły”, kolejne forty znajdują się na terenie Krzyżowej w gminie Jeleśnia.
Zarówno do Koszarawy, jak i Przyborowa można dojechać busem z Żywca. Pomiędzy miejscowościami kursują liczne busy, w zasadzie od rana do wczesnego wieczora, także nie ma problemu, by zostawić auto w jednej z wsi, a po zakończonej wycieczce powrócić busem na miejsce startu. Zresztą, punkt początkowy i końcowy wycieczki dzieli krótki dystans 2,5 km, który można spokojnie pokonać w ciągu półgodzinnego marszu.

1. Chatka na Mędralowej 2. Przysiółek Moczarki 3. Z rejonu Kalików Gronia na Pilsko 4. Studnia na osiedlu Fujasy
.
DŁUUUGA WYCIECZKA NA RYSIANKĘ I HALĘ BORACZA
- TRASA: Żabnica – Stacja Turystyczna Abrahamów – Stacja Turystyczna Słowianka – Suchy Groń – Hala Pawlusia – Schronisko na Rysiance – Hala Lipowska – Hala Redykalna – Hala Boracza – Prusów – Żabnica
- SZLAK: czerwony, żółty, czarny, zielony, niebieski
- CZAS: 9 h (średni czas przejścia bez odpoczynków)
- DYSTANS: 29 km
- SUMA PODEJŚĆ: 1100 m
- SUMA ZEJŚĆ: 1100 m
- MAPA
Na koniec mocne uderzenie, czyli całodzienna wycieczka ponad doliną Żabniczanki. Po drodze „zaliczymy” klimatyczne stacje turystyczne, kilka schronisk, przepiękne hale pasterskie, a przy odrobinie szczęścia zobaczymy Tatry oraz rozstrzygniemy spór o najlepszą jagodziankę w regionie.
Zaczynamy we wsi Żabnica, która przyklejona jest w zasadzie do Węgierskiej Górki. Górale tutaj nadal mocno kultywują żywieckie tradycje, udzielają się w regionalnych kapelach i organizują wiele imprez o charakterze folklorystycznym – choćby Łossod, czyli jesienny spęd owiec z hal, czy Niesopusty, czyli przegląd grup kolędniczych z Gminy Węgierska Górka. Warto zwiedzić drewniany kościół MB Częstochowskiej, znajdujący się na Szlaku Architektury Drewnianej, dzwonnicę burzową, „Opaniówkę”, tj. dom pracy twórczej Wojciecha Opani (położony w Żabnicy-Skałce, nieopodal drogi na Słowiankę) oraz schron bojowy „Wąwóz” – jedną z wielu fortyfikacji z czasów II wojny światowej w tym rejonie.
Na pierwszym etapie wędrówki będziemy poruszać się zgodnie z oznaczeniami Głównego Szlaku Beskidzkiego. Czerwony szlak wyprowadza nas ponad dolinę Żabniczanki i przekroczywszy granice Żywieckiego Parku Krajobrazowego kieruje się na grzbiet Abrahamowa (857 m n.p.m.). Znajduje się tutaj prywatna stacja turystyczna – jedno z wielu miejsc na naszej trasie, gdzie można zamówić posiłek. Po drodze mamy sposobność, by podejrzeć, jak toczy się góralskie życie w wysoko położonych przysiółkach, w wszystko to okraszone jest widokami na Rysiankę oraz Romankę. Po chwili trafiamy na Słowiankę – kolejną stację turystyczną ulokowaną na osiedlu o tej samej nazwie. Funkcjonuje tu niewielki sklepik z przekąskami, zaś chętni mogą skorzystać z oferty noclegowej. Rzut jagodzianką dzieli Słowiankę od Hali Kupczykowej na grzbiecie Suchego Gronia (868 m n.p.m.), z której roztacza się znakomity widok na potężny masyw Romanki, który za chwilę będziemy trawersować. Dotąd szeroka droga przeradza się w wąską, typowo górską ścieżkę. I tutaj niespodzianka, bowiem na szlaku nagle wyrastają skały, na których świeci sobie łańcuch. Prawdziwa rzadkość w beskidzkim terenie. Żelastwo zabezpiecza niewielkie osuwiska i zapewne przydaje się w jakichś ekstremalnych warunkach deszczowo-oblodzeniowych, choć pewnie częściej służy jako sceneria do pamiątkowych fotek. W każdym razie miejsce to nie jest trudne czy kłopotliwe, po prostu jest.
Wkrótce szlak przecina Halę Wieprzską (tudzież Wieperską), z widokiem na kolejny cel naszej wycieczki – Halę Pawlusią (1188 m n.p.m.). Tutaj wreszcie otwierają się szerokie panoramy, obejmujące Babią Górę, Pilsko, Beskid Śląski, Mały oraz majaczące w oddali Tatry. Stąd dzieli nas tylko kwadrans podejścia na Rysiankę. Na sam wierzchołek liczący 1322 m n.p.m. nie wejdziemy, gdyż znajduje się on na terenie Rezerwatu Lipowska, który chroni torfowiska z oczkami wodnymi oraz bór świerkowy charakterystyczny dla pierwotnej puszczy karpackiej.
Partie szczytowe zajmuje rozległa Hala Rysianka, na której już w 1937 roku wybudowano schronisko turystyczne (1290 m n.p.m.). Biorąc pod uwagę fakt, że na Rysiance zbiegają się różnokolorowe szlaki ze wszystkich stron świata, a zimą funkcjonuje stok narciarski, to gwarno jest tutaj praktycznie przez cały rok. I nie ma co się dziwić, bowiem Rysianka z pewnością należy do najpiękniejszych zakątków w całym Beskidzie Żywieckim. Można stąd podziwiać nie tylko beskidzkie szczyty, ale także tatrzańskie kolosy, Niżne Tatry, grupę Wielkiego Chocza oraz Małą Fatrę. Wiosną kwitną tu stanowiska krokusów, a okoliczne lasy są ostoją dla rysia, który zresztą dał nazwę górze oraz hali. Schronisko na Rysiance serwuje naprawdę dobre jedzenie, więc warto skosztować tutejszej kuchni. Oczywiście nie wolno pominąć słodkiej drożdżówki z jagodami, która konkuruje ze słynnymi jagodziankami na Hali Boraczej, lecz wypiekana jest jedynie w weekendy.
Na Rysiance opuszczamy szlak czerwony i kierujemy się na Halę Lipowską za żółtymi znakami. Tam znajduje się kolejne schronisko turystyczne (1269 m n.p.m.), tym razem wybudowane w 1931 roku z inicjatywy niemieckiego towarzystwa górskiego Beskidenverein. Ciekawa i zawiła jest historia tego obiektu, ale to już opowieść na inny czas. Warto nadmienić, iż gospodyni Maria Gowin prowadzi schronisko nieprzerwanie od 1969 roku, co daje rekordowy wynik na skalę naszego kraju. W schronisku na Hali Lipowskiej dba się o przyjemną atmosferę, a gości karmi pysznymi pierogami.
Żółty szlak jest wyjątkowo widokowy – po zejściu z Hali Lipowskiej sprowadza nas na cudnej urody Halę Bacmańską na stokach Boraczego Wierchu (1244 m n.p.m.), a po chwili Halę Redykalną pod Redykalnym Wierchem (1144 m n.p.m.). Nikt raczej narzekać nie będzie, a na tym nie koniec. Czarny szlak łącznikowy doprowadza nas na Polanę Cukiernica, skąd już niedaleko do schroniska na Hali Boraczej (849 m n.p.m.). Tutaj serwuje się zawsze świeże i ciepłe jagodzianki prosto z pieca. Od tych z Rysianki różnią się tym, że jagodowe dobro skitrane jest wewnątrz ciasta, natomiast te rysiankowe mają jagody na zewnątrz, pod lekką kołderką z kruszonki. Na Hali Boraczej znajduje się urokliwy przysiółek – jedno z wielu wysoko położonych osiedli w Beskidach. Wśród gospodarstw wyłapać można pachnącą świeżym serkami bacówkę, którą zarządza baca Adam Gruszka. Kultywuje on rodzinne tradycje i wypasa owce na okolicznych halach.
Pozostał nam ostatni etap wędrówki, a mianowicie zejście niebieskiem szlakiem z Hali Boraczej z powrotem do Żabnicy. Podczas wytracania wysokości będzie okazja do podziwiania Kotliny Żywieckiej, szczytów Beskidu Śląskiego, Małego z Żarem oraz mojej ulubionej Ochodzitej, górującej ponad Koniakowem. Na najlepsze widoki możemy liczyć w rejonie góry Prusów (1010 m n.p.m.) oraz na wyjątkowo malowniczej Hali Borucz, na której znajduje się kilka zagród pasterskich.
Cała pętla liczy niemal 30 km i napewno stanowi wyzwanie dla średnio-zaawansowanych piechurów. Jednakże warto wykrzesać w sobie energię, by zrealizować tę niezwykle widokową trasę. Kto boi się, że nie sprosta wyzwaniu, może znacznie skrócić wycieczkę, wyznaczając na miejsce startu i metę Żabnicę – Skałkę. Można stąd podejść czarnym szlakiem bezpośrednio na Słowiankę i zejść tu z Hali Boraczej. Taka skrótowa wersja liczy 19 km.
Jeśli zaś chodzi o dojazd, to najwygodniejszym rozwiązaniem będzie własne auto. Niezmotoryzowani mogą przyjechać pociągiem do Węgierskiej Górski, a potem łapać busa do Żabnicy II w przypadku pełnej pętli lub do Żabnicy-Skałki w przypadku skróconej wersji wycieczki. Rozkład jazdy busów znajdziesz na stronie przewoźnika Thermo-Car.
.
***
Dwie spośród przedstawionych tras prowadzą przez całkiem znane i popularne miejsca, zaś pozostałe pokazują te mniej znane, czasami wręcz zapomniane zakątki. Każda z tych wycieczek oferuje wybitne panoramy, a i przy okazji można zwiedzić kilka ciekawych obiektów zabykowych.
Do zobaczenia jesienią na Jurze!
.
Górskie pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
.
.
Ciekawa relacja – zarówno pod względem tekstu jak i fotek. Czytałem z zapartym tchem do końca i miałem ochotę na więcej. Czekam z niecierpliwością na kolejny wpis. A tym czasem pochwalę się, że też jestem w górach, akurat przygotowuje się w pokoju w Kudowie Zdrój do wycieczki, ale pomyslałem, że jeszcze przewertuję internet. Pozdrawiam i powodzenia na szlakach! :)))
My właśnie ze Szczyrku zwiedzamy te okolice, Twój blog jest dla mnie ogromnym źródłem wiedzy i inspiracją do planowania wycieczek. Hala Rysianka – boska, zwłaszcza po 3 godzinach wspinaczki z Żabnicy. Pozdrawiamy ze Szczyrku
Fenomenalne widoki! Aż chciałoby się odwiedzić to miejsce 🙂 Gdyby jeszcze pogoda była nieco lepsza to chętnie wybrałabym się tam z mężem w weekend. Może akurat przestanie ciągle padać 🙂
Cudowna galeria 🙂 Uwielbiam wypady na Śląsk. W tamtym roku byliśmy w Hotelu nad Wisłą Malinka! Super spędzony czas, wycieczki rowerowe. W tym roku również zwiedzimy te rejony! 🙂