GŁÓWNY SZLAK ŚWIĘTOKRZYSKI – przebieg i atrakcje

GŁÓWNY SZLAK ŚWIĘTOKRZYSKI – przebieg i atrakcje

 

Główny Szlak Świętokrzyski jest najdłuższym i najważniejszym znakowanym na czerwono szlakiem w Górach Świętokrzyskich. Na wschodzie rozpoczyna się w Gołoszycach, a kończy na zachodzie w Kuźniakach. Ma 105 km długości, choć niektóre źródła podają liczbę 95 km. Ja będę się trzymała tej pierwszej wersji.

Za GSŚ zabrałam się troszkę inaczej. Z racji tego, iż zależało nam na odwiedzeniu zamku Krzyżtopór, to wydłużyliśmy sobie trasę o ok. 12 km, nadprogramowo robiąc szlak od Ujazdu do Gołoszyc. Tak więc nasza wersja GSŚ prezentowała się następująco: Ujazd – Gołoszyce – Kuźniaki.

___________________

Jeśli interesują cię inne szlaki długodystansowe w Polsce, to w załączonym linku odsyłam do wpisu zbiorczego, gdzie znajdziesz aż 20 pomysłów na pieszą wędrówkę.

W odrębnym artykule Główny Szlak Świętokrzyski – informacje praktyczne zamieściłam precyzyjne wskazówki ułatwiające organizację wyjazdu. 

.

DZIEŃ I (18.04.2019)

DOJAZD + ZWIEDZANIE ZAMKU KRZYŻTOPÓR

Na realizację planu wybraliśmy okres świąt wielkanocnych, co nieco komplikowało całą imprezę. Dlaczego? A bo cześć autobusów kursowała według okrojonego rozkładu lub nie kursowała wcale. Po kilku godzinach sprawdzania dostępnych połączeń i noclegów, wyklarował się całkiem przyjemny plan na zrealizowanie GSŚ.

W Świętokrzyskie dojechaliśmy własnym autkiem, które zaparkowaliśmy przy drodze w Kuźniakach, naprzeciw sklepu ABC, w miejscu, gdzie zaczyna się (tudzież kończy) czerwony szlak. Dla nas, wbrew pozorom, GSŚ w Kuźniakach miał się skończyć. Po zwiedzeniu charakterystycznych ruin pieca, będącego pamiątką po nieistniejącej już hucie, wpakowaliśmy się do busa, którym dotarliśmy do Kielc. Kolejny bus dowiózł nas do urokliwego Opatowa. Dalej czekałaby nas jeszcze jedna przejażdżka, tym razem autobusem do osady Iwaniska, a potem ok. 2-kilometrowy marsz z buta do wsi Haliszka, gdzie zarezerwowałam pokój. Jako że ze względu na Wielki Czwartek autobus z Opatowa nie jechał, wyprosiłam podwózkę u właścicieli agroturystyki, oczywiście za małą dopłatą.

Dzięki temu szybko i sprawnie dostaliśmy się z Opatowa prosto do Agroturystyki pod Różą (Haliszka 16 b, tel. 504 724 340).

Z naszej mety mieliśmy jakieś 15 minut spacerkiem do zamku, z czego skrzętnie skorzystaliśmy jeszcze tego samego dnia.

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe był największa budowlą pałacową w Europie, do czasu powstania Wersalu. Dawna siedziba wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego, będąca w ruinie od początków XIX wieku, należy do najlepiej zachowanych (w formie ruiny właśnie) obiektów łączących reprezentacyjny i wygodny pałac z fortecą. Obiekt miał swoim bogactwem przyćmić inne posiadłości magnatów ówczesnej Polski, a nawet Europy i najprawdopodobniej ów zamysł ziścił się w pełni. Pałac opływał w luksusy i zbytki: alabastrowe ściany, żłoby dla koni wykute z marmuru, czy… sufit sali jadalnej wykonany ze szkła, stanowiący jednocześnie dno olbrzymiego akwarium. Egzotyczne rybki pływające nad głowami musiały wywołać na gościach ogromne wrażenie! Niestety bogate wyposażenie rezydencji zostało zrabowane przez Szwedów w trakcie potopu.

  • Zamek Krzyżtopór można zwiedzać przez cały rok; od kwietnia do końca sierpnia w godzinach 8.00-20.00, od września do października i w marcu w godzinach 8.00-18.00, a w pozostałych miesiącach w godzinach 8.00-16.00. Zamek jest nieczynny w Nowy Rok, Wielką Niedzielę, na Wszystkich Świętych oraz podczas I i II dnia Świąt Bożego Narodzenia.
  • Na zwiedzanie należy przeznaczyć ok. 1-1,5 h
  • Bilet kosztuje 11 zł w wysokim sezonie i 9 zł poza sezonem.
Kuźniaki, Świętokrzyskie

Piec w Kuźniakach – wrócimy tu na koniec wędrówki.

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe

Zamek Krzyżtopór

Zamek Krzyżtopór

Zamiłowanie Krzysztofa Ossolińskiego do symboliki i astrologii prawdopodobnie miało odzwierciedlenie w układzie zamku, który miał posiadać 4 baszty, 12 sal, 52 komnaty i 365 okien.


DZIEŃ II (19.04.2019) – 
NAJMNIEJ WIDOKOWY ODCINEK GSŚ

ODCINEK POZA GSŚ: UJAZD – GOŁOSZYCE

  • szlak czerwony
  • dystans: 12 km
  • suma podejść: 110 m
  • suma zejść 50 m
  • wyjście na szlak: 9:00

Na dzień dobry musieliśmy zrobić nadprogramowy odcinek z Ujazdu do Gołoszyc, gdzie przecież zaczynał się należyty początek Głównego Szlaku Świętokrzyskiego.

Pod zamkiem meldujemy się chwilę po 9:00 i dziarsko ruszamy na naszą małą przygodę. Z początku szło się bardzo przyjemnie, zabytkową aleją lipową z widokiem na zamek – dawną drogą dojazdową do majątku Ossolińskiego. Później było już mniej fajnie ze względu na niekończący się asfalt, który nie jest wdzięcznym materiałem dla dłuższych wędrówek. Z plusów wymienię liczne gospodarskie obrazki: mijaliśmy pola, przysiółki, zaglądaliśmy ludziom w ogródki i podpatrywaliśmy jak żyją. Nie ma na to siły – czasem odzywa się we mnie gen podglądacza i już! Dość szybko dotarliśmy do Gołoszyc, gdzie zobaczyć można skromny zespół dworsko-parkowy.

Krzyżtopór, Świętokrzyskie

Krzyżtopór widziany z alei lipowej

Szlak do Gołoszyc

Niespodzianka na szlaku 😀

Gołoszyce, Świętokrzyskie

Kapliczka ponad Gołoszycami

ODCINEK GSŚ: GOŁOSZYCE – SZCZYTNIAK – GÓRA JELENIOWSKA – KOBYLA GÓRA

  • szlak czerwony
  • dystans: 22 km
  • suma podejść: 566 m
  • suma zejść: 498 m
  • koniec wędrówki: 17:50
  • nocleg: biwak na Kobylej Górze

ŁĄCZNIE TEGO DNIA:

  • dystans: 34 km
  • suma podejść: 676 m
  • suma zejść: 548 m
  • czas: 8 h 50 min według mapy (to średni czas przejścia bez odpoczynków); nam ten odcinek zajął dokładnie tyle samo, lecz z popasami

Równo w południe odnajdujemy kropkę oznaczającą początek Głównego Szlaku Świętokrzyskiego. Widok nas cieszy, dość mamy już dróg. Chcemy jak najszybciej opuścić ludzkie osiedla i zacząć zdobywać jakieś pagóry. Nim wejdziemy do lasu, musimy pokonać całkiem przyjemny odcinek, prowadzący aleją obsadzoną starymi lipami, dawną drogą wiodącą do dworu w Gołoszycach. Aleja ta kończy się u podnóża Góry Truskolaskiej, przy niewielkim cmentarzu z okresu I wojny światowej.

Wkrótce szlak wchodzi do lasu i wspina się na Troskolaskę (448 m n.p.m.) – pierwszy szczyt na trasie naszej wędrówki. Wstyd przyznać, ale zasapałam się podczas tego „morderczego” podejścia, co tłumaczę wypełnionym po brzegi plecakiem, od którego odwykłam ostatnimi laty. Z czasem przywykłam do ciężaru.

Czerwony szlak wiedzie przez Wesołówkę (469 m n.p.m) na Szczytniak (554 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Pasma Jeleniowskiego i trzeci (po Łysicy oraz Łysej Górze) w Górach Świętokrzyskich. Po drodze mijamy granicę rezerwatu „Małe Gołoborze”, zlokalizowanego na północno-zachodnim stoku Góry Witosławskiej. Jak nazwa wskazuje, bloki skalne tworzące to gołoborze są mniejsze w porównaniu z gołoborzami w innych częściach Gór Świętokrzyskich. Na samym Szczytniaku także znajduje się gołoborze objęte rezerwatem, wystarczy opuścić na chwilę GSŚ i za czarnymi znakami zejść kawałek na północne zbocza góry. Warto to uczynić, bowiem czarny szlak przecina rezerwat, a więc daje możliwość legalnego przejścia przez gołoborze.

Ze Szczytniaka szlak obniża się dość łagodnie, po czym prowadzi przez podmokły teren, plątaniną błotnistych dróg leśnych. Po krótkim odcinku asfaltowym (wzdłuż drogi Jeleniów-Piórków) wspina się na Górę Jeleniowską (533 m n.p.m.), pokonując ok. 150 metrów w pionie. Zapamiętałam ten odcinek jako najbardziej męczący tego dnia. Fragment zachodniego zbocza Jeleniowskiej Góry objęto ochroną w celu zachowania rumowisk skalnych, starodrzewia oraz wielu gatunków roślin – czerwony szlak przecina tylko północny skraj rezerwatu.

Dalej ścieżka sprowadza nas do wsi Paprocice, skąd otwiera się widok na Łysą Górę z dobrze widocznym klasztorem oraz charakterystycznym nadajnikiem radiowo-telewizyjnym. Pod koniec dnia wchodzimy na Kobylą Górę (391 m n.p.m.), niewysoki szczyt położony pomiędzy Pasmem Jeleniowskim a Łysogórami. Kawałek za krzyżówką z zielonym szlakiem udaje nam się znaleźć idealne, tj. płaskie miejsce na biwak. Wystarczyło trochę odgruzować je z badyli, by zrobiło się wygodnie i komfortowo. Dodatkowo do dyspozycji mieliśmy dwa pieńki, robiące za stołki. Full wypas! Trochę obawiałam się, że na biwak obraliśmy miejsce bardzo blisko domków w Paprocicach, że nocą może ktoś będzie kręcił się po szczycie, na szczęście obawy okazały się bezpodstawne. Noc była spokojna.

ATRAKCJE POZA GSŚ:

  • Izba Pamięci Jana Piwnika „Ponurego” zorganizowana w domu rodzinnym majora, z pamiątkami po dowódcy jednego z największych zgrupowań partyzanckich w czasach II wojny światowej. Trzeba zejść ze szlaku nieoznakowaną leśną ścieżką (pomiędzy Truskolaską a Wesołówką) do wsi Janowice. Dom mieści się pod nr 30.
  • Rezerwat „Szczytniak” chroni gołoborze oraz bukowo-jodłowy starodrzew. Dojść można czarnym szlakiem ze Szczytniaka.
  • Nowa Słupa – jedna z bardziej znanych miejscowości w Górach Świętokrzyskich. Osada rozwinęła się dzięki położeniu pod Świętym Krzyżem, bowiem w dawnych czasach to właśnie z Nowej Słupi prowadziła jedyna droga do opactwa, tzw. Droga Królewska, którą pielgrzymowało wielu monarchów. Zwiedzić można: kościół św. Wawrzyńca, Dom Opata, Centrum Kulturowo-Archeologiczne (w sierpniu odbywają się tu słynne Dymarki Świętokrzyskie), Muzeum Starożytnego Hutnictwa, figura Św. Emeryka, zwanego Świętokrzyskim Pielgrzymem. Do Nowej Słupi prowadzi zielony szlak ze szczytu Kobylej Góry (ok. 1 h w dół) oraz niebieski z Łysej Góry (ok. 45 min w dół).
Początek Głównego Szlaku Świętokrzyskiego

Jest kropa, jest zabawa!

Truskolaska, GSŚ

Truskolaska

Góry Świętokrzyskie

Szczytniak, Główny Szlak Świętokrzyski

Na Szczytniaku

 Główny Szlak Świętokrzyski

Strumień w Paprocicach

Kobyla Góra, GSŚ

Na Kobylej Górze

 Główny Szlak Świętokrzyski

Wbrew pozorom herbatka w środku 😉

DZIEŃ III (20.04.2019) – NAJBARDZIEJ ATRAKCYJNY ODCINEK GSŚ

ODCINEK: KOBYLA GÓRA – ŁYSA GÓRA – ŁYSICA – ŚWIĘTA KATARZYNA – RADOSTOWA – KLONÓWKA

  • szlak czerwony
  • dystans: 34,5 km
  • suma podejść: 1050 m
  • suma zejść: 981 m
  • wyjście na szlak: 9:00
  • koniec wędrówki: 19:15
  • czas: 9 h 15 min według mapy (to średni czas przejścia bez odpoczynków); nam ten odcinek zajął 10 h 15 min już z popasami
  • nocleg: biwak na Klonówce, nieopodal wieży widokowej

Z Kobylej Góry schodzimy do Trzcianki, przewalamy się przez potok, a po chwili jezdnię, łączącą Nową Słupię z Kielcami i szybciutko wkraczamy do Puszczy Jodłowej na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Tuż po przekroczeniu granicy parku nadziewamy się na zadaszoną wiatę.

Od teraz przyjdzie nam wędrować po naprawdę wyjątkowym zakątku Gór Świętokrzyskich. Otaczający nas las zachował swój pierwotny wygląd oraz charakter, z tegoż względu otoczony jest szczególnym nadzorem w ramach Obszaru Ochrony Ścisłej „Święty Krzyż”. Niewiele takich kompleksów leśnych zachowało się do naszych czasów, więc szanujmy te, które pozostały. Na odcinku pomiędzy Trzcianką a Łysą Górą funkcjonuje ścieżka edukacyjna, a kilka tablic informacyjnych przybliża szczególne walory Puszczy Jodłowej.

Zanim osiągniemy wierzchołek Łysej Góry nie sposób pominąć klasztoru Świętego Krzyża. Miejsce znane, ważne w dziejach Polski i chętnie odwiedzane przez turystów. Jego początki przypadają na dynastię Piastów. Legendy mówią, że klasztor ufundowała żona Mieszka I Dobrawa, Jan Długosz opowiada się za Bolesławem Chrobrym, zaś późniejsze wzmianki w dokumentach wskazują, iż to Bolesław Krzywousty sprowadził z Węgier benedyktynów, którzy przywieźli ze sobą relikwie Drzewa Krzyża Świętego, należące do św. Emeryka. Relikwie rozsławiły opactwo na całą Polskę, przyciągając licznych pielgrzymów. Także polscy królowie tłumnie przybywali na Święty Krzyż, w tym Władysław Jagiełło, który przyczynił się do rozkwitu opactwa. Historia nie zawsze była łaskawa dla tego miejsca. Podczas zaborów w budynkach klasztornych funkcjonowało ciężkie więzienie, a w trakcie II wojny światowej obóz zagłady dla jeńców radzieckich. Budynki więzienne zostały obecnie zaadaptowane na Muzeum Przyrodniczo-Leśne Świętokrzyskiego Parku Narodowego.

Zwiedzanie Świętego Krzyża:

  • Kościół i zespół klasztorny (otwarty codziennie w godzinach 9:00-17:00).
  • Kaplica Oleśnickich – miejsce adoracji Relikwii Krzyża Świętego (otwarta codziennie w godzinach 9:00-17:00).
  • Krypty, gdzie spoczywa Jeremi Wiśniowiecki (otwarte codziennie w godzinach 9:00-17:00; wstęp 2 zł).
  • Wieża widokowa (w sezonie otwarta codziennie w godzinach 9:00-18:00, po sezonie w godzinach 9:00- 7:00; wstęp 5 zł).
  • Muzeum ŚPN (bilet na Ekspozycję Przyrodniczą kosztuje 10 zł, bilet na Ekspozycję Więzienną kosztuje 2 zł; otwarte codziennie w godzinach 9:00-17:00, w okresie zimowym muzeum czynne jest do 16.00).

Od klasztoru na Świętym Krzyżu na wierzchołek Łysej Góry, zwany także Łyścem (595 mm n.p.m.) prowadzi szosa. Niemal na samym szczycie wzniesiono wysoką na 157 metrów wieżę przekaźnikową, ale rzecz jasna to nie ona wabi turystów. Uwagę wszystkich przykuwa największe bezleśne gołoborze w Górach Świętokrzyskich. Gołoborze utworzone z bloków piaskowca kwarcytowego jest długie na 460 metrów i szerokość na 160 metrów, a grubość warstwy bloków skalnych sięga 4 metrów. Gdyby wszystkie te kamloty zapakować do wagonów towarowych, to złożony z nich pociąg liczyłby 45 kilometrów długości! Gołoborza świętokrzyskie są formą kopalną, co oznacza, że współcześnie praktycznie nie powstają, za to powoli zarastają, wskutek czego ich powierzchnia ulega sukcesywnemu zmniejszaniu.

Właśnie od gołoborza pochodzi nazwa szczytu Łysa Góra, nawiązująca do skalnych „łysych placów”, które wyraźnie odznaczają się od gęstej puszczy porastającej górę. Gołe od boru – proste, prawda?

Gołoborze podziwiać możemy ze specjalnie przygotowanej platformy widokowej (bilet wstępu kosztuje 7 zł bądź 3,5 zł przy okazaniu ważnego biletu wstępu do Parku Narodowego, którego cena także wynosi 7 zł). Dochodząc do punktu widokowego mijamy pozostałości kamiennego wału kultowego, otaczającego szczyt Łysej Góry. Jest on dowodem istnienia w tym miejscu kultu pogańskiego, co oczywiście walnie przyczyniło się do założenia klasztoru na Świętym Krzyżu. Jednym z zadań opatów miało być zapobieżenie pogańskich praktyk religijnych na Łysej Górze. Oczywiście Łysa Góra stała się miejscem owianym legendami, gdzie zlatywały się wszelkiej maści czorty i czarownice na nieobyczajne sabaty. Kto wie, co obecnie dzieje się tam podczas pełni księżyca… 😉

Zejście z Łysej Góry jest mało atrakcyjne, wiedzie chodnikiem wzdłuż dojazdówki do klasztoru, którą w sezonie pokonują liczne auta, furki oraz kolejka świętokrzyska. Droga sprowadza nas ku Przełęczy Huckiej (495 m n.p.m.) do Huty Szklanej. Atrakcją wsi jest Osada Średniowieczna, która w interaktywny sposób (za sprawą licznych warsztatów) prezentuje życie i pracę Słowian w zrekonstruowanych chatach. Ponadto osada stanowi bazę dla gier terenowych opartych o lokalne legendy oraz słowiańską mitologię. Dla rodzin z dziećmi jak znalazł. Osada funkcjonuje od maja do października. Cena za zwiedzanie uzależniona jest od warsztatów, na które się zdecydujemy. Więcej info na stronie osadasredniowieczna.eu.

Huta Szklana żegna nas obrazkiem z górującą ponad wsią Łysą Górą na pierwszym planie. Teraz czeka nas całkiem przyjemny, niemal zupełnie płaski odcinek szlaku, poprowadzony granicą lasu i parku narodowego jednocześnie. Niech Was nie wystraszą szlakowskazy z mało optymistycznymi czasami umieszczonymi na tabliczkach. Wskazują one znacznie dłuższe niż na mapie czasy przejścia, dostosowane dla mniej wprawnych turystów. Wskaźniki mapowe zdecydowanie lepiej odzwierciedlają rzeczywistość.

Na otwarty teren wychodzimy w rejonie wsi Podlesie, co z jednej strony oznacza widoki, z drugiej zaś dłuższy asfaltowy odcinek. W sąsiednim Kakoninie rozpościera się ładna panorama na Łysogóry, ale to nie jedyna atrakcja. Ze szlaku nie sposób nie zauważyć zabytkowej chałupy z 1820 roku, będącej ilustracją budownictwa świętokrzyskiego. We wnętrzu zorganizowano ekspozycję etnograficzną (o możliwość zwiedzania należy pytać w sąsiednim domu).

Tuż za starą chałupą mieści się Chata Kaka – miejsce, które uratowało nam życie za sprawą zimnego piwka, pysznej pajdy z smalcem i domowego ciasta. Chata otwarta jest od kwietnia do października (w kwietniu i październiku funkcjonowanie może zależeć od pogody czy dnia tygodnia) mniej więcej od 9.00 do 18.00-19.00. Można tam zamówić hamburgera, pizzę, kiełbaskę czy zakupić wodę i słodycze. A rozpisuję się o Chacie Kaka tak szczegółowo, bo była to jedyna otwarta knajpka w okresie wielkanocnym. Innymi słowy, dzięki niej napełniliśmy brzuszek, co pozytywnie przełożyło się nasze morale. Na jednej ze ścian we wnętrzu chaty wisi legenda o lokalnym zbóju Kaku, który grabił niegdyś kupców przejeżdżających przez pobliskie dukty. Od jego imienia pochodzi nazwa wsi.

Wracamy na szlak, by wraz z nim wspiąć się na Przełęcz Kakonińską (547 m n.p.m.), gdzie usytuowana jest kapliczka św. Mikołaja, patrona podróżnych. Dalsza droga na Łysicę jest przyjemnie łagodna, toteż szczyt zdobywa się bez większych nakładów sił. Łysica (612 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Gór Świętokrzyskich, jednocześnie najniższym szczytem zaliczanym do Korony Gór Polski. Niestety nie ma co liczyć na rozległe panoramy, bowiem wierzchołek góry jest zalesiony. Łysica (wraz z grzbietem Łysogór aż po Przełęcz Hucką) objęta jest ścisłą ochroną ze względu na gołoborza oraz naturalny drzewostan, w którym nie dopuszcza się do ingerencji człowieka.

Szlak z Łysicy do Świętej Katarzyny jest dużo bardziej stromy i męczący niż ten od strony Kakonina, ponieważ kolejne metry w pionie pokonujemy na zdecydowanie krótszym dystansie. Ten odcinek jest bardzo popularny i właśnie tu spotkaliśmy najwięcej turystów podczas naszej wędrówki Głównym Szlakiem Świętokrzyskim. Tuż przed Świętą Katarzyną mijamy pomnik Stefana Żeromskiego oraz XIX-wieczną kapliczkę św. Franciszka wraz ze źródłem wody, któremu legendy przypisują lecznicze właściwości.

Święta Katarzyna, umoszczona pod najwyższym szczytem Gór Świętokrzyskich jest najbardziej turystyczną miejscowością na trasie GSŚ. Najcenniejszym zabytkiem jest klasztor, którego historia sięga XV wieku. Miłośnicy minerałów powinni skierować swe kroki do Muzeum Minerałów i Skamieniałości (wstęp 10 zł), gdzie nie tylko zwiedzą ekspozycję, zakupią pamiątki, ale mogą podpatrzeć jak powstaje biżuteria i poznać techniki szlifowania kamieni. Idąc czerwonym szlakiem natrafimy na drewnianą kapliczkę Żeromskiego, nazwaną tak z powodu podpisu pisarza na wewnętrznej ścianie. Wandal! 😉

Ze Świętej Katarzyny wydostajemy się główną, a więc ruchliwą drogą. Wędrówka poboczem nie jest zbyt przyjemna, lecz na pocieszenie, po niespełna półgodzinnym marszu osiągamy Przełęcz Krajeńską (poznacie ją po parkingu, przystanku autobusowym i uroczej drewnianej kapliczce) z rozległym widokiem na Łysogóry oraz pasmo Masłowskie, które jeszcze tego samego dnia poznamy bliżej.

Za Przełęczą Krajeńską (430 m n.p.m.) szlak przerzuca się na lokalną szosę, prowadzącą przez Krajno Pierwsze, po czym schodzi na pola, skąd otwiera się jeszcze pełniejsza panorama niż na przełęczy. Malownicze krajobrazy towarzyszyć nam będą aż do szczytu Góry Wymyślonej (415 m n.p.m.), która jest fantastycznym miejscem na dłuższy popas. To jeden z najfajniejszych i najładniejszych fragmentów na całym GSŚ.

Z Wymyślonej obniżamy się nieznacznie, by po chwili nadrobić z nawiązką utraconą wysokość i zdobyć ostatni szczyt w Paśmie Łysogór – Radostową (451 m n.p.m.). Góra jest zalesiona, ale oferuje przyjemną i zadaszoną wiatę. Rozsądna miejscówka na nocleg. Mając namiot nie korzystamy z okazji i kontynuujemy wędrówkę czerwonym szlakiem, który sprowadza nas do przełomu rzeki Lubrzanki, oddzielającej Łysogóry od Pasma Masłowskiego. Tuż przy mostku na Lubrzance znajduje się kolejna wiata, choć w moich oczach mało atrakcyjna ze względu na bliskość ruchliwej drogi i rzędu domków jednorodzinnych.

Kawałek maszerujemy wzdłuż wspomnianej drogi, po czym stajemy przez wyzwaniem, o jakie nie podejrzewałam Gór Świętokrzyskich. Przed nami naprawdę strome podejście na Dąbrówkę (441 m n.p.m.), które przy niesprzyjających warunkach pogodowych może na poważnie dać się we znaki. Ładnie nas wita Pasmo Masłowskie…

Kiedy już uporamy się już z Dąbrówką, czeka nas łagodne podejście na Klonówkę (473 m n.p.m.). Po drodze nadziewamy się na okazałą skalną wychodnię, znaną jako Diabelski Kamień. Ponoć to jeden z głazów, który miał posłużyć diabłom do zniszczenia klasztoru na Świętym Krzyżu, jednak – jak to w legendach bywa – demony nie wyrobiły się w czasie i uciekając przed nastającym świtem porzucili kamień na Klonówce. Lepsze to niż geologiczne wyjaśnienia…

Na grzbiecie Klonówki umieszczono niewysoką wieżę widokową. Szczerze mówiąc, brakuje jej kilku poziomów do tego, by rozlegająca się z platformy panorama miała ręce i nogi. Dodatkowo, cała ta miejscówka jest dosłownie zasyfiona butelkami po trunkach wyskokowych oraz wszelkiej maści śmieciami, więc śmiem sądzić, iż to miejsce imprez mieszkańców Masłowa i okolic. Właśnie pod wieżą zaplanowałam biwak, lecz pierwszy rzut oka zniechęcił mnie do tego pomysłu. Na szczęście szybko znaleźliśmy stosowne i schludne poletko, z widokiem na Pasmo Klonowskie, o rzut beretem od wieży widokowej. I tylko głośny warkot zakłócił wieczorem nasz spokój. Jak się okazało, był to samolot, który przeleciał tuż nad naszymi głowami, kierując się na pobliskie lotnisko.

ATRAKCJE POZA GSŚ:

  • Bodzentyn to jedno z najstarszych miast w Świętokrzyskiem. Wizytówką miejscowości są malownicze ruiny zamku. Inną ciekawostką są dwa rynki: Górny i Dolny. Do zabytków należy także gotycki kościół Wniebowzięcia NMP, kościół św. Ducha z XVII wieku, Zagroda Czernikiewiczów ze zbiorami etnograficznymi (wstęp 5 zł, od wtorku do niedzieli w godzinach 9:00-17:00) oraz cmentarz żydowski. Do Bodzentyna można dojść niebieskim szlakiem ze Świętej Katarzyny (ok. 2 h 20 min w jedną stronę).
  • Sabat Krajno to park rozrywki z Aleją Miniatur słynnych budowli z całego świata (wstęp 25 zł). Dojdziemy tam w kilkanaście minut niebieskim szlakiem ze Świętej Katarzyny.
  • Ciekoty to wieś położona u stóp Radostowej, która zyskała sławę dzięki Stefanowi Żeromskiemu. Pisarz spędził tutaj swoją młodość i niejednokrotnie opisywał modrzewiowy dom rodzinny. Niestety z budynku ocalała jedynie belka sufitowa, zainstalowana obecnie w Muzeum Lat Szkolnym Stefana Żeromskiego w Kielcach. Jednakże w Ciekotach dzielnie kultywuje się pamięć o słynnym mieszkańcu. Na terenie dawnego dworu Żeromskich stoi obecnie Centrum Edukacyjne „Szklany Dom” oraz zrekonstruowany dom Żeromskiego, w którym mieści się ekspozycja upamiętniająca wielkiego pisarza (wstęp możliwy od wtorku do soboty w godz. 10:00-17.00, w niedziele w godz. 11:00-17:00, po sezonie w godz. 10.00-16.00; bilet kosztuje 6 zł). Zwiedzanie dworku można połączyć z grą edukacyjną (10 zł/1 os.). W wodach pobliskiego zalewu pięknie odbija się Łysica – to przyjemne miejsce na wypoczynek lub nieśpieszny spacer. Do Ciekot dojdziemy niebieskim szlakiem z Doliny Lubrzanki (około 30 minut w jedną stronę).
Puszcza Jodłowa w Świętokrzyskim Parku Narodowym

Puszcza Jodłowa

Sanktuarium na Świętym Krzyżu

Święty Krzyż

Gołoborze na Łysej Górze, Świętokrzyskie

Gołoborze na Łysej Górze

Huta Szklana, Osada Średniowieczna

Osada Średniowieczna w Hucie Szklanej

Świętokrzyski Park Narodowy

Szlak na granicy ŚPN

Główny Szlak Świętokrzyski

Podlesie

Łysogóry, Góry Świętokrzyskie

Łysa Góra z Kakonina

Kakonin, Główny Szlak Świętokrzyski

Stara chałupa w Kakoninie

Chata kaka w Kakoninie

Chata Kaka!

Główny Szlak Świętokrzyski, opis

Łysica – najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich

Szlak na Łysicę

Zejście z Łysicy do Świętej Katarzyny

Kapliczka św. Franciszka w Świętej Katarzynie

Kapliczka św. Franciszka

Święta Katarzyna, Góry Świętokrzyskie

Klasztor w Świętej Katarzynie

Opis Głównego Szlaku Świętokrzyskiego

Kapliczka na Przełęczy Krajeńskiej

Opis GSŚ

Wymyślona i Radostowa, mniej więcej na środku. Widok z Przełęczy Krajeńskiej.

Opis Głównego Szlaku Świętokrzyskiego

W drodze na Wymyśloną

Główny Szlak Świętokrzyski

Pomiędzy Wymyśloną a Łysicą

Szlak na Łysicę w Górach Świętokrzyskich

Zbliżenie na Łysicę

Góry Świętokrzyskie, opis szlaku

Świętokrzyskie z Wymyślonej

Radostowa, Główny Szlak Świętokrzyski

Podejście na Radostową. Nie jest takie straszne jak wygląda. 😉

Diabelski Kamień, GSŚ

Diabelski Kamień

Klonówka, wieża widokowa

Z wieży na Klonówce rozciąga się widok na południe

Jak przejść Główny Szlak Świętokrzyski

Sypialnia z widokiem na Pasmo Klonowskie 😀

DZIEŃ IV (21.04.2019) – NAJDŁUŻSZY ODCINEK GSŚ

ODCINEK: KLONÓWKA – MASŁÓW – TUMLIN – CIOSOWA – BARANIA GÓRA – PERZOWA GÓRA – KUŹNIAKI

  • szlak czerwony
  • dystans: 48,5 km
  • suma podejść: 1243 m
  • suma zejść: 1453 m
  • wyjście na szlak: 8:00
  • koniec wędrówki: 20:00
  • czas: 12 h 35 min według mapy (to średni czas przejścia bez odpoczynków); nam ten odcinek zajął 12 h już z popasami)
  • bez noclegu; powrót autem do domu

Przejmujący ziąb słabo wkomponował się w śniadanie wielkanocne. A byliśmy przygotowani całkiem sensownie. Były jajeczka, był pasztet, był zajączek, ba, nawet tradycyjne banany! Mimo to udzieliła nam się tęsknota za sałatką, majonezem i psem. W rezultacie wpadliśmy na szatański pomysł, by jeszcze tego dnia ukończyć GSŚ. Wcześniejszy plan był tak obmyślony, by spędzić jeszcze jedną noc na Baraniej Górze, a następnego dnia przejść końcówkę szlaku, by na spokojnie ruszyć z Kuźniaków do domu. I to był bardzo dobry pomysł, bowiem na Baraniej Górze nie brakuje polanek do spania, a panorama spod szczytu jest jedną z najokazalszych na całej trasie. Można by uwiecznić urocze kadry ze wschodu czy zachodu słońca… Zdecydowaliśmy się jednak na próbę dotarcia do pieska jeszcze tego samego dnia, co oznaczało przejście naprawdę sporej ilości kilometrów w dobrym czasie – dla nas był to rekordowy dystans. Umówiliśmy się, że ostateczną decyzję podejmiemy na Baraniej Górze, ale tak naprawdę od początku szliśmy z nastawieniem na ciężką orkę. Udało się!

Tego dnia nasza wędrówka zaczęła się od zejścia z Klonówki do Masłowa Pierwszego. Trapiła nas jedna zagwoztka. Skończyła nam się woda, na sklepy nie było co liczyć, a troszkę głupio nam było budzić ludzi w świąteczny poranek. No i kogo spotkaliśmy na opustoszałej ulicy? Grupę strażaków pod budynkiem OSP! Komu jak komu, ale strażakom wody nie brakuje. :D

 W Masłowie Pierwszym nie ma za bardzo co zwiedzać, choć uwagę zwraca pokaźna sylwetka kościoła zbudowanego w międzywojniu. Atrakcją jest lotnisko, na którym prężnie działa Aeroklub Kielecki, na upartego można więc przejście GSŚ urozmaicić o skok spadochronowy albo widokowy lot samolotem, szybowcem bądź motolotnią.

Z Masłowa kierujemy się ku Domaniówce (418 mm n.p.m.). Z podszczytowych polan rozpościera się bardzo sympatyczna panorama z Masłowem i grzbietem Klonówki na pierwszym planie. Porządnie nacieszcie się ładnym obrazkiem, bo wkrótce szlak przecinać będzie północno-wschodnie osiedle Kielc (marsz wzdłuż drogi nr 73 i ekranu dźwiękochłonnego), oraz ekspresówkę S7 (przejście wiaduktem dla zwierząt), by przez 1,5 kilometra prowadzić wzdłuż ruchliwej drogi łączącej Kielce z Zagnańskiem (brak pobocza!). To zdecydowanie najbardziej ciulowy odcinek GSŚ.

W miejscu, gdzie stoi pomnik ku czci 4 pułku piechoty Legionów Armii Krajowej (jest też ławka do odpoczynku) opuszczamy wredną asfaltówkę i wkraczamy w las, już na terenie Wzgórz Tumlińskich. Szeroka szutrowa droga doprowadza nas do pierwszych zabudowań Tumlina-Węgle. Uwagę zwraca kościół św. Stanisława Biskupa i Męczennika z drewnianą dzwonnicą. Czerwoną licówkę wykonano z lokalnego materiału – z piaskowca tumlińskiego.

Przed nami Grodowa (395 m n.p.m.), niepozorna góra acz z interesują historią. Przed wiekami stanowiła źródło mocy i święte miejsce Słowian, o czym świadczą kamienno-ziemne wały otaczające dawny ośrodek pogańskiego kultu. Tego typu miejsca są zwykle naznaczone przez chrześcijan, który stawiali swoje świątynie – w ten sposób łatwiej było rozprawić się z pogańskimi wierzeniami. Tak jest i w tym przypadku, za sprawą XIX-wiecznej kapliczki, zbudowanej w miejscu wcześniej drewnianej.

Grodowa zbudowana jest z charakterystycznego czerwonego piaskowca, zwanego piaskowcem tumlińskim, wykorzystywanego dawniej do budowy m.in. pieców hutniczych, a obecnie do budowy płyt chodnikowych czy dekoracyjnych. Z Grodowej doskonale widać ścianę kamieniołomu z kolejnymi warstwami piaskowca. Nazwa góry nawiązuje do grodu, który według miejscowych podań miał istnieć na szczycie i służyć mieszkańcom pobliskiej osady do schronienia przed najazdami.

Podczas zdobywania kolejnej góry mogą posypać się przekleństwa. Podejście na Wykleńską (401 m n.p.m.) uskutecznia się bardzo stromym stokiem, który przy deszczowo-śnieżnych warunkach zapewne bywa upierdliwy. Przez górę Kamień (394 m n.p.m.) schodzimy do drogi krajowej nr 74 pomiędzy Miedzianą Górą a Ciosową. Po kilkunastu minutach chodnikowego dreptania opuszczamy szosę na rzecz leśnej ścieżki, która prowadzi grzbietem Ciosowej na krawędź nieczynnego już kamieniołomu piaskowca.

Gdyby ktoś zdążył stęsknić się za asfaltem, to teraz będzie zadowolony, bowiem po zejściu z Ciosowej trzeba zmierzyć się z godzinnym marszem lokalnymi drogami. Szczerze mówiąc, był to dla mnie najbardziej bolesny odcinek, który już na zawsze kojarzyć mi się będzie z piekącymi stópkami.

W Porzeczu przekraczamy rzekę Bobrzę, która oddziela Wzgórza Tumlińskie od Pasma Oblegorskiego, a następnie wspinamy się wąską szosą na Baranią Górę (426 m n.p.m.). Łąki pod szczytem, ze wspaniałą panoramą na Góry Świętokrzyskie, są doskonałym miejscem na dłuższy odpoczynek. Korzystając z pięknej pogody rozbiliśmy małe obozowisko na trawce, by w przyjemnej atmosferze podziwiać malowniczy krajobraz. A jak przyjemnie było ściągnąć buciory i rozmasować stópki! Czas mieliśmy bardzo dobry, więc ostatecznie podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu wędrówki do końca szlaku.

Do szczytu Baraniej Góry pozostał nam niedługi odcinek łagodnego podejścia, na szczęście już drogą szutrową. Czerwony szlak prowadzi wzdłuż granicy rezerwatu „Barania Góra”, chroniącego starodrzew porastający południowe zbocza góry. Nieopodal szczytu mijamy odgałęzienie czarnego szlaku, który przecina sam środek rezerwatu, sprowadzając do Oblęgorka.

Przejście Siniewskiej Góry (449 m n.p.m.), najwyższego szczytu Pasma Oblęgorskiego, nie wyróżnia się niczym szczególnym, natomiast w przysiółku Sieniów, usytuowanym pod szczytem, wielką atrakcję stanowi wieża widokowa. Rozległe widoki obejmują Padół Strawczyński oraz zachodnie pasma Gór Świętokrzyskich. Pod wieżą stoi zadaszona wiata – z jednej strony świetna na nocleg, z drugiej to ryzykowny wybór ze względu na położenie przy szosie, pomiędzy zabudowaniami.

Po zejściu z grzbietu Siniewskiej wychodzimy na pola pomiędzy wsią Hucisko a Zaskale. Wędrówkę umila przyjemny widok na południe, obejmujący Pasmo Chęcińskie i Oblęgorskie. Przed nami przedostatnia już góra na trasie – Perzowa (395 m n.p.m.). Choć zarośnięta, to wyróżnia się urodą na tle pozostałych, odwiedzonych tego dnia szczytów. W rejonie wierzchołka występują liczne wychodnie skalne, niektóre naprawdę sporych rozmiarów. W jednej z grot znajduje się kapliczka św. Rozalii z obrazem ludowej artystki wewnątrz. Mamy też małą namiastkę Gór Stołowych, bowiem na szczyt wyprowadza nas wąski przesmyk, wciśnięty pomiędzy dwiema skalnymi formacjami. Cały podszczytowy teren Perzowej Góry objęty jest ochroną.

Zejście z Perzowej Góry należy do najbardziej stromych na całej trasie i daje nieźle popalić biednym kolanom. Nie chciałabym pokonywać tego odcinka bez wsparcia kijów trekkingowych. Pozostał ostatni szczyt do zdobycia. Kuźniacka Góra (365 m n.p.m.) to mało wybitny szczyt, więc wejście nań nie dobije zmęczonych wędrówką piechurów. I całe szczęście, bo nasze zasoby energii były już na wyczerpaniu! Na Kuźniackiej także nadziejemy się na skalne bloki, lecz nie będą one tak okazałe jak na Perzowej. 

No dobra, zejdźmy w końcu do tych Kuźniaków! Symbolem osady jest wielki XVIII-wieczny piec hutniczy, będący pamiątką po nieistniejącej już kuźnicy wodnej. Obecnie znajduje się na terenie prywatnym i dojście do niego wymaga zgody właścicieli terenu. Drugą atrakcją jest oczywiście kropa symbolizująca koniec szlaku, stosownie wyeksponowana na pokaźnym kamlocie.

Kuźniaki umoszczone w malowniczej dolinie Wiernej Rzeki (tak bowiem Łososinę nazywał Żeromski w powieści o tym samym tytule), przywitały nas czarownym zachodem słońca. Czy można wyobrazić sobie lepszą nagrodę za pokonanie Głównego Szlaku Świętokrzyskiego?

ATRAKCJE POZA GSŚ:

  • Zagnańsk słynie z tego, co widnieje na herbie osady – z pokaźnego dębu, jednego z najstarszych w Polsce. Dąb Bartek liczy sobie niemal 700 lat i według legendy skrywa skarby złożone przez Jana II Sobieskiego i Marysieńkę. W Zagnańsku zwiedzić można także XVII-wieczny kościół oraz drewniane wille z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Do Zagnańska można dojść piechotą drogą spod Sosnowicy (tą przy której stoi wspomniany wcześniej pomnik Legionów AK), ale to poroniony pomysł. No chyba, że ktoś lubi drałować ruchliwą szosą. Zdecydowanie lepiej złapać pociąg na stacji Tumlin-Węgle (czerwony szlak przecina tory w pobliżu stacji) i dojechać do Zagnańska w 4 minuty. Pociąg kursuje na tej trasie bardzo często, a bilet kosztuje jedynie 2,5 zł. Do Bartka dojdziemy zielonym szlakiem ze stacji kolejowej w Zagnańsku. Spacer zajmie pół godziny w jedną stronę.
  • Samsonów leży o rzut beretem od Bartka, więc warto zajrzeć tam w celu odwiedzenia pokaźnych ruin huty. Dymarka istniała w Samsonowie już w XV wieku, a więc tradycje hutnicze są tu głęboko zakorzenione. W centrum wsi odnaleźć można również rzeźbę z piaskowca tumlińskiego (prawdopodobnie z XVIII wieku), która pełniła funkcję drogowskazu tudzież słupa granicznego pomiędzy parcelami.
  • Bobrza kusi ruinami XIX-wiecznego wielkopiecowego zakładu hutniczego. Znowu? Ano znowu, ale te ruiny są niezwykle fotogeniczne i znajdują się jedynie 2 km od czerwonego szlaku w Porzeczu. Zakład w Bobrzy budowano z wielkim rozmachem, w założeniu miał być jednym z głównych ośrodków hutniczych w Królestwie Polskim, jednakże przez powódź oraz powstanie listopadowe projektu nie ukończono.
  • Oblęgorek położony u podnóża Baraniej Góry słynie z pałacyku mieszczącego Muzeum Henryka Sienkiewicza. Pisarz otrzymał ten dwór w darze od polskiego społeczeństwa z okazji 25-lecia pracy literackiej. Muzeum czynne jest od wtorku do niedzieli w godzinach 9:00-17:00 (od listopada do marca do 16:00). Bilet wstępu kosztuje 10 zł. Do Oblęgorka dojdziemy czarnym szlakiem z Baraniej Góry (ok. pół godziny w 1 stronę), który wiedzie przez rezerwat i urokliwy wąwóz lessowy.
Biwak w Górach Świętokrzyskich

Śniadanie wielkanocne 😀

Wieża widokowa na Klonówce

Widok z wieży na Klonówce

Główny Szlak Świętokrzyski

Masłów i Klonówka spod Domaniówki

Grodowa Góra, Góry Świętokrzyskie

Kapliczka na Grodowej

Ciosowa, na szlaku GSŚ

Kamieniołom na Ciosowej

Na Głównym Szlaku Świętokrzyskim

Chata w Porzeczu

Barania Góra, Góry Świętokrzyskie

Szosą na Barania Górę… Widać umęczenie asfaltem?

Barania Góra, Główny Szlak Świętokrzyski

A tu widać zadowolenie z leżenia? 😀

Atrakcje Głównego Szlaku Świętokrzyskiego

Barania Góra oferuje jeden z ładniejszych widoków na trasie GSŚ

Atrakcje Głównego Szlaku Świętokrzyskiego

Z Baraniej Góry ciąg dalszy

Barania Góra, Góry Świętokrzyskie

Pod szczytem Baraniej Góry

Wieża widokowa w Oblęgorze

Panorama z wieży widokowej pod Siniewską Górą

Góry Świętokrzyskie z wieży widokowej pod Siniewską Górą

Zbliżenie na Strawczyn (miejsce urodzenia Stefana Żeromskiego). Kadr również z wieży widokowej.

Główny Szlak Świętokrzyski - jak przejść?

Mały kryzys na polach pod Perzową Górą

Perzowa Góra, GSŚ

Perzowa Góra

Perzowa Góra, grota na szczycie

Kaplica św. Rozalii na Perzowej Górze

rezerwat przyrody na Perzowej Górze

Perzowa Góra raz jeszcze. Nic nie poradzę, że mnie urzekła.

Kuźniaki, początek Głównego Szlaku Świętokrzyskiego

Kuźniaki!

Główny Szlak Świętokrzyski, poradnik

Porządnie zmęczeni, ale szczęśliwi! 😀


Koniecznie zajrzyj do drugiego wpisu, który jest zdecydowanie bardziej praktyczny i porusza kwestie dojazdu, jedzenia, noclegów, sprzętu oraz kosztów – Główny Szlak Świętokrzyski – informacje praktyczne.

.

PDF DO WYDRUKU

Wybierasz się na Główny Szlak Świętokrzyski? Wydrukuj informacje zawarte w tym artykule wzbogacone o wskazówki praktyczne:

GSŚ – WERSJA PDF DO DRUKU 

.

Zobacz także:

GSŚ – INFORMACJE PRAKTYCZNE  SZLAKI DŁUGODYSTANSOWE W POLSCE 

 

Górskie pozdro,

Madzia / Wieczna Tułaczka

 

 

 

 

 

5 komentarzy

  1. Śmieci przy szlaku w punktach spotkań młodych z okolicznych wiosek/wsi/miast jest tak duży, że ja osobiście byłam w szoku. No cóż niektórzy mają za nic dobro planety i porządek wokół swojego otoczenia 😉

    • Wieczna Tułaczka

      Ewidentnie widać, że to miejsce imprez. Rzeczywiście fajne, ale mogłoby być bardziej uszanowane. 😀

  2. Warun w Kuźniakach wymiatał. Piękne fotki, zrób jakieś warsztaty, przyjadę. 😉

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.