Hej! Zanim przejdę do właściwej relacji przypomnę, że latem znów można wybrać się ze mną na gruzińskie (i nie tylko) szczyty! Plany są ambitne – po Kaukazie będę tułać się przez półtora miesiąca:
- zaczynam od trekkingu w Armenii z wejściem na trzy szczyty: Khustup (3206 m), Azhdahak (3597 m) oraz Aragac (4090 m)
- potem przenoszę się do Gruzji na trekking po Swanetii, przez wielu uważanej za najpiękniejszy region w całej Gruzji
- zdobędę dwa niesamowite szczyty: Płonąca Górę (Laila, 4009 m) i Białą Królową (Tetnuldi, 4858 m)
- trzeci raz porwę się na Kazbek (5047 m), a w ramach aklimatyzacji zdobędę Gruzińskie Dolomity (Chaukhi, 3842 m) oraz masyw Orcweri (4350 m)
- prawdziwe świry mogą dorzucić do kolekcji także Elbrus (5642 m) – najwyższy szczyt Kaukazu!
Na poszczególne etapy można do mnie dołączyć. Przeżyjmy wspólnie mega przygodę na Kaukazie! Będzie niesamowicie. 😀 Szczegóły tutaj:
Wracamy do relacji. Jesteśmy w Shatili, maleńkiej wiosce skrywającej pokaźną twierdzę. Właśnie ukończyliśmy trekking przez Tuszetię – jeden z piękniejszych w całej Gruzji, który (łącznie z ekscytującym przejazdem do Omalo) zajął nam 5 dni. Przed nami kolejne wyzwanie, kolejne przejście przez wysoko położoną przełęcz turystyczną – Chaukhi (3431 m n.p.m.).
Z SHATILI DO ROSHKI
By dostać się pod Chaukhi, trzeba najpierw pokonać przełęcz Datvisjvari (2876 m n.p.m.), przez którą wytyczono szutrową drogę. A skoro tak, korzystamy z tej dogodności i organizujemy sobe (gwoli ścisłości zajmuje się tym Mountain Freaks) przejazd terenowymi busikami, oszczędzając w ten sposób dzień wędrówki licznymi zakosami drogi. W zamian przeżyliśmy off-roadowy przejazd – nie tak hardcorowy jak ten do Omalo, ale to akurat grało na korzyść, bo zamiast stresować się ciężkimi wertepami, można było się zrelaksować i cieszyć widokami. Te przez całą trasę dopisywały.
Z ROSHKI DO STAWÓW ABUDELAURI
Kierowcy wywieźli nas powyżej zabudowań wsi Roshka, w miejscu, gdzie zaczyna się właściwe podejście na przełęcz Chaukhi. Z początku wędrówka nie przyśpiesza oddechu. Ścieżka wiedzie szeroką doliną wśród traw, wielkich głazów i… krów, łagodnie zdobywając kolejne metry w pionie.
Szybko docieramy do dwóch z trzech stawów Abudelauri – to miejsce jest absolutnie genialne! Zielony Staw znajduje się nieco poniżej szlaku (trzeba przejść przez mini grzbiecik, by ujrzeć lustro wody), Niebieski jest tuż przy ścieżce, Biały będziemy widzieć z wyższych partii szlaku. Przydomki stawów nie są przypadkowe – wystarczy spojrzeć na pierwszy napotkany okaz, by pojąć w czym rzecz. Acha, nie regulujcie odbiorników, ta woda wygląda w naturze dokładnie tak jak na zdjęciu!
Z ABUDELAURI NA PRZEŁĘCZ CHAUKHI
Powyżej Niebieskiego Stawu Abudelauri ścieżka coraz śmielej wspina się w kierunku przełęczy. W końcu staje dęba i na wszystkich piechurach wymusza donośne sapanie. Kilkanaście kroków, przerwa na wyrównanie oddechu, kilkanaście kroków… I tak w kółko. Wreszcie rozprawiamy się z autentycznie stromym zboczem i docieramy na grzbiet. Od Przełęczy Chaukhi dzieli nas piarżysty stok, który pokonujemy trawersem – generalnie bez trudności, choć kamulce usuwające się spod stóp bywają upierdliwe. Kijki trekkingowe wskazane!
W czasie, kiedy finalnie osiągamy przełęcz Chaukhi (3431 m n.p.m.), siada pogoda. Chmury szybko zaścielają niebo, robi się szaro, ponuro. Nawet nieźle się to komponuje ze skalistym, przepastnym otoczeniem.
Z osobami, wraz z którymi za kilka dni atakujemy wspólnie Kazbek, podchodzimy jeszcze na niewybitny szczyt w grani (na wysokość ok. 3500 m n.p.m.), dla zażycia lepszej aklimatyzacji. Stąd panorama jest jeszcze pełniejsza, więc polecam wspiąć się te kilkadziesiąt metrów w pionie, nie zajmie to więcej niż 5-10 minut w jedną stronę.

Kolejne zakosy forsownego podejścia… Na szczęście masyw Dolomitów w międzyczasie wyłania się zza chmur 🙂
Z CHAUKHI DO JUTY
Zejście z Chaukhi w stronę Juty jest bez dwóch zdań wygodniejsze. Co prawda, z początku ścieżka obniża się zdecydowanie i jest trochę walki z luźnymi piargami, lecz już po uporaniu się ze stromym grzbietem pozostaje spacer połogą doliną… Pięknie z tej strony prezentują się strzeliste wierzchołki masywu Chaukhi – doskonale widać, czemu zyskały przydomek: Gruzińskie Dolomity.
Latem 2019 planuję wdrapać się szczyt masywu, po części dla fun’u, po części w ramach aklimatyzacji przed Kazbekiem. Jako, że jest to wyjazd zorganizowany wspólnie z górską agencją Mountain Freaks, można dołączyć do wyprawy i wspólnie ze mną zaatakować nie tylko Chaukhi i Kazbek, ale jeszcze masyw Orcweri, położony vis-à-vis pięciotysięcznika. Jednym słowem – będzie się działo! Szczegóły w linku poniżej.
Tymczasem nad nami rozpętała się burza. Szczęśliwie szybko zmieniła kierunek i poszła straszyć turystów w sąsiednich dolinach, nam pozwalając bezpiecznie dokończyć trasę. Deszcz lekko rozciapał ścieżkę, ale to nieznaczna niedogodność wobec uroku całej doliny.
Jedyną trudnością tego odcinka może być pokonanie rzeczki. Często nawet nie zauważa się momentu jej przekroczenia, jednak po ulewach może okazać się to problematyczne. Wysoki poziom wody i bystry nurt zmusił nas do poszukiwań w miarę dogodnego miejsca przeprawy, choć nie ukrywam, że asekuracja gruzińskiego przewodnika Dato była bardzo pomocna.
Wycieczka kończy się przy schronisku Fifth Season, które udało mi się odwiedzić rok wcześniej. Strasznie lubię to miejsce: za widok na Gruzińskie Dolomity, za muzykę, zimne piwko, za leżaki, hamaki i siedziska. Za atmosferę.
My jednak nie nocujemy w Jucie, lecz w Kazbegi, gdzie docieramy terenowymi busami. Tego wieczora świętujemy zakończenie trekkingu. Co prawda, następnego dnia zwiedzimy jeszcze Dolinę Truso, lecz po tej wycieczce część grupy wraca już do Polski. Reszta zostaje, by zaatakować Kazbek. Supra jest zatem uroczysta, ostatnia w takim gronie. Leje się wino, leje sos z chinkhali i jeszcze więcej wina… Humory dopisują, wszak czas pożegnań przyjdzie dopiero jutro…
Zobacz także:
TREKKING W TUSZETII TREKKING U STÓP KAZBEKU
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
- Chaukhi jest jedną z najwyżej położonych i najbardziej stromych przełęczy turystycznych w Gruzji. W związku z tym, jej dostępność jest ściśle zależna od warunków pogodowych. Zazwyczaj można ją przejść bezpiecznie już w drugiej połowie czerwca i jeszcze na początku października, choć trzeba mieć świadomość, iż na początku i końcu tego okresu na szlaku może zalegać śnieg. Najlepszym okresem na pokonanie Chaukhi jest lipiec, sierpień oraz wrzesień.
- Opisany szlak nie jest trudny technicznie, ale wymagający ze względu na spore przewyższenie i wysokość.
- Podejście na Chaukhi od strony Roshki jest zdecydowanie bardziej strome niż od strony Juty. Warto przejść przez przełęcz w opisywanym kierunku, aby oszczędzić kolana.
- Odcinek Roshka – Przełęcz Chaukhi zajął nam 4 godziny (z przerwami na odpoczynek i jedzenie). Odcinek z Chaukhi do Juty ok 2 h.
- Przed zejściem do Zeta Camping trzeba kilka razy przekroczyć strumień wody. Przeprawa może okazać się problematyczna, zwłaszcza po ulewach.
DOJAZD DO JUTY
- W grę wchodzi transport własny bądź organizowany przez Mountain Freaks. Busik rusza dwa razy dziennie spod biura agencji ze Stepancmindy (Kazbegi) o godzinie 9.30 (powrót z Juty do Kazbegi o 16.30) i 11.00 (powrót z Juty 18.30). Bilet w dwie strony kosztuje 30 GEL. W sezonie wakacyjnym jest sporo chętnych, toteż warto zakupić bilet z wyprzedzeniem (w biurze agencji). Kurs dochodzi do skutku przy minimum trzech pasażerach.
- Większa grupa może wynająć busa w biurze bądź poszukać prywatnego transportu w centrum Kazbegi.
- Podróż z Kazbegi do Juty trwa ok. 45 min, trasa w dużej mierze prowadzi drogą szutrową.
- Do Juty można oczywiście dojść także na piechotę. Dystans ok. 19 km powinniśmy pokonać w ok. 4 godzin. Droga z Kazbegi biegnie z początku wzdłuż ruchliwej Drogi Wojennej, by po 5 km opuścić główną trasę regionu i skierować się do wioski Sno, za którą kończy się asfalt. Do Juty prowadzi droga szutrowa (każde auto wzbija tumany kurzu) – pnie się z doliny (ok. 1700 m n.p.m.) na wysokość 2150 m n.p.m.
DOJAZD DO ROSHKI
- Dojazd do Roszki jest bardziej skomplikowany. Jako że my mieliśmy zapewniony transport, to nie miałam szans, by sprawdzić, czy info wyszukane na necie jest aktualne. A udało mi się wyszperać, że ze wsi Barisakho (jakieś 8 km kilometrów poniżej Roshki, przy głównej drodze z Shatili do Tbilisi)) raz dziennie odjeżdża marszrutka do Tbilisi. Niektóre źródła informują o połączeniach ze stolicą cztery razy w tygodniu.
- Jeśli zależy nam na połączeniu ze Stepancmindą (Kazbegi) pozostaje znaleźć kierowcę na miejscu i wynegocjować stawkę za przejazd. Jeśli ktoś ma aktualne informacje, bardzo proszę o cynk – uzupełnię opis.
ALTERNATYWNY SZLAK Z ROSHKI DO JUTY – PRZEZ DOLINĘ ARKHOTI
- Dla osób, które nie chcą bawić się w dojazdy do Roshki, mogą do Juty powrócić piechotą przez Dolinę Arkhoti. Jeszcze nie miałam przyjemności przejść tego szlaku, więc zostawię jedynie krótką notkę na temat tejże możliwości. Do przejścia są dwie przełęcze: Roshka (2986 m) oraz Arkhotistavi (3287 m).
- Dystans tej trasy wynosi ok. 26 km, a do pokonania jest łącznie ok. 1800 m. przewyższenia. Można rozważyć rozbicie tej trasy na dwa dni.
NOCLEGI:
- Roshka – we wiosce kilka skromnych kwater;
- Juta – Zeta Camping bądź schronisko Fifth Season (z widokiem na góry), w samej wsi znajdują się guesthouse’y a nawet hotel;
- gdziekolwiek pod namiotem.
Gaumarjos!
Madzia / Wieczna Tułaczka