muğla escort bayan aydın escort bayan çanakkale escort bayan balıkesir escort bayan tekirdağ escort bayan gebze escort bayan mersin escort bayan buca escort bayan edirne escort bayan

Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem – część II

Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem – część II

W pierwszej części posta opisałam szlak prowadzący na Kazalnicę, teraz wdrapiemy się jeszcze wyżej!

KAZALNICA – PRZEŁĘCZ POD CHŁOPKIEM szlak zielony 1 h

Pierwszy odcinek szlaku wiedzie niewielką granią, łączącą Kazalnicę z Mięguszowieckim Szczytem Czarnym, po chwili pnie się w górę eksponowaną galeryjką, przecinającą północne ściany szczytu. O tej galeryjce słyszałam już różne głupoty. To prawda, że jest ona podcięta urwiskami, ale przy dobrej pogodzie nie widzę na niej większych trudności technicznych! Natomiast przy kiepskich warunkach, można w dość łatwy sposób zagwarantować sobie bezpłatny lot widokowy nad Bańdziochem… Dla odwagi dodam, że bardziej strome odcinki prowadzą mini rynnami, gdzie od przysłowiowej „lufy” jesteśmy odgrodzeni ścianką.

Schemat szlaku na Przełęcz pod Chłopkiem

Na czerwono zaznaczyłam szlak biegnący zboczem Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego. Od razu uprzedzam ewentualne komentarze – kolor ten nie ma nic wspólnego z oficjalnym oznakowaniem, po prostu czerwony jest najlepiej widoczny na zdjęciu 🙂

Kazalnica

Zaczynamy podejście – na pierwszym planie oczywiście Kazalnica.

Szlak wspina się tym wyżłobieniem. Prawdę mówiąc największą trudność stanowi palące słońce ;) No i trochę kamyczki na drodze...

Szlak wspina się tym wyżłobieniem. Prawdę mówiąc największą trudność stanowi palące słońce 😉 No i trochę osypujące się kamyczki na drodze…

chlopek (33)

I jeszcze jedno spojrzenie na Kazalnicę - lubię ten widok!

I jeszcze jedno spojrzenie na Kazalnicę – lubię ten widok!

Tomek powoli podchodzi ścieżyną coraz wyżej, a ja w tym czasie podziwiam Niżne Rysy i Rysy.

Kontuzjowany Tomek powoli podchodzi ścieżyną coraz wyżej i wyżej, a ja mam czas na podziwianie Rysów – tych małych i tych dużych 😉

Jak widać nie jest ani straszno, ani szczególnie trudno...

Kolejna prosta do pokonania – jak widać nie jest ani straszno, ani szczególnie trudno…

Choć miejscami ścieżka niebezpiecznie zbliża się do urwiska.

…choć miejscami ścieżka niebezpiecznie zbliża się do urwiska. Jeśli ktoś się takich miejsc boi, niech sobie lepiej popatrzy na Mięgusze z dołu 🙂

I tu nie ma nic strasznego. Pani nr 2 używa techniki "duposchodzenia" i jest to dobry pomysł, by poradzić sobie z bardziej stromymi odcinkami i wszędobylskimi kamyczkami, zalegającymi na podłożu.

I tu też nie ma nic strasznego: Pani nr 2 używa techniki „duposchodzenia” i jest to dobry pomysł, by poradzić sobie z bardziej stromymi odcinkami i wszędobylskimi kamyczkami, zalegającymi na podłożu.

Tomek wkracza na ciemną stronę grani ;)

Uuuuuu!!! I tu robi się straszno – Tomek wkracza na ciemną stronę grani 😉

Ostatni, wąski odcinek galeryjki wyprowadza nas na przełęcz.

Przełęcz pod Chłopkiem (2307 m) oddziela Mięguszowiecki Szczyt Czarny (2410 m) od Pośredniego (2393 m). Nazwa pochodzi od charakterystycznej skalnej igły znajdującej się w masywie Mięgusza Czarnego, tuż nad siodłem przełęczy. Pierwszego znanego wejścia dokonała grupa myśliwych (m. in. Koziebrodzki) z góralami w 1861 roku. Polecam lekturę „Na Przełęczy” Stanisława Witkiewicza, który opisał swoją przeprawę przez przełęcz.

No i mamy przełęcz na wyciągnięcie nogi. Po prawej Mięguszowiecki Szczyt Pośredni.

No i mamy przełęcz na wyciągnięcie nogi. Po prawej Mięguszowiecki Szczyt Pośredni.

Łącznie z nami było 10 osób. Prawdę mówiąc myślałam, że będzie mniej, ale nie ma co się dziwić - w taką pogodę mnóstwo ludzi wyszło w góry.

Łącznie z nami było 10 osób. Prawdę mówiąc myślałam, że będzie mniej, ale nie ma co się dziwić – w taką pogodę mnóstwo ludzi wyszło w góry.

Widoki z Przełęczy pod Chłopkiem nie są może najrozleglejsze w świecie, ale za to ciekawe: na północy widzimy Dolinę Rybiego Potoku z największym stawem Tatr – Morskim Okiem, na południu Dolinę Mięguszowiecką z Wielkim Stawem Hińczowym – największym jeziorem Tatr Słowackich.

Mięguszowiecki Szczyt Czarny

Mięguszowiecki Szczyt Czarny

chlopek (44)

1.Mała Baszta, 2.Pośrednia Baszta, 3.Szatan, 4.Diablowina, 5.Zadnia Baszta, 6.Mała Capia Turnia, 7.Wielka Capia Turnia, 8.Hlińska Turnia, 9.Wielkie Solisko, 10.Szczyrbski Szczyt, 11.Furkot, 12.Wyżnia Koprowa Przełęcz

1.Mała Baszta, 2.Pośrednia Baszta, 3.Szatan, 4.Diablowina, 5.Zadnia Baszta, 6.Mała Capia Turnia, 7.Wielka Capia Turnia, 8.Hlińska Turnia, 9.Wielkie Solisko, 10.Szczyrbski Szczyt, 11.Furkot, 12.Wyżnia Koprowa Przełęcz

Przy takiej lampie nie mogło zabraknąć smażingu i leżingu :)

Przy takiej lampie nie mogło zabraknąć smażingu i leżingu 🙂

Przełęcz pod Chłopkiem oraz Mięguszowiecki Szczyt Pośredni i Wielki.

Przełęcz pod Chłopkiem oraz Mięguszowiecki Szczyt Pośredni i Wielki.

chlopek (48)

Morskie Oko w całej okazałości.

Morskie Oko w całej okazałości.

PRZEŁĘCZ POD CHŁOPKIEM – KAZALNICA – CZARNY STAW POD RYSAMI – MORSKIE OKO szlak zielony, czerwony 2 h 30 min

Niestety nie ma alternatywy na zejście, trzeba wracać tym samym szlakiem. Kiedyś można było pocisnąć na Słowację, ale to już historia… Zejście ze względu na sporą stromiznę i upierdliwość podłoża (żwirki i muchomorki) może okazać się trudniejsze. W razie problemów zalecam technikę „duposchodzenia”.

Wracamy tą samą drogą - przydałaby się jakaś inna, oficjalna opcja :)

Wracamy tą samą drogą – przydałaby się jakaś inna, oficjalna opcja 🙂

Niżne Rysy, Rysy oraz Wysoka

Niżne Rysy, Rysy oraz Wysoka

Im niżej, tym Kazalnica pięknieje.

Im niżej, tym Kazalnica pięknieje.

A plaża nad Morskim Okiem przeżywa prawdziwe oblężenie

Im później, tym większy sajgon na plaży Morskiego Oka.

Ja tam wolę wylegiwać nieco wyżej :)

A ja tam wolę wylegiwać się nieco wyżej 🙂

I nie trzeba jechać nad Lazurowe Wybrzeże, by oglądać taki kolor wody!

I nie trzeba jechać nad Lazurowe Wybrzeże, by oglądać taki kolor wody!

Ewidentnie Niżne Rysy prezentują się zgrabniej, przynajmniej z tej perspektywy.

Ewidentnie Niżne Rysy prezentują się zgrabniej od chluby naszego kraju 😉

MORSKIE OKO – PALENICA BIAŁCZAŃSKA szlak czerwony 1 h 50 min

Asfaltówkę można przejść szybciej, nikt nie broni. Jakby nie patrzeć mamy z górki, więc gorąco namawiam, by darować sobie fasiągi – szkoda koni i kasy.

Na koniec okrążyliśmy Morskie Oko, żeby przyzwyczaić się do dzikich tłumów i nastawić psychicznie na pokonanie najtrudniejszego odcinka szlaku - asfaltówki...

Standardowo okrążyliśmy Morskie Oko, żeby przyzwyczaić się do dzikich tłumów i nastawić psychicznie na pokonanie najtrudniejszego dla nas odcinka szlaku – asfaltówki…

1.Żabi Kapucyn, 2.Kopa Spadowa, 3.Bula pod Rysami, 4.Kocioł pod Rysami

1.Żabi Kapucyn, 2.Kopa Spadowa, 3.Bula pod Rysami, 4.Kocioł pod Rysami

PRAKTYCZNE RADY:

*Wszystko co dotyczy trasy „Palenica – Morskie Oko – Czarny Staw pod Rysami” znajdziecie tutaj.

*Na Przełęcz pod Chłopkiem warto wybrać się po nabyciu pewnego doświadczenia w Tatrach. Możecie zaliczyć wcześniej Kościelec, Świnicę od Świnickiej Przełęczy czy Rysy. Pamiętajcie, że ubezpieczeń jest tu jak na lekarstwo, więc trzeba używać 4 odnóży, a czasem i tyłka przy zejściu.

*Póki jest sucho to trudności są umiarkowane, ale pamiętajcie, że przy skiepszczeniu pogody czy oblodzeniu na pewno zrobi się bardzo nieprzyjemnie!

*Sporo jest eksponowanych miejsc, więc to zdecydowanie nie jest szlak dla osób bojaźliwych i z lękami wysokości. 

*I jeszcze raz powtórzę: szlak jest jak najbardziej do przejścia dla zwykłego turysty – jeśli ten turysta ma już jakieś tatrzańskie doświadczenie i pogoda mu sprzyja, to zaopatrzony w ręce, nogi i koordynację ruchową powinien sobie poradzić 🙂

*Jeśli ktoś nie ma oporów przed łamaniem regulaminu TPN to może pokusić się o zdobycie np. Mięgusza Czarnego. Szczegółów topograficznych nie podam – jak ktoś chce to znajdzie odpowiednie lektury.

*Osobiście uważam, że szlak jest genialny, więc jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości czy warto się tam zapuścić, to z tego miejsca chciałam je rozwiać – warto! 🙂

 

Myślę, że dostaliście wyczerpujący opis szlaku, więc jeśli docenianie moją pracę to zalajkujcie i udostępnijcie dalej. Opinie o szlaku na Przełęcz pod Chłopkiem są podzielone, więc bardzo chętnie poczytam o Waszych wrażeniach z tej trasy 🙂

 

33 komentarze

  1. Wow! Szlak wygląda genialnie, ale jednak nie jest na moje możliwości, ja się boję przepaści…

  2. Pogodę mieliście żyletę 🙂 10 ludzi – a pomyśl sobie, ile w tym samym czasie ludzi na Rysach szukało wolnego kamienia do tego, żeby sobie usiąść… 😉 Szlak na MPpCh jest fajny, ale nie rozumiem kto wymyślił, że to drugi z trudniejszych tatrzańskich szlaków (zaraz po OP). Jak dla mnie chociażby wejście na Rysy z polskiej strony z omijaniem wiecznie schodzącego luda jest bardziej emocjonujące. Fakt, odcinek z klamrami przy deszczu staje się mocno nieprzyjemny (niestety miałam okazję przetestować), ale poza tym… Nic strasznego 🙂
    Następnym razem polecam skręcić jeszcze na Mięguszowiecki Czarny – trudności nie większe niż na podejściu na przełęcz, a widok o wiele bardziej rozległy 🙂 No i ludzi najprawdopodobniej zero 🙂

    • Wieczna Tułaczka

      Troszkę skręciłam na Mięgusza, widać na jednej focie 😉 A o tym, że na Rysach w tym czasie pielgrzymki są to pisałam w I części. Nawet robiłam sobie zoomowe zdjęcie, żeby podejrzeć co też tam się dzieje i przyznam, że Rysy przypominały bardzo plażę nad Morskim Okiem 😉 pzdr!

    • Nie no Hemli przesadziłaś z tymi Rysami. Ten szlak na pewno jest trudniejszy niż na Rysy (wg mnie najtrudniejszy frgment na Rysach jest łatwiejszy niż najtrudniejszy na Kościelec więc Rysy z tą masą niepotrzebnego żelastwa są przereklamowane. Fakt, że Kościelec to atrakcja tylko przez ostatnie ok 10 minut, a na Rysach trochę mniejsze trudności pną się długo. Zrestzą Rysy to takie wejście na raz. Ciężko mówić o atrakcyjności szlaku mając za plecami niemal przez cały czas Morskie Oko i Czarny Staw – straaasznie monotonnie). Ponadto idąc na przełecz pod Chłopkiem brak sztucznych ułatwień zwiększa szansę na psychiczną blokadę. Wejście na Rysy raczej nie przysparza problemów – poza kondycyjnymi. Nie widziałem tam masowych nawrotów, a z przełeczy i za jednym i drugim razem byłem świadkiem jak ludzie się cofali. Mimo, że przecież ten szlak jest bardzo mało oblegany i raczej nie pchają się tam niedzielni turyści.

      W sumie z tym 2 miejscem to mógłbym się zgodzić. Nawet na Orlej są łatwiejsze odcinki (Kozi Wierch-Skrajny Granat). A trudniejsze co jest? Może odcinek Zawrat- Świnica, choć co człowiek to inne zdanie. Mi Przełęcz pod Chłopkiem dał bardziej w kość, choć też może na to wpływ miał fakt że na przełecz pod Chłopkiem oba (dwa) wejścia dokonywałem sam,a na Świnice „czekałem w kolejce”. Samotne wejścia są jednak trochę inne.

      • Najlepszym alternatywnym łatwym dojściem na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem bez zatorów i korków , dla ludzi ceniących sobie spokój i ciszę jest bardzo prosty odcinek niebieskiego szlaku od Poradzkiego Plesa , a potem od Hińczowego Plesa w górę już bez szlaku na przełęcz. Ludzi bardzo mało , piękne panoramy z majestatyczną Doliną Mięguszowiecką. W ramach rewanżu można sobie podskoczyć na Czarny Mięguszowiecki Szczyt /super widoczki/ nie trudny , bez szlaku – a na szczyt doprowadzą nas bez problemu kopczyki z kamieni ułożone przez zmyślnych turystów.

        • Wieczna Tułaczka

          Słyszałam, że od słowackiej strony podejście jest strome, bardzo sypkie, a przez to szalenie upierdliwe. Natomiast na Czarnym Mięguszu byłam – relacja jest gdzieś na blogu. 🙂

          • Bez przesady , wiele razy goniłem tym podejściem nawet z bardzo dużym plecakiem trasami od jednego do drugiego schroniska – jest proste i jak się ma jakieś podstawowe obycie z terenem i włączone myślenie to nie powinno być żadnych problemów. Idę o zakład że dla Madzi lubiącej / lewizny /to zapewne będzie kaszka z mleczkiem .Tutaj przebiegała przecież dawniej oficjalna ścieżka do Czech którą zamknięta została po wojnie. Taka sama sytuacja była również z Gładką Przełęczą oraz odcinkiem od Zmarzłego Stawu na Przełęcz pod Wagą i jakoś wtedy ludzie śmigali i dawali radę. Tutaj wcześniej jak przedmówca wspomniał – i trzeba mu przyznać rację , że zielony szlak od Czarnego Stawu na Przełęcz pod Chłopkiem jest trudny i przydało by się w niektórych miejscach wstawić dodatkowe zabezpieczenia. Jak na przykład pod Szpiglasem i pod Zawratem jest tego żelastwa aż za dużo – to tu prawie nic – a bardzo by się przydało.

  3. Ale mieliście lampę. Taka pogoda w górkach to marzenie. A tłumy nad Morskim zatrważające. Chyba bym nagle opanowała umiejętność teleportacji, żeby tylko nie zniknąć w tym ludzkim gąszczu, jakbym miała się tamtędy przemieszczać. 😉

    • Wieczna Tułaczka

      Ja bardzo często mam taką lampę 🙂 Prawdę mówiąc już mi zbrzydła i liczę teraz na jakieś spektakularne chmurzaste zjawiska w Tatrach Polskich. W Słowackich może być lampa – bo tych jeszcze tak nie znam 😀

      A nad Morskim Okiem normalnie aleja gwiazd była: ludzie na gaciach się opalali, dzieci pluskały się w wodzie, panowie rozlewali piwo, panie dokarmiały kaczki! Strażnicy powinni ich mandatować, a nie dybią na biednych turystów, na lewych szlakach, gdzieś wysoko w górach… 😉

      • Szlak jak zawsze fajnie opisany, z pewnością ktoś z tego skorzysta 🙂 Nie kusiło Was wejście na Czarnego? :>
        Aż tak mi się zatęskniło za latem, za Tatrami, za granitem… Ech 🙂 Pozdrawiam 🙂

        • Wieczna Tułaczka

          Tomek miał sporą kontuzję i prawdę mówiąc ledwo wszedł na przełęcz, więc odpuściliśmy Mięgusza – choć był naszym celem tego dnia. Ja sama nie chciałam iść, ale co się odwlecze… 🙂

  4. Tu widzę ciąg dalszy lansu. 😀 Bardzo ładnie, co do schodzenia w wodzie, co mi się zdarzyło, to ta galeryjka nie była aż tak straszna, gorzej było zejść z samej Kazalnicy z tego co pamiętam, niż tam wyżej. 😉 W ogóle jak Ty sobie fajnie na lekko chodzisz, ja do takiego plecaczka, to bym się miał ciężko spakować, na spacer po Krakowie. 😛

    No i uważaj, na to duposchodzenie, bo to nie jest najbezpieczniejsza metoda wg mnie, jak się już leci, to nie ma się czego złapać, trzeba bardzo szybko się obrócić przodem do skały, bo inaczej jest problem z hamowaniem, bo nie ma się czego i czym złapać, a dupa i plecy nie są do tego za dobre. 😉

    A tak poza tym piękna sielankowa wycieczka i jak zawsze ładnie opisana. 🙂

    Pozdrawiam.

    • Wieczna Tułaczka

      Tia, zmienię nazwę bloga na Wieczny Lans 😉 Ja kurdupel jestem i za dużo to nie wrzucę na grzbiecik 🙂 Poza tym nie znoszę dźwigać, więc jak mogę to mam lekki plecaczek, zresztą co miałam zabrać w taką lampę?? Bo nie dodatkowy polarek przecież 🙂

      Ale podczas duposchodzenia to ja nie wiem jak można zlecieć… Jak się mocno i pewnie trzymasz skał, to jest takie samo prawdopodobieństwo odpadnięcia jak przy schodzeniu twarzą do ściany 🙂 Mówię oczywiście o w miarę dobrych warunkach, a nie oblodzonych listopadowych szlakach, bo to zapewne inna bajka. Kiedyś utknęłam na wylocie Jaskini Raptawickiej, bo jakaś dziewczyna walczyła z zejściem i mocno się stresowała. Po 10 minutach udało mi się za nią pokonać cały jeden metr, więc straciłam cierpliwość (zwłaszcza, że mocno padał deszcz…) i pocisnęłam bokiem, oczywiście uskuteczniając duposchodzenie 🙂 W połowie drogi nieco zwątpiłam, bo było bardzo ślisko i stromo, ale okazało się, że jednak mogę polegać na swoim tyłku 😉 Mnie nawet łatwiej na Orlej tak schodzić, w tych najbardziej stromych miejscach, niż iść z łańcuchem przodem do ściany. Może to indywidualna sprawa – ja patrzę z perspektywy osoby półtorametrowej 😉 pzdr

      • Spoko rozumiem, też tak schodziłem przez pierwsze pół roku i też się z każdego przekonywałem, że tak lepiej, dopóki nie poleciałem. 😉 Teraz jednak wolę inaczej. 😉

        A co do plecaka to ja tam lubię mieć wiele rzeczy, zawsze może się przydać. 😛 Chociaż ostatnio się ograniczam, ale jednak taki mały plecak by mi jeszcze nie wystarczył, może za parę lat dojdę do takiej wprawy. 😉

        A Wieczny Lans się mi podoba. 😀 Będzie jak znalazł.

        • Wieczna Tułaczka

          Może moja technika ewoluuje i też zmienię zdanie jak zdarzy mi się przekoziołkować po skałach 😉

          • Mój mąż duposchodzenie nazywa „na pajączka” 😛

            Świetnie opisany szlak, i aż dziwie się, że jeszcze tam nie byłam, skoro reszte szlaków zeszłam po kilka razy? Hmmm, jak to się mogło stać??

      • Ja też zgodzę się z Robert VS, że schodzenie tyłem na tyłku nie jest najlepszym pomysłem, ale może kiedyś zmienisz zdanie 😉

        A opinia o tym, że ten szlak jest trudny, wynika głównie z tego, że nie ma tam sztucznych ułatwień (jest tylko 7 klamer). I dla nieobytych ludzi faktycznie jest on problematyczny. Sam widziałem jak przewodnik, przy użyciu liny, pomagał ludziom schodzić kominkiem.

  5. Rewelacyjna trasa. I zdjęcia świetne.
    Pozdrawiam, Aśka z Halika

  6. Wszystko pięknie ukazane, ale sajgon nad Morskim Okiem miażdży 🙂

  7. Świetna strona! Dawno rozglądałem się w sieci za „Przełęcz pod Chłopkiem”.
    Oby więcej!

  8. Dzięki Twojemu opisowi zmierzyłam się z tym świetnym szlakiem. Bardzo dziękuję, biorąc pod uwagę, że przewodniki opisują go jako „bardzo trudny”. Dodałaś mi odwagi i dzięki temu mamy teraz super wspomnienia!!
    Jeszcze raz dzięki!

  9. Dzięki za opis szlaku! Przeczytałem obydwie części przed wypadem. Na szlaku byłem w ostatnią sobotę 🙂
    Pozdrawiam!

  10. Grzegorz Grochowski

    Polubiłem ,,chłopka,, Nie łatwy, bez tłumów, dający wrażenia, uświadamia potęgę gór. Zgadzam się….Kazalnica z dołu przygniata, z góry….nie taki diabeł straszny:) Uwielbiam wyjścia wczesnym rankiem. Z Palenicy ruszam zazwyczaj ok 3.30 . Ostatnio ,,pod chłopkiem,, zameldowałem się o 8.15. Spokojnie, na luzie. 15 min za mną jakaś parka. Na ,,wierchu,, 30 min sjesty na trawce. Pogoda jak marzenie czyli miód malina. Wracam tam za tydzień :))

  11. Bylam raz na tym szlaku i bardzo miło wspominam. W zasadzie moge powiedziec, ze go uwielbiam (planuje w najblizszym czasie sprobowac wejsc na Mieguszowiecki Szczyt Wielki Droga po głazach, a jak sie nie uda to i tak bedzie fajnie jeszcze raz pojsc na MPpCh). Przepiekny widokowo, trudnosci techniczne (no „ciekawy” jest 🙂 ), co lubie, przy jednoczesnym braku (jak dla mnie) wiekszego niebezpieczenstwa. Nie mowie, ze obiektywnie nie jest niebezpieczny, ale mnie nie wystraszyl. Na Orlej Perci duzo bardziej sie balam – nie wysokosci tylko tego, ze jesli moje stopy oderwa sie od skaly, to nie bede miala wystarczajaco duzo sily i refleksu zeby utrzymac sie na lancuchu.

    • Cześć. Planuję wejść jednego dnia z Morskiego Oka (nocleg) na Przełęcz pod Chłopkiem, powrót do Czarnego Stawu, na Rysy, a następnie do Chaty pod Rysami na nocleg. Do zrobienia?

      • Wieczna Tułaczka

        To będzie dość wycieńczające, ale jest do zrobienia. Wiesz, wszystko zależy od Twojej kondycji, a to już Ty musisz wiedzieć w jakim tempie chodzisz po górach. 😉
        W każdym razie powodzenia!

        • Dzięki 🙂
          Daję radę, w zeszłym roku zrobiłem Orlą od Murowańca do Krzyżnego przez Zawrat, a następnie do Murowańca i Toporowej Cyrhli.
          Było cudnie, patelnia, niewiele osób (ruszyłem o 5:20).
          Teraz, w lipcu, chcę zabrać kilku przyjaciół o różnym stopniu obycia z Wysokimi Tatrami. Ruszymy szlakiem schronisk z Murowańca, przez Pięć Stawów, Morskie Oko i Chatę pod Rysami. Na początek myślałem o Kościelcu, potem Orla (na raz, lub 2 razy), coś pomiędzy, o ile będą siły i chęci (no właśnie nie wiem jeszcze co, może Szpiglasowy Wierch?), a następnie właśnie Przełęcz pod Chłopkiem i Rysy.
          Co z tego wyjdzie, to się okaże, ale plan już jest 🙂

  12. Mój ulubiony szlak 🙂 Byłam 3 razy.

  13. Pani Madziu – duposchodzenie przy stromiznach jest mniej bezpieczne od schodzenia twarzą do skały. Pozdrowionka.

Leave a Reply to Heron Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.