Od trzech lat trwa moja miłość do Łapszanki i całego Spiszu. Tam uciekam od zatłoczonego Podhala, tam na nowo nauczyłam się odpoczywać na wsi. Dlatego bez wahania zgodziłam się na zaprezentowanie laureatów konkursu „Na wsi najlepiej”, zorganizowanym przez Polską Organizację Turystyczną. Do konkursu zgłosiło się ponad 100 kandydatów z całej Polski, zaś kapituła wyłoniła 12 zwycięzców. Mam zaszczyt przedstawić Wam 4 laureatów, oczywiście z górskich terenów. Na pierwszy ogień idzie niesamowita Villa Greta, usytuowana w samym sercu Krainy Wygasłych Wulkanów.
1. O Krainie Wygasłych Wulkanów
2. O Villi Greta
3. O atrakcjach w Dobkowie
4. O Szlaku wygasłych Wulkanach
5. O innych atrakcjach w okolicy
1. KRAINA WYGASŁYCH WULKANÓW
Kraina Wygasłych Wulkanów znajduje się na terenie Gór i Pogórza Kaczawskiego, tylko półtorej godziny drogi od Wrocławia. Przed milionami lat tutejsza sceneria przywodziła na myśl piekielne otchłanie: wciąż wybuchające wulkany, głazy wyrzucane na powierzchnię ziemi wraz z rozgrzaną do czerwoności lawą, dymy zaścielające praktycznie całe niebo… Obecnie to sielska i urocza kraina, lecz pełna geologicznych pamiątek z czasów wulkanicznej aktywności. Kraina Wygasłych Wulkanów to jeden z najciekawszych – nie tylko pod względem geoturystycznym – regionów w Polsce. Widoczne w terenie ślady trzech okresów aktywności wulkanicznej, zalewów morskich, pustyń i zlodowaceń doskonale opowiadają dzieje Ziemi i przybliżają siły, które ukształtowały region Gór i Pogórza Kaczawskiego. W szczycie sezonu nie mu tłumów, nie ma turystycznej komercji. Jest cisza, spokój, piękna natura, malownicze pejzaże i bogata historia. Jeśli chcesz uciec z miasta, szukasz autentycznej enklawy w polskich górach, to Kraina Wygasłych Wulkanów jest właśnie dla Ciebie!
2. VILLA GRETA W DOBKOWIE
Na początek krótki filmik z pobytu w Villi Greta:
Villa Greta mieści się we wsi Dobków, która ze względu na interaktywne muzeum geologiczne oraz punkt zborny lokalnych artystów, rzemieślników oraz usługodawców, uważana jest za najlepszą bazę wycieczkową w głąb Krainy Wygasłych Wulkanów. Wydawać by się mogło, że atrakcyjne położenie w Górach Kaczawskich to najważniejszy atut tego pensjonatu, jednak już krótki pobyt wystarcza, by zrozumieć, iż to miejsce tworzą przede wszystkim niezwykli ludzie: Ewelina i Krzysztof Rozpędowscy. Wyremontowali oni stary, rodzinny dom Babci Grety, a z czasem i przylegające doń budynki gospodarcze, pozostawiając dawny charakter i oryginalne detale architektoniczne. Tchnęli w to miejsce jedynie serce, bo dusza już tam była.
Niezwykła jest historia domu i niezwykłe są historie rodzinne ludzi w nim mieszkających, choćby ta o dziadku, który uciekł z kazachskiego stepu do radzieckiego wojska, a potem zakochał się w Niemce, którą ukrywał na strychu w sąsiedniej wsi, by uniemożliwić jej deportację.
Wszystko zaczęło się w 1876 roku, kiedy to powstał dom na niewielkim wzgórzu. Pierwsi właściciele wymarli nie zostawiwszy potomków, a w jego posiadanie weszła rodzina Wittwerów: Paul i Agnes. Doczekali się oni dwanaścioro dzieci, wśród których znalazła się Margareta, przez rodzinę zwana Gretą. To w niej zakochał się polski młodzieniec – Janek Kowalski, syn leśniczego spod Łucka. Gdy w 1939 roku Rosjanie zajęli Kresy, całą rodzinę Kowalskich uznano za „wrogi element” i wywieziono do Kazachstanu, by tam osiedlili się na bezludnych stepach. Ojciec Janka nie doczekał końca podróży, został zagryziony przez psy na jednym z postojów. Szesnastoletni wówczas Janek robił wszystko, by powrócić na rodzinne ziemie. Jakimś cudem udało mu się wkręcić w szeregi Armii Czerwonej, by potem trafić do Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, z którą zawędrował aż po Berlin. Nie dane mu było dotrzeć z powrotem do domu, wszak rodzinne tereny należały wtedy do Związku Radzieckiego. Finalnie Janek wylądował na Dolnym Śląsku. Na mocy powojennych porozumień Janek Kowalski posiadł połowę domu, który został zarekwirowany Wittwerom. Druga połowa majątku przeszła w ręce przyjaciela Janka z wojska, jednakże ten nie usiedział długo w Dobkowie i zrzekł się swej części na rzecz kompana z frontu. Janek i Greta szybko zakochali się w sobie po uszy i po wielu perypetiach mogli w końcu stanąć na ślubnym kobiercu. Ich dzieci nie bardzo wiedziały co począć z tak wielkim, dwustuletnim domem na dolnośląskiej prowincji. Dopiero wnuczek Krztysztof wraz z żoną wpadli na pomysł urządzenia tu gospodarstwa, w którym będą przyjmować gości. Pomału, po trochu dopięli swego. A teraz z dumą opowiadają o bogatej historii tego miejsca.
Dane mi było spacerować po stylowych wnętrzach starego domostwa, oglądać rodzinne pamiątki, zdjęcia ludzi, o których i Ty już wiesz. Poznałam najprawdziwsze miejsce z duszą. I jest to bardzo przyjemne uczucie!
Rozpędowscy prowadzą to miejsce z pasją i obezwładniającą otwartością, bo lubią ludzi i to się czuje od progu. Doskonale orientują się także w lokalnych wydarzeniach, znają pozycje warte uwagi i miejsca godne odwiedzenia – w razie potrzeby podpowiedzą, jak fajnie i sensownie spędzić czas w okolicy.
Jako że sami posiadają dwójkę szkrabów, toteż szczególnie dbają, aby Villa Greta była azylem dla rodzin. Dla najmłodszych przygotowano wiele udogodnień oraz niesamowity plac zabaw z 30-metrową tyrolką! Jest on całkiem spory, znajduje się w ogrodzie, a co ważne – z dala od szosy. Jest jeszcze jeden potężny atut, a w zasadzie kilka atutów – warsztaty, stanowiące jedną z największych wartości w Krainie Wygasłych Wulkanów. To możliwość, by w ciekawy i konstruktywny sposób spędzić czas z własnymi dziećmi, postawić przed nimi twórcze zadania. Więcej o warsztatach opowiem za chwilę. Tymczasem zajrzyj do zakładki „Dla rodzin” na stronie Grety – tam znajdziesz wszystkie informacje na temat rodzinnego pobytu w Villi.
Na dłużej pochylę się nad jedzeniem, bo z tego Villa Greta słynie na Dolnym Śląsku. Faktycznie, dania nie tylko pięknie wyglądają, ale i wyśmienicie smakują. Śniadania serwowane są w formie bogatego bufetu, natomiast obiady i kolacje w formie menu. Propozycje zawsze obejmują dania dla wegetarian, wegan, osób na dietach bezglutenowych czy mlecznych – na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Wszystkie potrawy gotowane są z produktów sezonowych, pochodzą z ogródka gospodarzy, bądź od lokalnych wytwórców, których listę można sprawdzić na stronie Villi Greta. A więc mamy wzgląd na to, co trafia na stół i do naszych brzuszków. To rzadka praktyka! I tak, państwo Rozpędowscy dostarczają dużą część warzyw i owoców z własnej uprawy, jaja i nabiał zapewnia sąsiad, miody i maliny pochodzą z zaprzyjaźnionej pasieki, którą zresztą miałam okazję odwiedzić, kasze pochodzą z ekologicznych upraw, a pieczywo wypiekane jest w starym piecu chlebowym itd. Najlepszą rekomendacją smacznej i wysokiej jakości kuchni jest wyróżnienie restauracji przez prestiżowy przewodnik kulinarny Gault&Millau. Miałam okazję spróbować m.in. królika, pieczonego pstrąga, sałatkę Grety, sernik i mogę powiedzieć tylko jedno – niebo w gębie!
W kuchni nie brakuje też wysokiej jakości napojów: herbatek z sezonowych ziół (oczywiście z własnego ogródka), kompotów, naturalnych soków, domowych syropów z kwiatów czarnego bzu czy lipy. Do tego pyszne piwko Opat z czeskich Gór Stołowych i regionalne piwko Roch z browaru w Nowych Rochowicach (okolice Bolkowa). To co mnie ujęło, to swobodny dostęp dla gości Grety do piwka i sklepiku slow-food praktycznie przez 24 h/dobę. Wystarczy zapisać w przygotowanym notesie, co się przygarnęło na własność, a rozliczenie zostawić na później. Podoba mi się doza zaufania i takie podejście gospodarzy!
Dobrą praktyką jest sklepik slow-food z sezonowymi i regionalnymi produktami. Zakupimy w nim część produktów, które trafiają na stół, m.in. miody, konfitury, przetwory, kasze, syropy, wiejskie jaja, twaróg, chleb czy wędliny. Przy okazji można zaopatrzyć się w mapkę regionu i rozpiskę okolicznych atrakcji.
Villa Greta to miejsce urządzone ze smakiem, gdzie odpoczniemy od zgiełku miasta, wyciszymy się na łonie natury, zjemy smacznie i zdrowo. To także świetna baza na wycieczki po jednym z ciekawszych regionów Polski. Zaciekawieni?
Pozostali zwycięzcy konkursu #NaWsiNajlepiej:
POD SREBRNĄ GÓRĄ Z NAJLEPSZYM WIDOKIEM NA KARKONOSZE MALOWANE WIERCHY W BESKIDZIE NISKIM SZLAK KULINARNY PODKARPACKIE SMAKI
3. EKOMUZEUM RZEMIOSŁA – ŁĄCZY TO CO NAJCIEKAWSZE W DOBKOWIE
Helmrichesdorf, Helmessdorf i Kleinhelmsdorf to tylko kilka spośród wielu, przedwojennych nazw dzisiejszego Dobkowa. Przez pierwsze dwa lata po wojnie, wieś zdążyła jeszcze nazywać się Wola Rakowa i Chełmno, zanim ostatecznie została Dobkowem. Zwyczajna wieś. Taka niepozorna. Cicha i spokojna. (…)
Przy samej drodze stoi duża zadaszona kapliczka. Według legendy, powstała, by odstraszać złe duchy, które w Scholtisei wiązały koniom ogony, przez co zwierzęta nie mogły spać, a rano znajdowano je zlane potem. Powiadano, że duchy przybierały postać zarośniętego psa. Wysokie drzewa zasłaniają ruiny starego dworu – Scholtisei. Niegdyś domu nr 1, należącego do sołtysów, potomków pierwszych założycieli. Pochodzi z II połowy XVI wieku.
Później w i Kleinhelmsdorfie budowano jeszcze piękniejsze domy. Francja przegrała wojnę z Prusami. Republika musiała zapłacić Zjednoczonym Niemcom ogromne odszkodowanie, a niemieccy chłopi zostali zwolnieni z podatków. Z tych zaoszczędzonych pieniędzy z rozmachem budowali typowe dla tej okolicy zagrody. Domy podzielone były na część mieszkalną i oborę lub stajnię. Stropy niektórych z nich jeszcze dziś zachwycają odwiedzających. (…)
Geografowie nazywają Dobków wsią łańcuchową. Leży w niewielkiej dolince nad Bukownicą, na uboczu, z dala od wielkiego świata, choć codziennie przelatują nad nim dziesiątki samolotów. Z dala od wielkiej polityki. Z dala od wielkiej historii. Jest wyspą. (…)
Szachulcowe budynki, podupadłe zagrody sudeckie i wszechobecne drzewa, mają swój urok i niepowtarzalny charakter, ale wydawać się mogło, że do tytułu „Najpiękniejszej Wsi Dolnośląskiej” Dobkowowi daleko. Tym czasem jednak, choć gołym okiem trudno dostrzec, gdzie ukryte jest jej piękno, w 2011 roku jury Urzędu Marszałkowskiego przyznało wsi to wyróżnienie. Zdaniem członków komisji piękno Dobkowa leży w ludziach, objawia się w ich wspólnych działaniach. Wyspa znów została doceniona za to, czym tak naprawdę jest.
Tak o Dobkowie pisze znany podróżnik Robb Maciąg. Jego książka „Dobków: wyspa” jest obecnie białym krukiem, szczęśliwie kilka egzemplarzy dorwiecie w Villi Greta. Warto zatopić się w niej, dla tych wszystkich zapomnianych historii…
***
Owym przejawem wspólnych działań w Dobkowie jest Ekomuzeum Rzemiosła, które zresztą powstało także dzięki inicjatywie gospodarzy z Villi Greta. To muzeum bez murów i sztywnych ram, bez zakurzonych eksponatów, skupiające ludzi z pasją i przybliżając ich pracę. Ekomuzeum pozwala podejrzeć kulturę i rzemiosło w naturalnym dla nich środowisku, a więc w domach i pracowniach mieszkańców wsi. Większość miejsc nie ma precyzyjnych godzin otwarcia, trzeba wykazać się swobodą, często po prostu zapukać do prywatnych domów i poprosić o oprowadzenie. Spokojnie, sama przekonałam się, że to genialny sposób na poznanie mieszkańców (bardzo przyjaznych!) i tutejszej codzienności. Ale pamiętaj, nie zawsze wszyscy mają wolny czas, dlatego warto umówić się wcześniej na spotkanie.
Ekomuzeum Rzemiosła powstało, dzięki fantazji i zaangażowaniu mieszkańców Dobkowa. Potrafili oni zebrać się do kupy, stworzyć innowacyjny projekt otwartego muzeum, a potem zdobyć środki na jego powstanie. W rezultacie my – turyści – otrzymaliśmy kompletną i atrakcyjną propozycję na spędzenie fajnego czasu na wsi – z możliwością połączenia wypoczynku i aktywnego uczestnictwa w życiu mieszkańców.
CO WCHODZI W SKŁAD DOBKOWSKIEGO EKOMUZEUM?
- Sudecka Zagroda Edukacyjna mieści Centrum Nauki o Ziemi, które w ciekawy i interaktywny sposób przybliża poznanie wulkanicznej przeszłości Ziemi, wszak pamiętajmy, że jesteśmy w Krainie Wygasłych Wulkanów! Zagroda czynna jest codziennie za wyjątkiem poniedziałków, a wstęp jest bezpłatny. Polecam jednak płatne (15 zł/os, 50 zł/bilet rodzinny) wejścia z przewodnikiem, który wprowadzi nas w świat wulkanów, bowiem indywidualne zwiedzanie pozostawia duży niedosyt i wymaga sporej wiedzy. Na stronie www.sudeckazagroda.pl widnieje stosowny terminarz.
- Pracownia Art-El Eli Telaczyńskiej z rodziną – na miejscu znajduje się galeria i mały sklep z ceramiką; przy domu działa pasieka także istnieje możliwość zakupienia miodów.
- Galeria pod Aniołem Bogusi Rudnickiej z rodziną – na miejscu galeria i sklep z ceramiką; możliwość uczestniczenia w warsztatach ceramicznych.
- Magic Art Galery Agnieszki Gil – na miejscu galeria i sklep z ceramiką; możliwość uczestniczenia w warsztatach ceramicznych.
- Pasieki, w których zakupić można miody i produkty pszczele. Polecam pasiekę „Leśny Smak” na Malinowym Wzgórzu – oprócz miodów zaopatrzymy się tu w konfitury i winka z malin, a właściciel to jajcarz i gawędziarz nie z tej ziemi!
- Liczne gospodarstwa, w których zakupimy lokalne produkty, lecz tylko sezonowe! Namiary dostaniecie w każdym obiekcie Ekomuzeum.
- Szlaki turystyczne oraz pętelki spacerowe, w tym szlak kapliczek, których w Dobkowie jest kilkadziesiąt! Ciekawi skąd taka szalona ilość? Zachęcam, żeby podpytać o to pana Krzysztofa z Grety, ten wskaże również położenie największej kapliczki, ufundowanej przez jego rodzinę w akcie dziękczynnym za uratowanie życia. Dodam, że ową kapliczkę warto odwiedzić o zachodzie słońca, bowiem wokół rozpościera się piękny widok na wzgórza otaczające Dobków.
- Kościół św. Idziego – obecnie charakteryzuje się barokowym stylem, choć jego historia sięga średniowiecza, czego pamiątką są mury okalające świątynię. Zwiedzanie możliwe po wcześniejszym umówieniu (wstęp 2 lub 5 zł w zależności od ilości osób).
- Punkt widokowy „Trzy Okresu Wulkanizmu” – świetne miejsce na spacer (można tam dojechać także autem), które oferuje widoki na wygasłe wulkany, w tym charakterystyczną Ostrzycę. Tablica informacyjna uświadamia, że Góry i Pogórze Kaczawskie to jedyny rejon w Polsce, gdzie można zaobserwować pozostałości wszystkich okresów aktywności wulkanicznej, jakie zachodziły na terenie naszego kraju.
- Villa Greta wraz z restauracją – o tym napisałam już wiele dobrego, ale muszę zwrócić uwagę na stronę internetową www.villagreta.pl, która stanowi najlepszą bazę informacji o Dobkowie oraz atrakcjach w bliższej i dalszej okolicy. Można znaleźć tam informacje praktyczne, rozpiskę warsztatów, ceny, godziny otwarcia, mapki, polecane knajpki i wszelkie wskazówki potrzebne do organizacji urlopu w regionie.
- Młyn Wielisław wraz z restauracją – jadłam tam jedynie pstrąga, ale śmiało mogę polecić, bo był pyszny!
- Warsztaty – Kraina Wygasłych Wulkanów to nie tylko góry i geologiczna historia, to także cały pakiet rodzinnych warsztatów; kreatywny sposób na spędzenie wolnego czasu pod okiem lokalnych artystów i rzemieślników. Spróbowałam swoich sił w lepieniu gliny, poszukiwaniu i szlifowaniu agatów, odwiedziłam także rodzinną pasiekę – w każdym z tych miejsc spędziłam genialny, wartościowy czas i bawiłam się jak dziecko! Zresztą dzieci obecne na warsztatach bawiły się równie dobrze. 😀 Dla mnie bomba!
WARSZTATY
W okresie wakacji, ferii i długich weekendów warsztaty odbywają się według harmonogramu, oznacza to, że każdy może wziąć w nich udział, bez konieczności organizowania większej grupy. Istnieje możliwość zapisania się na warsztaty indywidualne, poza otwartą grupą, lecz przy małej ilości osób koszt takich zajęć wzrasta. Na stronie Sudeckiej Zagrody znajduje się szczegółowy opis wszystkich warsztatów wraz z aktualnym harmonogramem i cennikiem. Zarówno w Zagrodzie, jak i Villi Grecie otrzymamy za darmo wydruk z harmonogramem oraz mapkę z zaznaczonymi atrakcjami w regionie.
Aby dodatkowo zmotywować dzieci do odkrywania skarbów Gór Kaczawskich wraz z nami, przygotowano specjalnie dla nich Paszport Odkrywcy Krainy Wygasłych Wulkanów. Dzieci zbierają naklejki za zdobycie wygasłych wulkanów (po okazaniu rodzinnego zdjęcia ze szczytu w Sudeckiej Zagrodzie) oraz pieczątki za odbyte warsztaty. Paszport ważny jest bezterminowo, więc zabawa odbywa się bez presji czasu. Nagrodą są dyplomy oraz kupony rabatowe do wykorzystania na warsztatach i w restauracjach (Villa Greta oraz Młyn Wielisław). Paszporty jak i szczegółowe info uzyskać można w Sudeckiej Zagrodzie oraz we wszystkich obiektach należących do Ekomuzeum Rzemiosła.
PRZYKŁADOWE ZAJĘCIA:
- Geologiczne: poszukiwanie i obrabianie agatów – Wybrałam warsztaty prowadzone przez geologa Marcina Jaśkiewicza, który wpierw zabrał nas na punkt widokowy i objaśnił niezwykłą historię geologiczną Gór Kaczawskich, a następnie udaliśmy się do nieczynnego kamieniołomu w Lubiechowej, gdzie po krótkim instruktażu zostaliśmy oddelegowani na poszukiwanie geologicznych skarbów – w tym przypadku agatowych jajek, które łuskaliśmy ze skał z pomocą młotków. Prawdziwa GORĄCZKA AGATÓW! Na koniec Marcin przecinał najciekawsze okazy, a my mogliśmy je własnoręcznie oszlifować. I pamiątka gotowa!
- Cena: 30 zł/1 os., 100 zł/bilet rodzinny, zapisy u Marcina, tel. 796113103
- Ceramiczne w Galerii pod Aniołem – Niesamowita jest historia pani Bogusi, która przez lata nie mogła związać końca z końcem, do czasu aż zaczęła lepić anioły z gliny. Obecnie posiada własną galerię, w której rozwój zaangażowała się cała rodzina. Pani Bogusia uważa, że wszystkiego można się nauczyć i nie uznaje zwrotów: „nie umiem”, „nie potrafię”, „to nie dla mnie”, „nie chce mi się”, no więc nie miałam wyboru i ulepiłam z gliny to, co wymyśliłam sobie na początku warsztatów – swojego piesia. Cudowne uczucie!
- Cena: 30 zł/os./godz.; 100 zł/bilet rodzinny/godz. (przy czym większość grupy wyrobiła się w czasie półtorej godziny), zapisy u Bogusi, tel. 785925983
- Pszczelarskie: warsztaty budowania hoteli dla owadów – Mówi się, że gdy na świecie zabraknie pszczół, to ludziom pozostanie jedynie kilka lat życia. Ale czy tylko pszczoły zapylają kwiaty? Co moglibyśmy jeść, gdyby zabrakło pszczół? Jakie są zwyczaje owadów zapylających? Na warsztatach poznamy odpowiedzi na te pytania, a także zbudujemy pszczeli hotel własnego projektu, który zabierzemy do domu na pamiątkę.
- Cena: 30 zł/os.; 100 zł/bilet rodzinny, zapisy u Julii, tel. 730663611
- Geokosmetyczne: warsztaty tworzenia kosmetyków naturalnych na bazie skał i minerałów – Kraina Wygasłych Wulkanów jest rajem dla pasjonatów geologii, jej zasoby można wykorzystać w różnych gałęziach przemysłów, a także do produkcji… naturalnych kosmetyków. Każdy uczestnik wybierze swoją recepturę, którą zrealizuje podczas warsztatów i dowie się, jak stworzyć zdrowy kosmetyk na bazie naturalnych składników.
- Cena: 30 zł/os.; 100 zł/bilet rodzinny; więcej na stronie www.zielonywulkan.pl
- Kulinarne: warsztaty gotowania z roślin i ziół pospolitych – Na zajęciach przyrządzimy potrawy z roślin na co dzień uważanych za chwasty. Urządzimy pogadankę o staropolskiej kuchni, o tym jak komponować smaki i które rośliny lepiej gotować, które smażyć, a które podawać bez obróbki, jednym słowem – jak najlepiej zachować ich wartości odżywcze.
- Cena: 30 zł/os.; 100 zł/bilet rodzinny; więcej na stronie www.zielonywulkan.pl
- Przyrodnicze: Eko-zwierzyniec – Spacer po ekologicznym gospodarstwie, karminie zwierząt, opowieści o ich zwyczajach, a na koniec wykonanie ekologicznej maskotki z owczej wełny. Dzieci będą zachwycone!
- Cena: 25 zł/os.; 80 zł/bilet rodzinny; zapisy u Agaty, tel. 502252730
- I wiele, wiele innych, choćby warsztaty płukania złota, mydlarskie, chiropterologiczne (o życiu nietoperzy), naturalnego barwienia tkanin, piernikarskie, szklarskie.

Myślalam, że na ceramicznych warsztatach będę pękać ze śmiechu, a okazało się, że totalnie zatopiłam się w pracy…
4. SZLAK WYGASŁYCH WULKANÓW
Główne atrakcje okolicy Dobkowa zaznaczono na wspomnianej już przeze mnie darmowej mapce, którą otrzymamy w Sudeckiej Zagrodzie Edukacyjnej oraz w Villi Greta. Mapę całych Gór Kaczawskich i Pogórza Kaczawskiego Wydawnictwa Turystycznego PLAN w skali 1:50 000 zakupimy w Villi Greta (10 zł).
Na wycieczki warto zabrać wygodne obuwie sportowe lub lekkie trekkingowe. Podejścia na szczyty lub punkty widokowe nie są ani wymagające, ani długie – to zazwyczaj łatwe, leśne ścieżki, lecz szkoda miejskich butów na częściowo skaliste podłoże. Zabieranie ciężkiego obuwia także nie ma sensu, bowiem wiele szlaków prowadzi drogami polnymi i asfaltowymi.
Zazwyczaj największe atrakcje krainy zwiedza się podczas jednodniowych wycieczek. Do ich zrealizowania zdecydowanie przyda się własne auto, by pomiędzy poszczególnymi miejscami przemieszczać się sprawnie i szybko. Uwaga na wąskie i kręte drogi!
Można temat ugryźć jeszcze inaczej i wybrać się na wędrówkę Szlakiem Wygasłych Wulkanów, który łączy najciekawsze miejsca w Górach Kaczawskim. Ten żółto znakowany szlak liczy 85 km długości, a więc średnio-zaawansowanemu piechurowi wystarczą 3 dni do jego przejścia. Warto jednak dodać dzień zapasu, by mieć czas na spokojne zwiedzanie atrakcji.
PRZEBIEG SZLAKU WYGASŁYCH WULKANÓW:
- Legnickie Pole – Muzeum Bitwy pod Legnicą;
- Pawłowice Wielkie – pałac z XVI wieku;
- Snowidza – zespół dworski z II połowy XVII wieku;
- Jawor – przepiękny drewniany Kościół Pokoju zbudowany na mocy porozumień pokoju westfalskiego, kończącego wojnę trzydziestoletnią, wpisany na listę dziedzictwa UNESCO; zamek piastowski; ratusz; mury obronne;
- Wąwóz Myśliborski – niesamowite miejsce, któremu warto poświęcić więcej czasu – koniecznie trzeba przejść ścieżkę dydaktyczną, która wiąże miejsca warte uwagi; wąwóz bogaty jest w powulkaniczne elementy krajobrazu, wystarczy wymienić Małe Organy Myśliborskie z widocznymi słupami bazaltu;
- Czartowska Skała – dawny komin wulkaniczny, wyrastający ponad pola uprawne, wokół ładne pejzaże;
- Kondratów – malownicze ruiny pałacu-zamku; kościół, którego historia sięga średniowiecza – niestety po licznych przebudowach;
- Organy Wielisławskie – najsłynniejsza słupowa formacja w Krainie Wygasłych Wulkanów, przypominająca kształtem kamienne organy;
- Ostrzyca Proboszczowicka (501 m n.p.m.) – ze względu na charakterystyczny stożkowaty kształt zwana jest „Śląską Fudżijamą”, to najbardziej rozpoznawalny wygasły wulkan, który łatwo dostrzec z wielu miejsc w Górach Kaczawskich; ze skał szczytowych rozlega się piękna panorama, obejmująca także karkonoską Śnieżkę;
- Twardocice – dwa zespoły pałacowe, kościół z XVIII wieku, ruiny tzw. kościoła ucieczkowego – jednego z największych na Śląsku;
- Nowa Wieś Grodziska – zespół dworski, kościół ucieczkowy z XV wieku;
- Zamek Grodziec – położony na wygasłym wulkanie, jest jednym z najlepiej zachowanych zamków na Dolnym Śląsku; z murów i baszty można podziwiać szeroką panoramę na okolicę;
- Uniejowice – wieś skrywa gratkę dla miłośników historii, czyli Muzeum Armii Radzieckiej;
- Złotoryja – to nie zabytkowa starówka a Kopalnia Złota Aurelia jest najciekawszą atrakcją miasta, warto także odwiedzić Muzeum Złota z ekspozycją na temat wydobywania złota w Górach Kaczawskich; W Złotoryi kończy się Szlak Wygasłych Wulkanów.
5. ATRAKCJE POZA SZLAKIEM WYGASŁYCH WULKANÓW
- Rezerwat Wilcza Góra pod Złotoryją – najbardziej znana kopalnia bazaltu, znajduje się na wygasłym wulkanie o nazwie Wilkołak. Na szczyt można wejść w wyznaczonych godzinach, i warto to zrobić dla przyjemnego pejzażu na Krainę Wygasłych Wulkanów.
- Świerzawa – żółty szlak omija tę mieścinę od północy, ale warto tu zajrzeć dla dobrze zachowanego kościółka romańskiego. W centrum mieści się zabytkowy ratusz i kamieniczki.
- Wojcieszów – w miasteczku znajdują się aż trzy zespoły pałacowe, ale nader interesującym zabytkiem są ruiny szubienicy z XVII wieku, powstałe najprawdopodobniej na miejscu drewnianej konstrukcji z średniowiecza. Szubienica skrywa się w lesie, najlepiej pytać miejscowych o dokładną lokalizację.
- Podgórki – we wsi bez trudu trafimy do zrekonstruowanego kościółka z wieżą widokową; aby wejść na taras widokowy, trzeba wcześniej umówić się na wizytę pod nr tel. 757135273.
- Okole – to wygasły wulkan o wysokości 714 m n.p.m., u którego stóp znajduje się cenne stanowisko geologiczne z lawami poduszkowymi sprzed 500 mln lat. Ze szczytu panorama obejmująca Karkonosze. Na górę prowadzi żółty szlak z Lubiechowa i niebieski szlak z Chrośnicy.
Interesujących zakątków jest znacznie więcej i ja Wam o nich opowiem, bo już teraz wiem, że w Góry Kaczawskie wrócę. Zauroczył mnie ten region, leżący w cieniu Karkonoszy i dzięki temu nadal pozostający miejscem autentycznym i swojskim.
Wkrótce przedstawię Wam kolejnego laureata konkursu #NaWsiNajlepiej i kolejną podróżniczą inspirację. Bądźcie czujni!
Madzia / Wieczna Tułaczka
Materiał do wpisu zebrałam przy współpracy z Polską Organizacją Turystyczną.
„Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi”;
„Operacja pn. „Identyfikacja, upowszechnianie i promocja dobrych praktyk w turystyce na obszarach wiejskich” współfinansowana jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Schematu II Pomocy Technicznej
„Krajowa Sieć Obszarów Wiejskich” Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.”
Dobrze wiedzieć, że są miejsca, gdzie myśli się też o weganach 🙂
Niezbyt wiele, zwłaszcza na górskich wsiach. 🙂 Myślę, że takich miejsc będzie przybywać. 🙂
Byłam i uwielbiam. Cudowna okolica, już samo przebywanie tam to najlepsza forma relaksu. Jestem z Dolnego Śląska, więc to mój region, ale czasami z tym co najbliżej najtrudniej się spotkać.
Łatwo tam odpocząć, bo nie męczą tłumy ludzi. 😛
Wspaniałe miejsce na wypoczynek! Z tymi wsiami to różnie bywa, ale w Dobkowie jest rzeczywiście najlepiej 🙂
Hej 🙂 A rozwiniesz tę myśl? Chodzi Ci o to, że na wsiach generalnie mało się dzieje? Mnie to akurat nie przeszkadza, lubię odpocząć od miasta i wystarczy, że mam gdzie w okolicy połazić. Natomiast dla rodzin z dziećmi fajnie, jesli coś się dzieje. 🙂
OMG! Jak tam pięknie! Uwielbiam takie miejsca z klimatem i bogatą historią 🙂 Dobrze , że Państwo Rozpędowscy nie pozwolili o nim zapomnieć. Zapisuję namiary i mam nadzieje, że wkrótce uda mi się wybrać do Krainy Wygasłych Wulkanów. Dziękuję za tego posta 🙂
Spodoba Ci się tam! Cała kraina warta jest poznania.
Niesamowity post. Bardzo mi się spodobało na Twoim blogu Madziu, chętnie będę tu zaglądać. Ekstra 🙂
A dziękuję pięknie! Mam nadzieję, że znajdziesz tu kilka inspiracji.
Nie miałam pojęcia, że w Polsce jest coś takiego jak szlak wygasłych wulkanów – muszę zapamiętać, kolejna rzecz do odwiedzenia.
Ekomuzeum też brzmi jak miejsce, które byłoby idealne dla mnie 🙂
Nie wiedzieć czemu, czerpałam szaloną satysfakcję z rozłupywania skał! 😛 A szlak w całości sama chętnie kiedyś zrobię. Teraz robiłam tylko fragmenty. 🙂
Przepiękna kraina! W Polsce naprawdę jest co odkrywać. A że na wsi najlepiej wiem, bo rok temu wyprowadziłem się z centrum miasta na łono natury 🙂
No proszę! Może i ja dojrzeję do takiej decyzji. Na razie jestem skazana na miasto, ale uciekam na wieś zawsze, gdy chcę odpocząć.
Bardzo przyjemne miejsca. Lubię wypoczywać na wsi. Dla mnie takim magicznym miejscem jest Nowe Kawkowo, ale zaprezentowane przez Ciebie miejsca wyglądają naprawdę rewelacyjnie.
Wygooglowałam i od razu mi się Kawkowo spodobało ze względu na te pola lawendy. 😛 Zapisuję do listy.