Każdy, kto zawita w Tatry chce zdobyć Rysy. Bo najwyższy punkt Polski, bo najwyższy szczyt w Tatrach dostępny szlakiem turystycznym, bo wszyscy inni już tam byli. Bo szlak zaczyna się tam, gdzie dociera każdy tatrzański debiutant, rzecz jasna marzący o Rysach i zarzekający się, iż kiedyś ten słynny szczyt zdobędzie. To co, że w morskoocznej panoramie najczęściej myli Rysy z Niżnim sąsiadem, ważne aby ów debiutant wiedział co na szlaku piszczy, kiedy realnie podejmie próbę zaatakowania Rysów. W tym chcę pomóc ja. Wiem, jak wiele osób wali na czerwony szlak bez przygotowania, bez pojęcia z czym przyjdzie im się zmierzyć za chwilę, a to niestety często skutkuje dziwnymi akcjami, w najlepszym razie zakończonymi atakami paniki, stresem i zakorkowaniem szlaku.
Idąc na Rysy trzeba zdawać sobie sprawę z kilku zagrożeń:
1. Szlak na Rysy jest długi i mozolny, pokonujące rekordową różnicę wysokości w polskich górach – ponad 1500 metrów! Ktoś bez kondycji może na serio paść z wyczerpania, więc nie ma żartów.
2. Szlak na Rysy nie jest odpowiedni dla początkujących. Jest dobrze ubezpieczony, to prawda, ale jeśli nie masz doświadczenia w skalnym terenie, to Rysy nie są miejscem na oswajanie się z łańcuchami. Idźże najpierw na Szpiglasowy od Pięciu Stawów, na Giewont, poćwicz na Bystrej Ławce, sprawdź się na Świnicy (od Świnickiej Przełęczy), a potem zacznij myśleć o Rysach.
3. Szlak na Rysy jest zatłoczony. To nie tylko umniejsza przyjemność czerpaną z podziwiania tatrzańskich krajobrazów, ale znacznie utrudnia pokonywanie trudniejszych odcinków, doprowadza do nieprzyjemnych mijanek i u wielu niepotrzebnie podnosi ciśnienie. W takich warunkach można poczuć ogromną presję, zwłaszcza będąc popędzanym przez zniecierpliwionych turystów. To z kolei może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, choćby poślizgnięć lub strąceń luźnych kamulców.
4. Szlak na Rysy to szlak wysokogórski. Niby ludzie kojarzą liczbę 2499 m, ale nie do końca zdają sobie sprawę z jej wartości. No to może wytłumaczę łopatologicznie.
Na szlaku śnieg może zalegać nawet latem – poślizgnięcia na nim to jedna z głównych przyczyn wypadków w Tatrach. Pogoda na szczycie lub wyższych rejonach szlaku może znacznie odbiegać od tej nad Morskim Okiem. Tak, to możliwe, że na Rysach wieje, pizga i pada, podczas gdy w dolinie świeci słońce. Pogoda może się drastycznie zmienić również w trakcie wędrówki. Gdy zacznie trzaskać piorunami, szybko zrozumiesz jak daleko masz do bezpiecznego schroniska (tu przypominam, że po słowackiej stronie w Kotlinie pod Wagą znajduje się Chata pod Rysami). W mgłach i chmurach nie trudno pobłądzić, a szlak kluczy po stromym i skalistym zboczu. Upadek grozi śmiercią. Nie chcę oczywiście nikogo straszyć, ale uczulić, że na taki szlak trzeba się przygotować nie tylko kondycyjnie, ale również pod względem technicznym oraz topograficznym. Widziałam ludzi, którzy urzeczeni obietnicą spektakularnych widoków, ruszali z Morskiego Oka z wyposażeniem czysto spacerowym, nawet bez plecaka, w którym znalazłyby się przekąski, woda albo polar.
Zeszłego lata, tuż pod szczytem mijałam dwóch Angoli bez plecaków, w t-shirtach, krótkich portkach i… japonkach. Wejść weszli, zejść zeszli (nie było później afery w Kronikach TOPR-u), ale po co się tak męczyć? A męczyli się na pewno – ich niewyraźne miny świadczyły raczej o męce wynikającej z niewiedzy i braku należytego przygotowania niż prowokacji ku uciesze internetowych tatromaniaków. Dodam, że 5 minut po mijance, gdy już siedziałam na szczycie (w pełnym rynsztunku łącznie z rękawiczkami) zaczął prószyć śnieg. Na górze było pierońsko zimno, choć kawałek dalej, w Dolinie Mięguszowieckiej już gorąco, dlatego trzeba być przygotowanym na różne, zmienne warunki. Przeczytaj artykuł o tym, co zabrać na jednodniową wycieczkę w góry.
No dobrze, skoro już masz świadomość zagrożeń, czyhających podczas wycieczki na Rysy, pora dokładnie prześledzić trasę. Opis wraz z bogatą dokumentacją zdjęciową pomoże Ci podjąć decyzję o wyruszeniu na szlak bądź powściągnięciu ambicji do czasu lepszego wdrożenia w turystykę górską. Podpisane panoramy ułatwią orientację i poznanie tego zakątka Tatr.
TRASA: PALENICA BIAŁCZAŃSKA – MORSKIE OKO – CZARNY STAW POD RYSAMI – BULA POD RYSAMI – RYSY szlak czerwony
CZAS (średni, bez odpoczynków): 6 h 20 min
PRZEWYŻSZENIE NA TRASIE: Od Palenicy 1510 metrów (!), od Morskiego Oka 1104 m.
TRUDNOŚCI: Trudności skalne są umiarkowane, jednak w rejonie kopuły szczytowej występuje spora ekspozycja. Szlak jest długi, a rekordowa różnica wysokości w naszych górach wymaga kondycji i dobrego przygotowania.
PALENICA BIAŁCZAŃSKA – WODOGRZMOTY MICKIEWICZA – MORSKIE OKO – CZARNY STAW POD RYSAMI szlak czerwony 3 h 10 min
O tym jak dostać się do Palenicy, o której kursują busy, jak wygląda szlak i co widać po drodze rozpisałam w artykule Morskie Oko i Czarny Staw – opis szlaku. Przypomnę tylko, że podany czas jest uśredniony i ktoś z dobrą kondycją jest w stanie zaoszczędzić sporo czasu na tym odcinku.

Zbliżenie na Rysy. Głębokie wcięcie w poprzek to właśnie słynna rysa, szlak prowadzi grzędą po jej lewej stronie.
CZARNY STAW POD RYSAMI – BULA POD RYSAMI szlak czerwony 1 h 30 min
Od krzyża u brzegu Czarnego Stawu idziemy w lewo, przekraczamy miejsce, z którego wypływa potok, po czym wzdłuż brzegu obchodzimy staw. Dalej szlak zaczyna piąć się ostro w górę – na odcinku 1,5 km trzeba pokonać około 900 metrów wzniesienia, co daje średnie nachylenie 30 stopni. Trudności techniczne praktycznie nie występują, bowiem ścieżka zbudowana jest z kamiennych stopni i prowadzi zakosami po trawiasto-kamiennym zboczu w kierunku stromych skał Buli pod Rysami. Jest łatwo, ale stromo i mozolnie.
Po około 30 minutach otoczenie zmienia charakter, staje się bardziej nieprzystępne za sprawą blokowisk i rumowisk skalnych. Ścieżka wiedzie zwężeniem pomiędzy skałami, po czym skręca w lewo i dochodzi na skraj Kotła pod Rysami, który od północy ogranicza skalna kopa zwana Bulą pod Rysami (2054 m). Kocioł to jedno z najbardziej ocienionych miejsc w Tatrach, a dodatkowo wysokość 2000 metrów powoduje wyraźny spadek temperatury. Płaty śniegu utrzymują się tu nawet na początku lata.

Mniej więcej po godzinie podejścia od Czarnego Stawu mija się charakterystyczny wielgachny głaz, będący wdzięcznym obiektem do zdjęć.
Bulę pod Rysami (2054 m) osiągamy po około 1,5 godzinie od wyjścia znad Czarnego Stawu. Stanowi ona prawie płaski, trawiasto-kamienny taras, który świetnie nadaje się do odpoczynku przed dalszym wysiłkiem. Trzeba jednak pamiętać, że jest on podcięty urwiskiem od północno-zachodniej strony, co dobrze widać znad Czarnego Stawu pod Rysami. Z Buli pięknie prezentują się Wołowy Grzbiet, Mięguszowieckie, Kazalnica, Żabi Koń, Tomkowe Igły oraz Żabi Mnich.
Szlak do Buli pod Rysami jest łatwy, przy optymalnych warunkach nikt nie powinien mieć problemów z tym odcinkiem. Skalne trudności zaczynają się tuż powyżej.
BULA POD RYSAMI – RYSY szlak czerwony 2 h
Ponad Bulą ścieżka znów robi się bardzo stroma. Po około 10 minutach dreptania dochodzimy do pierwszych łańcuchów, które będą nam towarzyszyć już praktycznie na sam szczyt.
Szlak wchodzi na skalną grzędę, która biegnie wzdłuż żlebu, po jego lewej stronie. Żleb ten opada z przełączki pod szczytem i schodzi w stronę Kotła pod Rysami – to nic innego jak słynna „rysa”, która dała nazwę najwyższej górze w Polsce. Według innego źródła nazwa góry pochodzi od pożłobionych „rysami” zboczy całego kompleksu Niżnych Rysów, a dopiero później przeniosła się również na wyższy szczyt sąsiedni. Jakby nie było, nazwę wymyślili polscy górale i była ona znana już na początku XIX wieku.
Drobne zakosy szlaku pokonują strome spiętrzenia i partie płyt, a bardziej przepaściste miejsca ubezpieczone są żelastwem. Trudności są umiarkowane, ale podejście jest męczące ze względu na stałe nachylenie. W wielu miejscach łańcuchy zdały mi się zbędne, w innych niekoniecznie, jedno jest pewne – przy śliskiej skale na pewno wszystkie będę przydatne.
Jeśli o mnie chodzi, korzystałam z żelastwa wybiórczo, tylko w najbardziej stromych miejscach, gdzie podciąganie z pomocą łańcucha faktycznie ułatwiało wejście na stromy próg skalny. Tak było za pierwszym razem, z małym ciężarem, przy totalnie suchej skale. Rok temu właziłam na Rysy obładowana niczym uchodźca i już sam ciężar plecaka sprawił, że chwytałam się niemal każdego łańcucha. Nie zawsze łańcuchowa asysta jest konieczna, ale generalnie dobrze, że z takowej można zawsze skorzystać.
Im wyżej, tym lepiej widać Czarny Staw oraz Morskie Oko. Z grzędy fantastycznie prezentuje się również Żabi Koń i majestatyczne Mięguszowieckie Szczyty. Tytus Chałubiński tak zachwycał się tym widokiem, że po wycieczce w 1878 roku napisał: „rad bym jeszcze kiedyś zejść tamtędy, ale bym schodził całe pół dnia, bo za każdym krokiem warto się obejrzeć”.
Podejście skalną grzędą kończy się w pobliżu przełączki, z której opada „rysa”. Szlak skręca w prawo i poprzez skalną, ubezpieczoną łańcuchami półkę przechodzi przez siodełko nad „rysą” na wschodnią stronę grani. Niech widoki na Słowackie Tatry Was nie rozproszą, bo odcinek ten jest silnie eksponowany, a do Doliny Ciężkiej opada 500-metrowa przepaść. Okolice przełączki to najtrudniejszy fragment na całym szlaku!

Grzęda wyprowadza na wąską grań łączącą Rysy z Niżnimi Rysami.
Na wprost widać graniczny wierzchołek Rysów (2499 m), po lewej zaś słowacki (2503 m),

A tu grań i przełączka widziane ze słowackiego wierzchołka Rysów. Widać teraz ekspozycję od strony Doliny Ciężkiej?
Powyżej przełączki wspinamy się z pomocą łańcucha już stosunkowo łatwym grzbietem i po chwili osiągamy północno-zachodni (graniczny) wierzchołek Rysów (2499 m).
W Polsce pokutuje błędne przekonanie, iż Rysy to szczyt o wysokości 2499 metrów. Tak mi wbijali do głowy w szkole i Tobie zapewne też. Tylko nikt nie uściślał, że Rysy tak naprawdę liczą sobie 2503 metry, może dlatego, że te 4 pomijane metry znajdują się już po słowackiej stronie. Pal licho, gdzie wytyczono administracyjną granicę państw. Najwyższy punkt Polski znajduje się na północno-zachodnim wierzchołku Rysów, a więc na wysokości 2499 m n.p.m., natomiast cała góra niezaprzeczalnie liczy sobie 2503 m.
Co z tego wynika? Otóż aby zdobyć Rysy należałoby szarpnąć się na wierzchołek słowacki, co czyni znikoma ilość turystów zaliczających ten szlak. Przejście na najwyższy wierzchołek zajmie dosłownie 3 minuty. Droga nie jest w żaden sposób ubezpieczona, zatem idzie się czujnie, bardziej ze względu na bliską ekspozycję niż jakieś trudności. Ot drapanie po wielgachnych głazach. Dopiero na słowackim wierzchołku możesz świętować zdobycie Rysów, a w bonusie dostaniesz spokój, lepszy widok na słowacką stronę oraz grań biegnącą na Niżnie Rysy.

Graniczny wierzchołek Rysów oraz Niżnie Rysy – widok ze słowackiego wierzchołka. Magia Rysów nigdy nie osłabnie – to najwyższy udostępniony turystycznie szczyt w Tatrach.

Zbliżenie na Mięguszowieckie Szczyty
KW – Koprowy Wierch, HT – Hińczowa Turnia, MSC – Mięguszowiecki Szczyt Czarny, MSP – Mięguszowiecki Szczyt Pośredni, MSW – Mięguszowiecki Szczyt Wielki
Szlak na Rysy jest przereklamowany. Wielu tak twierdzi, bo szlak już dawno przestał być honorny z powodu tłumów turystów (jakże często przypadkowych i nieprzygotowanych!), którzy nieprzerwanie szturmują szczyt. Nic jednak nie zmieni faktu, że w Polsce wyżej się nie da, ba, w całych Tatrach szlakiem wyżej się nie da, a panorama z Rysów niewątpliwie należy do najpiękniejszych.
SZUKASZ INFORMACJI O RYSACH? ZAINTERESUJĄ CIĘ TE WPISY:
Rysy z Popradzkiego Stawu – opis szlaku od słowackiej strony
Rysy: wejście od polskiej strony, zejście na słowacką w ciągu jednego dnia (in progress)
Morskie Oko – tatrzańska rzeźnia nr 1
A tutaj ostatnie relacje z tego rejonu:
– Niżnie Rysy – pierwsze starcie
– Niżnie Rysy – drugie starcie, a potem masakra na Rysach
Wpis jest fajny? Pomocny? Jeśli tak, to zostaw po sobie ślad w postaci lajka, komentarza lub zwyczajnie udostępnij posta, by dotarł do większej ilości góromaniaków.
Pozdrawiam 🙂
Madzia / Wieczna Tułaczka
Super foty i opis. Bardzo dobrze oddaja rzeczywisty szlak. Każdy kto się wybiera pierwszy raz to powinien to zobaczyć. Za dużo jest na Rysach ludzi nie przygotowanych i potem sa nieszczęścia.
Im więcej osób zobaczy tego typu wpisy, tym lepiej. Wierzę, że chociaż część z nich realnie spojrzy na swoje górskie doświadczenie i odpowiednio dobierze plan wycieczki do swoich umiejętności.
Ja spojrzałem i podziękowałem… Na dzień dzisiejszy to jeszcze nie dla mnie 🙂
Ale za jakiś czas może dasz radę! 🙂 Stopniuj sobie trudności i dużo wędruj, a uda się wejść na Rysy! Zawsze możesz podejść od łatwiejszej, słowackiej strony. 🙂 Powodzenia!
Bardzo dobry przewodnik dla pierwszaków 🙂
Piekny opis szlaku 😀 w tym roku się tam wybieram, zdjęcia tylko dodatkowo pokazują że wypada być dobrze z kondycją przygotowanym, samo przewyższenie od czarnego stawu na rysy to już nie przelewki 🙂
Pozdrawiam
Pełna profeska w opisie – jak zwykle. 🙂 Oby to przeczytał jakiś procent z tych ludków, którym dotychczas było na bakier z przygotowaniami i uprzednim ogarnięciem szlaku.
opis wyprawy piekny 🙂 jestem amatorka jezeli chodzi o gory ale wlasnie zbieram jak najwiecej informacji co do wyjscia na rysy . Wczoraj zdobylam kasprowy (1 raz) I odrazu byl giewont wyprawa zycia zakochana jestem! chodz nie powiem ze mialam maly strach przed wyjsciem na giewont ael wial przeogromny wiatr I poprostu chyba to mnie tak przerazilo.. zbieram informacje I kondycje! wyprawe planuje na nastepne wakacje . poradze jakie terminy najlepsze zeby nie bylo duzo ludzi I zaduzo sniegu. ( jakie porady na temat sprzetu o co mam ze soba zabrac mile widziane:))))
Cześć! Jeśli chodzi o pogodę to chyba najbezpieczniej trafić w sierpniu lub we wrześniu. Oczywiście trzeba śledzić aktualne prognozy, bo śnieg w Tatrach potrafi spaść nawet w połowie wakacji. 😉 Sierpień bywa najbardziej stabilnym miesiącem, jednak trzeba się liczyć, że ludzi będzie wtedy sporo. Aby uniknąć tłumów, należy wyruszyć praktycznie o świcie.
Jeśli zaś chodzi o ekwipunek, to napisałam o tym cały artykuł. Zapraszam tu: http://www.wiecznatulaczka.pl/spakowac-plecaka-na-jednodniowa-wycieczke-gory/
Powodzenia!
Myślę że Kasprowy i Giewont to nie jest wystarczające przygotowanie. Kondycja to nie wszystko. Ważne jest też obycie z ekspozycją i zabezpieczeniami. Proponuję spróbować najpierw Świnice. Powodzenia.
W punkcie drugim o tym pisałam. 😉
Jak zwykle świetny tekst.
Pozdrawiam
Jej super opis. Ja dzisiaj zdobyłem Rysy, oczywiście trafił sie turysta w klapkach. Wzbudzał emocje od „szacun” do „czubek”, nie był Polakirm. Z ciekawostek na slowacki szczyt wszedł pies, trząsł sie nieustannie. Przyprowadzili go (a jakże) – Polacy
Teraz leżę sobie w pokoju domku i widze jak ostre pioruny walą nad wysokimi Tatrami a ja byłem tam dzis przy pięknej słonecznej pogodzie. Cos pięknego.
Co do łańcuchów dla mnie zupełnie bezproblemowe dzeczywiscie nadmiarowych sporo ale pewnie tylko przy ładnej pogodzie.
Bardzo dobry instruktaż la osób, które – tak jak ja nie wędrowały szlakiem na Rysy. Planuję je zdobyć na przełomie czerwca i lipca tego roku. Mam pytanie: czy trudność tego szlaku można porównać na przykład do Koziego Wierchu? Czy jest to trudniejszy szlak?
Nie bardzo… Kozi Wierch czarnym szlakiem od Doliny Pięciu Stawów jest dużo łatwiejszy od Rysów, natomiast podejście na Kozi Orlą Percią (od strony Zawratu) jest znacznie trudniejsze. Rysy porównałabym do wejścia na Świnicę od Świnickiej Przełęczy, przy czym szlak na Rysy jest bardziej mozolny i dłuższy.
Przy dobrych warunkach Rysy nie są takie trudne do zdobycia. 😉 Powodzenia! 🙂
Witam. Może zacznę od tego, że pierwszy raz w życiu………….przeczytałem poradnik – napisany przez kobietę. Okazuje się, że nigdy nie jest za późno:-))) a parę latek już mam niestety i tak sobie trwam, a raczej trwałem w tym jak się okazało – nieświadomym szowiniźmie:-)) Ale do rzeczy, nie napisałaś zbyt wiele o czasie zejścia z Rysów, próbuję zaplanować sobie wycieczkę i z racji małego doświadczenia, jestem malo zainteresowany ewentualnym nocnym zejściem………zwlaszcza, że mogłoby okazać się faktycznym zejściem :-)) Napisz proszę parę słów o całkowitym czasie potrzebnym na wyprawę. A tak na marginesie – to ten plecak z fotki zawierał ów konieczny ekwipunek?
Hej!
Czuję się zaszczycona! 😀
Średnie czasy przejść danych odcinków szlaków masz przecież na każdej mapie. Można sobie obliczyć. Cała wycieczka z Palenicy i z powrotem zajmuje średnio 11 – 12 godzin. Oczywiście w przypadku dobrej kondycji można skrócić ten czas do 9-10 godzin. W kazdym razie to długa wycieczka, na którą trzeba przeznaczyć cały dzień.
Co do plecaka… Ja tam byłam zapakowana na 10 dni, z prowiantem na 4 dni do przodu. 😛 Proszę się nie sugerować tym tobołkiem. 😀
Pozdrawiam. 🙂
Mam w planach, ale nic na siłę, spróbować wejść na Rysy. Wcześniej rozgrzewka na innych szlakach z 11letnim synem. Dodam, że jest on dośc zaprawiony w górskich wyprawach od małego, trenuje sport i nie marudzi. Lubi góry. I teraz takie pytanie, żeby nie zrobić głupstwa… Damy radę? ew . jaki szczyt polecacie, żeby się „sprawdzić”? że jak tam damy radę, to możemy sprobować.. zawsze można zawrócić… będziemy w lipcu… Potrzebuję obiektywnej oceny 🙂 Dziękuję 🙂 pozdrawiam
Hej. 🙂 A jakie trasy w Tatrach zrobiliście wcześniej? 🙂
Hej! Uprzejmie informuję, że dodałam odnośnik do Twojego opisu szlaku powyższego do mojego posta jako tego, na którym się opierałam planując zdobywanie Rysów 🙂
Bardzo fajnie wszystko opisałaś i daje świetny obraz tego co można spotkać i zobaczyć na szlaku.
Pozdrawiam
izerka
Trochę żałuję, że widziałem ten wpis. Na innych blogach czytałem z wypiekami na twarzy „ekspedycje” na Rysy w wersji tekstowej okraszonej 2-3 zdjęciami. Tutaj niestety zobaczyłem za dużo, ale mimo to spróbuje prawdopodobnie w przyszłym roku bo w tym jestem trochę za cienki w uszach
Do przyszłego roku zapomnisz coś widział na zdjęciach. 😉
Takie pytanie z innej beczki (może i podsunę pomysł na kolejny wpis), gdzie weryfikować najlepiej pogodę przed wypadem na rysy i inne szczyty? Są może jakieś „trochę lepsze” strony z takimi informacjami?
Tu: https://www.yr.no/place/Poland/Lesser_Poland/Rysy/
Albo na stronie tpn.pl
Wszystko pięknie opisane, tylko co z zejściem? tak na prawdę obawy mam właśnie o tą część przygody…
Przeczytałem i poczułem potrzebę podziękowania za ten opis trasy. DZIĘKUJĘ!
Czuć w nim profesjonalizm, ale przede wszystkim miłość do wiecznej tułaczki górskiej 😉
Wybieram się tam niebawem i ten wpis daje mi nadzieję, że choć się spocę to dam radę 😉
Dzięki za opis. Fajnie że komuś się chce coś takiego robić. Łatwiej się przygotować. Rysy zostawiam do przyszłego roku, jeszcze pochodzę gdzie indziej i się „nastawię”.
Pozdrawiam
Oglądam te zdjęcia i się zastanawiam, czy dam rady. Rok temu wchodziłam na Giewont. Wejść nie miałam żadnych problemów, uwielbiam takie wędrówki. Tylko zejście przy łańcuchach było dla mnie bardziej psychicznym, niż fizycznym wyzwaniem. Gdyby nie narzeczony, nie zeszłabym.
I w tym roku ponownie Tatry, chciałabym wejść, ale nie czuję się pewna. Narzeczony mówi ciągle, że dam rady, mam spróbować, ale boję się zejścia przy łańcuchach.
W takim razie zejdźcie na słowacką stronę! Tam jest łatwe zejście, bez stromych, obłańchuchowanych miejsc. Opis również znajdziesz na stronie. Wtedy na pewno dasz radę. A do Zakopanego wrócicie Stramą (kursy ze Starego Smokowca, do którego dojedziecie elektriczką). Aby zaoszczędzić troszkę czasu, warto spędzić noc w schronisku nad Morskim Okiem.
W tym roku pierwszy raz zdobylam szczyt, byc moze dla innych nie jest to nic spektakularnego, byc moze jako swoje wieksza ranga osiagniecie powinn potraktowac ultramaraton bieszcZadzki – bieg rzeznika – 13msce w kat kobiet/80km, ale szczyt zdobylam sama, nie majac pojecia co to te liny i na co to. Bylo warto! Poniewaz jestem kobita dosc wytrenowana (trener judo) dalam rade. Ludziom nie stresowanym serdecznie nie polecam
Czy wchodzi i schodzi się tą samą drogą? Pozdrawiam!
Tak, no chyba, że chcesz zejść na Słowację. Opis tej ścieżki jest podlinkowany w artykule. 🙂
Witam ponownie! Madziu pozwolisz, że uzupełnie Twoj opis trasy o wiedzę, której na ów moment posiadać nie możesz……..i zupełnie nie musisz być o nią zazdrosna…..to raczej ja Ci tego „blogostanu” zazdroszczę. A wiedza o której piszę, to informację płynące z ponad 50-cio letniego organizmu. Ano postanowiłem, że wejde na te Rysy. A było to w zeszłym roku. Miałem 52 lata, ważyłem okolo 125kg ale nie jestem otyły tylko dość mocno zbudowany i wysoki. Wiele lat intensywnie pływam i pomyślałem, że to wystarczy. Pierwsza próba zakończyła sie na około 2200 metrów, na tej to wysokości zrozumiałem, że nie zdąże zejść przed zmrokiem, zawróciłem. Tempo które byłem w stanie sobie narzucić, niestety było niewystarczające. Pomyślałem przygotuje sie lepiej i wróce. Kupiłem rower, przejechałem ze dwa tysiące kilometrów, pojeżdziłem po bieszczedach………wszedłem dwa razy na śnieżke w przyzwoitym czasie, czyli pomiędzy sniadaniem a kolacją. Te dwa wejscia to pokonanie w pionie około 1600 metrów…..pomyślałem ze wystarczy i wróciłem do Zakopanego. No to ide………..wszystko było fajnie tylko nie wiedzieć czemu czułem się nieco odlotowo, organizm jakby nie należał do mnie, szum w uszach dziwny oddech i uczucie które w skrócie mógłbym porównać z otępieniem. Podejrzewałem się o jakieś dziwne przypadłości i głównie dlatego zawróciłem jeszcze wczesniej niz przedtem. Tym razem byłem sam i pewnie dlatego tych odmiennych stanów swiadomości nie udało mi się zwyczajnie przegadać. Pomyślałem, że sprawdze swoj organizm i wróce. W tak zwanym międzyczasie w pobliskiej miejscowości ktoś zorganizował spotkanie z Urubką, pojechałem tam i udało mi się pogadać z kims z jego ekipy, bo sam Denis jest maszyną do chodzenia po górach i nie bardzo potrafi o tym opowiadać……….zresztą był tuż po tym samozwańczym ataku i przede wszystkim byl obrażony na wszystko i wszystkich. Ale wracając do rozmowy to ów człowiek oświecił mnie, że każde 80 metrów w pionie w przedziale do około 4000m. to spadek gęstości powietrza o 1 procent. Czyli Rysy są o 2440 metrow wyżej od miejsca w ktorym zwykle przebywam. Reasumując ta gęstość w moim przypadku spada o 30 procent. Opis moich „odmiennych stanów swiadomości” okazał się być typowy dla spadku wzmiankowanej juz gęstości. Nie zdawałem sobie sprawy, że w stosunkowo niskich górach wysokość może mieć aż takie znaczenie. Oczywista odczuwanie owych dyskomfortów wzrasta wraz wiekiem niestety………..co w mojej ocenie jest niesprawiedliwe! :-] Uzbrojony w te wiedze wróciłem i tym razem okazało się, że jestem juz wystarczająco dobrze przygotowany! Poza częscią czysto fizyczną nie denerwowałem się tym, że coś ze mną nie ok. DROGIE „ŁOSIE” nie traćcie wiary we własne mozliwośći, okazuje się ze Rysy są też i dla nas! Pozdrawiam Piotr
Bardzo fajnie i fachowo opisana trasa na Rysy.! Piękne zdjęcia i wszystko zapięte na ostatni guzik, dopracowane w szczegółach.! Brawo.! Dziękuję za ten artykuł bo daje on solidną wiedzę o tym czym jest wejście na Rysy.!
Super opis. Z żoną byliśmy dwa dni temu. Jeździmy w Tatry od około 9 lat, zarówno latem jak i zimą ( dolina pięciu stawów zimą jest nie do opisania) . Dotarliśmy do Buli. Żonie nie wystarczyło by sił , więc odpuściła temat, ja miałem iść dalej. Odpuściłem. Kolejki na łańcuchach zbyt duże, co mnie zniechęciła. Spróbujemy innym razem. Pozdrawiam autorkę bloga oraz wszystkich górołazów.
Świetny opis 🙂 Byliśmy z mężem na Giewoncie, Szpiglasowej Przełęczy od Doliny Pięciu Stawów i na Zawracie od Doliny Gąsienicowej….chyba dalibyśmy radę? W planach na rozgrzewkę byłaby Świnica i tu pytanko, jak wejście na Świnicę ma się do Zawratu? Podobny stopień trudności? Pozdrawiam 🙂
Hej 🙂
Wejście na Świnicę od Zawratu jest porównywalne do wejścia na Zawrat od Gąsienicowej. Trzeba uważać na ekspozycje, ale przy dobrych warunkach powinno pójść gładko. 🙂 Spokojnie potem możecie atakować Rysy.
Chciałoby się no ale…. strach wygrywa. Tzn. Lęk wysokości. Chyba odpuszczę wejście od polskiej strony. Ta przełącza jest zatrważająca. Gratuluję i podziwiam odwagę.
Przeczytałam cały opis, zobaczyłam zdjęcia i mam ciarki !
Mega opis, super ujęłaś wszystko na co warto zwrócić uwagę
Wczoraj byłam na Świnicy jako sprawdzenie się przed Orlą Percią i do tej pory myślałam, że kocham góry, ale po tym szlaku chcę tam wrócić jeszcze bardziej
Przepiękne przeżycie !
We wrześniu Orla Perć, potem na pewno Rysy
Myślę o wejściu na Rysy za rok w wakacje. Najtrudniejsze szlaki na których byłem to Zawrat od Gąsienicowej i Kościelec. Nie odczuwałem tam żadnego lęku związanego z ekspozycją, kondycyjnie też było dobrze (wszedłem szybciej niż czasy na szlakowskazach)
Czy można porównać te dwa szlaki (Zawrat od Gąsienicowej i Kościelec) do szlaku na Rysy (od polskiej strony)?
Kościelec jest kondycyjnie duuuuuuuuuużo łatwiejszy, a technicznie może minimalnie trudniejszy niż Rysy.
Witam wszystkich zdobywców polskich szczytów. Wyjście na Rysy to prawdziwe wyzwanie zwłaszcza dla tych którzy zdobyli ten szczyt o kijkach i w adidasach. Nie mniej byliśmy z mężem zawiedzeni, że na szczycie zabrakło krzyża gdzie na innych szczytach, które zdobywaliśmy w Polsce był. Takie trochę lama ie polskiej tradycji. Szkoda ze był ale został zdemontowany. Może się to zmieni, bo nic tak o Stwórcy nie przemawia jak taka droga i satysfakcja bycia tak blisko nieba. Pozdrawiamy wszystkich i życzymy niezapomnianych wrażeń
Poradziłam sobie ostatnio z trudnościami w górach i uwierzyłam, że może zdobędę kiedyś Rysy. Teraz po obejrzeniu tych zdjęć widzę, że powinnam nadal obstawać przy „nigdy w życiu” 😛 Moje trudności wynikają z problemów z oddychaniem przy wietrze i nie sądzę żeby to był dobry pomysł zdobywać taki szczyt 🙁 Zastanawiam się jednak czy nie próbować na innych trudnych trasach w Tatrach i może wytuptam sobie i Rysy… Ale z dzisiejszej perspektywy no nie… 🙁
Dzięki Madzia. Czy polecasz uprząż na szlaku dla bezpieczeństwa?
Osobiście nie jestem fanką uprzęży na łańcuchach, zwłaszcza na szlaku na Rysy wydaje mi się to zbędne. Ale to Twoje zdrowie, rób jak uważasz. 🙂
I mam nadzieje ze dotarlo to do Ciebie, ze w szkole uczono Cie….prawidlowo… Rysy po polskiej stronie maja wysokosc 2499 m i to jest nie do przebicia, Ty natomiast mowisz o drugim wierzcholku, ktory niestety jest juz po stronie Slowackiej, i ten drugi , ktorego nazwy nie znam, ale nazwijmy go Rysy 2 ma wysokosc 2503 m , ale on jest juz…. za polska granica…
No to przeczytaj sobie raz jeszcze ze zrozumieniem, co napisałam. 😉
Ostatnio udało się zdobyć Rysy od słowackiej strony 🙂 Wchodziliśmy z uprzężą dla większego bezpieczeństwa (okres jesienny), każdy wchodzi tak jak lubi 🙂
Super artykuł, na przyszły rok przymierzamy się od polskiej strony!
Zostawiamy link do naszej wycieczki 🙂
https://gorskim-szlakiem.pl/wyprawa-na-rysy/
Ja widziałem na Giewoncie 4 letnie dzieci. A na rysach koleżków mało że pijanych to jeszcze w klapkach.