Śląsk Cieszyński to kraina historyczna leżąca zarówno na terytorium Polski, jak i Czech. Jak sama nazwa wskazuje, skupia się wokół miasta Cieszyn, zgarniając takie popularne miejscowości jak Wisła, Ustroń, Trójwieś Beskidzka, Brenna czy Bielsko z Bialska-Białej. Przy okazji realizacji Korony Beskidu Śląskiego, całkiem nieźle poznałam szlaki regionu, które zresztą opisałam we wpisie Beskid Śląski – propozycje górskich wycieczek, więc kiedy tym razem wybrałam się na śląskie pogranicze, skupiłam się na trasach dotąd mi nieznanych.
Na bazę wyznaczyłam Koniaków – wieś spokojną, wieś wesołą, położoną u stóp Ochodzitej (895 m n.p.m.), która bezsprzecznie stanowi najlepszy punkt widokowy w okolicy. Mieszkając w takim miejscu łatwo zmobilizować się na spędzanie wschodów i zachodów słońca na szczycie, który przecież można zdobyć zaledwie w kilka minut.
Koniaków, słynący z tradycyjnych koronek, które wytwarza się tutaj od przeszło 200 lat, jest częścią Trójwsi Beskidzkiej, na którą składa się także Istebna (ukochane miejsce Jurka Kukuczki) oraz Jaworzynka, znana z tzw. Trójstyku, czyli zbiegu trzech granic. Trójwieś Beskidzka, otoczona malowniczymi pejzażami, jest szalenie atrakcyjnym miejscem zarówno na weekend, jak i na dłuższy pobyt. Tradycja jest tu wciąż żywa, a ludowi artyści otwierają drzwi swych pracowni i chętnie opowiadają nie tylko o pracy rąk własnych, ale również o zwyczajach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
____________________
Trójwieś Beskidzka to nie tylko mariaż trzech wsi, to miejsce, gdzie bez trudu połączysz wypoczynek, zwiedzanie oraz piesze wędrówki.
.____________________
Szlaki piesze w regionie są łatwe, przyjemne i przede wszystkim puste! W obecnej sytuacji, kiedy popularne lokalizacje w Polsce pękają w szwach, opłaca się wybierać miejsca z dala od tłumów, gdzie da się NAPRAWDĘ wypocząć. Na jakie szlaki warto wyruszyć?
Rekomenduję w tym wpisie trasy, które zaskakują urodą, oferują iście sielankowe krajobrazy i świetnie sprawdzą się na weekendowy wypad!
WYCIECZKA 1 – PĘTLĄ TRÓJSTYKU, CZYLI Z JAWORZYNKI NA CZESKIE PIWKO
- TRASA: Jaworzynka Trzycatek – Trójstyk granic – Herczawa (Hrčava) – Łupienie – Wawrzaczów Groń – Jaworzynka Trzycatek
- DYSTANS: 5.5 km
- CZAS PRZEJŚCIA: 2 h marszu + popas w czeskiej gospodzie
- SUMA PRZEWYŻSZEŃ ↑: 210 m
- SUMA ZEJŚĆ ↓: 210 m
- SZLAK: żółty, zielony
- ŚLAD GPX: do pobrania
To króciutka, ale niezwykle przyjemna wycieczka prowadząca pograniczem polsko-czesko-słowackim. Wędrówkę zaczynamy na Trzycatku w Jaworzynce, gdzie znajduje się przystanek autobusowy (dogodne połączenia z Istebną) oraz parking. Niegdyś istniało tu przejście graniczne pomiędzy Księstwem Cieszyńskim a Węgrami, a na wszelkie towary nakładano cło w wysokości 30%, które w lokalnej gwarze określano mianem „trzicet”, co oznacza po prostu trzydzieści.
Na Trzycatku obieramy żółte oznakowanie i kierujemy się na Trójstyk, czyli miejsce zbiegu granic trzech państw: Polski, Czech oraz Słowacji. Ten odcinek pokonuje się w 10-15 minut, więc nie dziwota, iż cieszy się dużą popularnością wśród turystów, którzy chętnie fotografują się przy słupach granicznych kolejnych państw. O ile oznaczenia granic Polski i Czech są łatwo dostępne, to ze Słowacją trzeba się natrudzić. Należy przejść stromą i śliską ścieżką przez koryto potoku (kiedyś istniał wygodny mostek), gdzie zauważyć można czwarty, dużo mniejszy obelisk – to właściwy styk granic trzech państw. Co ciekawe, każdy z krajów nazywa ten potok inaczej: jest to Wawrzaczowy Potok dla Polaków, Kubankowski Potok dla Czechów, a dla Słowaków jest Potokiem Gorylów. Na Trójstyku znajdują się zadaszone wiaty, a po Czeskiej stronie funkcjonuje mała knajpka. Większość Polaków dociera jedynie do tego miejsca i wraca z powrotem do Jaworzynki, a przecież można zrobić taką przyjemną pętelkę!
Żółty szlak kieruje się do Czech, do niewielkiej wsi Herczawa (Hrčava). Zachowała się tu tradycyjna góralska zabudowa, z pięknym drewnianym kościołem św. Cyryla i Metodego. Na przykościelnym cmentarzu znaleźć można wiele polskich nazwisk, co wskazuje na bliskie stosunki z Jaworzynką. Ba, Herczawa należała niegdyś do Jaworzynki, ale w 1924 roku na prośbę mieszkańców została przypisana do Czechosłowacji. Turystom nie umknie fakt, że w tak małej wiosce znajdują się aż trzy knajpy! Najbardziej znana jest gospoda U Sikory, umiejscowiona w zabytkowej, drewnianej chałupie. Polecam też gospodę Na Vyhlidce, ze względu na genialny taras widokowy.
Żółte oznakowania doprowadzą nas do przejścia granicznego, gdzie za zielonym szlakiem kierujemy się na Łupienie. Wędrujemy skrajem rozległej łąki z panoramą obejmującą Beskid Śląski, Beskid Śląsko-Morawski, Beskidy Kysuckie oraz Beskid Żywiecki. Szybko docieramy do przysiółka Wawrzacze pod Wawrzaczów Groniem (688 m n.p.m.) – stoki tej góry również stanowią świetny punkt widokowy. Ostatni odcinek to zejście pod kościół w Jaworzynce i na Trzycatek.
Cała opisana pętla prowadzi szosami asfaltowymi, więc nie wymaga górskiego obuwia. Jest to także trasa dostępna dla osób niepełnosprawnych, aczkolwiek odcinek prowadzący do Herczawy pnie się dość ostro pod górę, przez co może okazać się dość forsowny.

1. Trzycatek 2. Ochodzita ze szlaku na Trójstyk 3. Trójstyk 4. Podejdź no do granicy, jak i ja podchodzę!
WYCIECZKA 2: Z KONIAKOWA NA PIETRASZONKĘ
- TRASA: Koniaków – Łączyna – Chatka AKT na Pietraszonce – Tyniok – Koczy Zamek – Ochodzita – Koniaków
- DYSTANS: 16 km
- CZAS PRZEJŚCIA: 5 h 15 min (bez przerw i odpoczynków)
- SUMA PRZEWYŻSZEŃ ↑: 700 m
- SUMA ZEJŚĆ ↓: 700 m
- SZLAK: żółty, zielony i niebieski
- ŚLAD GPX: do pobrania
Bardzo malownicza trasa w formie zamkniętej pętelki, co pozwala na dowolne umiejscowienie jej początku i zarazem końca. Początek jest końcem, a koniec początkiem – czyżby za dużo serialu Dark? 😉 Najwygodniej jest rozpocząć w Koniakowie przy Karmie pod Ochodzitą z dwóch powodów: można dojechać tu Wispolem lub własnym autem (płatny parking oraz darmowy przy szosie) i można w 5 minut zdobyć Ochodzitą.
Z parkingu kierujemy się na szeroki, utwardzony trakt, którym w ekspresowym tempie wydostajemy się na szczyt Ochodzitej (895 m n.p.m.). Ta bezleśna góra o kopulastym kształcie wznosi się ponad rozległym obniżeniem Bramy Koniakowskiej, stając się jednym z lepszym punktów widokowych w Beskidach Zachodnich. Oprócz Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Śląsko-Morawskiego i Kisuckiego dostrzec można Małą Fatrę oraz Tatry. Uwagę przykuwa także kapliczka, która jest dziełem ludowego twórcy z Koniakowa. A skąd nazwa góry? Otóż wyniosła piramida zmuszała wędrowców do obchodzenia góry i wytyczania ścieżek w niższych partiach. Również kupieckie tabory „obchodziły” górę z pewnej odległości, by nie wpaść w łapy zbójników, wypatrujących ze szczytu łatwych łupów.
Z Ochodzitej można zejść tą samą drogą, co poskutkuje drałowaniem poboczem ruchliwej szosy nr 943 aż do centrum Koniakowa. Łatwiej zatem będzie zejść wydeptaną ścieżką pod linią kolejki – nieco stromo i pośród traw, ale bezpiecznie wyjdziemy w pobliżu sklepu, gdzie funkcjonuje już chodnik dla pieszych. W centrum Koniakowa trzeba koniecznie odwiedzić Chatę na Szańcach, Muzeum Koronki oraz Sklep Górski z bacówką – wszystkie te obiekty znajdują się przy żółtym szlaku, którym będziemy wędrować przez kolejne 3 kilometry.
Po przekroczeniu rzeki Olzy obieramy zielony szlak na Pietraszonkę. Przecinamy malowniczy przysiółek Łączyna, który oferuje widoki na Ochodzitą i umoszczony u jej stóp Koniaków. Jeszcze ciekawsza panorama rozciąga się z sąsiedniej Pietraszonki. Polana służy pasterzom do wypasu owiec, ale też turystom, za sprawą studenckiego schronu. Chatka AKT na Pietraszonce jest jedną z najstarszych chatek studenckich w polskich górach. Czynna jest zazwyczaj przez cały rok (wakacyjne miesiące oraz ferie codziennie, poza tym okresem w weekendy), choć 2020 jest inny – ze względu na wirusową sytuację i narzucone przez rząd wymagania, chatka pozostaje zamknięta do odwołania.
Praktycznie do tej pory poruszaliśmy się drogami asfaltowymi o niskim natężeniu ruchu, przed nami typowo beskidzka ścieżka: pełna konarów, kamieni i sezonowego błotka. Zielonym szlakiem dochodzimy do rozstaju szlaków pod Karolówką (901 m n.p.m.), skąd niedaleko do Schroniska na Przysłopie i Baraniej Góry. Tym razem tułamy się po niższych rejonach Beskidu Śląskiego, więc idziemy grzecznie niebieskim szlakiem w stronę Zwardonia. Trawersujemy szczyt Gańczorka – w skałach na zboczach góry znajduje się jaskinia, do której można podejść nieoznakowaną, nieco zarośniętą ścieżką.
Z lasu wychodzimy w pobliżu szczytu Tyniok. Tam ponownie wkraczamy na asfaltową szosę, lecz na osłodę otrzymujemy piękną i szeroką panoramę. Obniżamy się do Przełęczy Koniakowskiej (765 m np.m.), by po chwili podejść na Koczy Zamek (847 z n.p.m.). Według legend, ta nieco dziwaczna nazwa wzięła się od węgierskiego grafa nazwiskiem Kocsi, który właśnie w tym miejscu zbudował swój zamek. Na szczycie Koczego Zamku funkcjonuje punkt widokowy, ale ścieżka nań jest obecnie słabo widoczna – znajduje się pomiędzy dwoma budowami, więc łatwo ją przegapić.
Niebieski szlak skręca na Pietraszynę pod Ochodzitą. Aby wydostać się na parking należy skręcić w prawo (do góry), w dróżkę wyłożoną betonowymi płytami. Na koniec można raz jeszcze wejść na Ochodzitą, co polecam, jeśli zbliża się zachód słońca.

1. Chatka na Pietraszonce 2. Zielony szlak powyżej chatki 3. Skalna wychodnia na Gańczorce 4. Niebieski szlak
WYCIECZKA 3: Z ISTEBNEJ NA KICZORY I KUBALONKĘ
- TRASA: Istebna – Izba Pamięci Jerzego Kukuczki – Młoda Góra – Kiczory – Przełęcz Kubalonka – Przełęcz Szarcula – Istebna
- DYSTANS: 18 km
- CZAS PRZEJŚCIA: 6 h (bez przerw i odpoczynków)
- SUMA PRZEWYŻSZEŃ ↑: 750 m
- SUMA ZEJŚĆ ↓: 750 m
- SZLAK: zielony, czerwony, żółty i zielony
- ŚLAD GPX: do pobrania
Kolejna zamknięta pętelka, tym razem wokół Istebnej. Zaczynamy na zielonym szlaku przy stacji benzynowej (550 m n.p.m.), gdyż tam znajduje się spory bezpłatny parking (tuż przy lesie). Początek to afaltówka, która jednak szybko przeradza się w leśną szutrową drogę. Po drodze mijamy wejście na Ścieżkę Przyrodniczo-Edukacyjną „Olza”, która przebiega w dolinie rzeki Olzy przez zróżnicowany wiekowo las świerkowy. Jej przejście w obie strony zajmie ok. 45 min.
Ponowne pojawienie się asfaltu oznacza, iż dotarliśmy do przysiółka Wilcze. Tu możemy zrobić interesujący skok w bok. Zielony szlak odbija na lewo, ale jeśliby wybrać prawy skręt, to po kilku minutach dojdzie się do Izby Pamięci Jerzego Kukuczki. Urządzoną przez żonę słynnego himalaisty w ich rodzinnym domu pamiątkową ekspozycję można zwiedzać po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym (tel. +48 508 389 558).
Po powrocie do zielonego szlaku, czeka nas strome podejście na urokliwą Młodą Górę (785 m n.p.m.). Tu należy nacieszyć oczęta widokami, bowiem reszta trasy na Kiczory prowadzić będzie już lasem. Na tym odcinku poziomice nie ścielą się zbyt gęsto, toteż wędrówka na szczyt jest całkiem przyjemna. Kiczory liczą sobie 990 m n.p.m., lecz na próżno szukać tu rozległej panoramy. Jedna była, a i owszem, nieco na lewo za czerwonym szlakiem w kierunku Stożka, niestety w ostatnich latach mocno zarosła, a na otarcie łez pozostaje jedynie tablica ze zdjęciem. Na wspomniany Stożek, gdzie znajduje się schronisko PTTK, można dojść w pół godziny, a że dysponują tam nie tylko piwem, ale także całkiem niezłymi widokami, to warto uskutecznić kolejny wyskok.
Tymczasem nasza trasa również przewiduje wędrówkę czerwonym szlakiem, jednakże w kierunku Przełęczy Kubalonka (761 m n.p.m.). Co ciekawe, jest to fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego. W jednym miejscu należy uważać na oznakowanie – pomiędzy Mraźnicą a szczytem Beskid, gdzie czerwony szlak nagle opuszcza kuszącą, szeroką szutrową drogę i kieruje się w górę. Ja się niestety zagadałam i skusiłam…
Kubalonka to znana przełęcz, wszak prowadzi przez nią główna droga w regionie. Z dobrodziejstw cywilizacji należy wskazać kilka barów oraz karczmę, w których można podreperować braki energetyczne. Nieco poniżej siodła znajduje się drewniany kościół Podwyższenia Krzyża Świętego z XVIII wieku (jakieś 300 metrów od czerwonego szlaku), który zbudowano w Przyszowicach, a na Kubalonkę został przeniesiony w połowie XX wieku. Niczym Wang w Karpaczu. 😉
Wkrótce docieramy na Przełęcz Szarcula. Warto na chwilę porzucić wyznaczoną trasę, by podejść na mini-wieżę pod Dorkową Skałą. Zrobić to można na 2 sposoby: asfaltową drogą w 5 minut bądź czerwonym szlakiem przez szczyt Szarcula w 10 minut. Mini pętelka w pętelce gotowa! Z niepozornej wieży roztacza się bardzo przyjemny obrazek, obejmujący Jezioro Czerniańskie i Zamek Prezydenta RP.
Do Istebnej schodzimy żółtym szlakiem, który poza krótkim leśnym odcinkiem prowadzi utwardzoną drogą. Sielankowych widoczków nie brakuje, ale prawdziwa uczta jeszcze przed nami! Żółty szlak dociera bowiem do ośrodka Zagroń, który powstał nad Olzą, u stóp Złotego Gronia. Pst, jest tam także park wodny, jeśli ktoś ma ochotę się wymoczyć. Na Złoty Groń można wdrapać się ścieżką pod linią kolejki, jednakże zmotoryzowanym będzie wygodniej po prostu dokulać się do auta, by na szczyt wjechać bez żadnego wysiłku. Na górze znajduje się hotel z restauracją – przeto jest to znany ośrodek narciarski – ale jest również dookolna panorama beskidzka. Jedna z lepszych w regionie!
WYCIECZKA 4: Z KONIAKOWA DO ISTEBNEJ PRZEZ JAWORZYNKĘ
- TRASA: Koniaków – Ochodzita – Wierch Czadeczka – Jaworzynka – Trójstyk – Jasnowice – Gazury – Istebna
- DYSTANS: 21 km
- CZAS PRZEJŚCIA: 6 h 30 min (bez przerw i odpoczynków)
- SUMA PRZEWYŻSZEŃ ↑: 550 m
- SUMA ZEJŚĆ ↓: 650 m
- SZLAK: niebieski, zielony, żółty
- ŚLAD GPX: do pobrania
Ta wycieczka to 3 w 1, bowiem pozwala zwiedzić wszystkie wsie należące do Trójwsi Beskidzkiej za jednym zamachem.
Punkt startowy najlepiej zorganizować w Koniakowie przy Karczmie pod Ochodzitą, gdzie dojechać można zarówno autem, jak i autobusem. O tym, jak cudna jest to góra i jak fantastyczna panorama rozlega się z wierzchołka, rozpływałam się przy okazji opisu wycieczki nr 2, więc tam właśnie odsyłam. Po wejściu na szczyt i zejściu z powrotem na dół, odszukujemy dróżkę wyłożoną betonowymi płytami (pomiędzy karczmą a parkingiem), którą w kilka minut dotrzemy do niebieskiego szlaku. Alternatywą jest zejście wąską, kamienistą ścieżką spod kapliczki na Ochodzitej do niebieskiego szlaku na wysokości przysiółka Fibaczka.
Kolejnym punktem wycieczki jest przysiółek Wierch Czadeczka, gdzie witają nas widoki na kształtną sylwetkę Ochodzitej. Teraz następuje długi asfaltowy odcinek (zielony szlak), ale to wcale nie oznacza, że będzie nudno. Wręcz przeciwnie! Najpierw mijamy Muzeum Świerka Istebniańskiego (zwiedzanie po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym, tel. 033-855 63 13), później serię malowniczych osiedli. Otwarty teren ukazuje atuty i urodę Trójwsi Beskidzkiej, która nieodparcie kojarzy mi się z ukochanym Spiszem. Beskidzki Spisz jest właśnie tutaj!
Trudniejszym momentem jest krótki leśny odcinek, sprowadzający na dno Doliny Czadeczki. Tam należy uważać na znaki, gdyż fragment ścieżki ginie w gęstych trawach. Po przekroczeniu potoku wracamy na asfalt i zdobywamy utraconą przed chwilą wysokość. Zielony szlak doprowadzi nas aż na Trzycatek w Jaworzynce, choć po drodze znów przyjdzie zmierzyć nam się z mocno zarośniętą ścieżką.
Będąc na Trzycatku nie można opuścić pobliskiego Trójstyku (oba miejsca opisałam przy pierwszej wycieczce), z uwagi na fakt, iż spacer w tę i z powrotem zajmie raptem pół godziny.
Następnie przechodzimy główną ulicą Jaworzynki, którą opuszczamy w Durajach. Przed nami długi, leśny odcinek, który znów wymaga wzmożonej uwagi ze względu na zarastającą ścieżkę. Leśna perć kilka razy przecina szeroki dukt, po czym znów ucieka w krzaki – dokładnie w tych miejscach należy bacznie wyszukiwać kolejnych oznaczeń. W końcu jednak żółty szlak zbiega się z szutrową drogą i dociera do Jasnowic tuż przy granicy z Czechami. W budynku dawnego przejścia granicznego mieści się Galeria Kukuczka (zwiedzanie po uzgodnieniu telefonicznym, tel. +48 608 581 071).
Żółty szlak wraca na asfaltówkę i wspina się na coraz wyższe osiedla Istebnej. Pojawiają się widoki, przydrożne kapliczki, jest sielsko-anielsko. W miejscu, gdzie szlak wraz z szosą skręca ostro w lewo i obniża się ku Olzie, my idziemy dalej prosto za oznaczeniami zielonego szlaku rowerowego. Owa ścieżka wiedzie przez Gazury do centrum Istebnej, do placyku, gdzie mieści się Gminny Ośrodek Kultury (w środku znajduje się największa koronka koniakowska na świecie), Informacja Turystyczna oraz kościół pw. Dobrego Pasterza z malunkami lokalnych artystów. Będąc w Istebnej warto zobaczyć również Chatę Kawuloka – przykład dawnego góralskiego domostwa. Do Koniakowa wrócimy autobusem Wispol.

1. Kapliczka przy Trójstyku 2. Zejście z Jaworzynki 3. Kapliczka w Jasnowicach 4. Leśny odcinek żółtego szlaku
WYCIECZKA 5 – Z BRENNEJ NA JAWOROWĄ HALĘ
Wiem, że to nie jest Trójwieś Beskidzka, ale Brenna leży na tyle blisko, że przecież można podjechać autem. A wszystko przez cynk, który dostałam kilka lat temu: „idź na Halę Jaworową, nie pożałujesz”. O poleceniu nie zapomniałam, więc kiedy dotarłam w końcu z powrotem na Śląsk Cieszyński, postanowiłam powiedzieć: „sprawdzam!”.
Brenna ma zupełnie inny charakter niż Koniaków. Znajduje się w otoczeniu gór Beskidu Śląskiego, otwierając możliwości na konkretne górskie tułaczki. Jeśli zdecydujesz się na ulokowanie bazy wypadowej w Brennej, to w poniższym linku znajdziesz gotowe propozycje pieszych wycieczek.
BESKID ŚLĄSKI – NAJLEPSZE TRASY
- TRASA: Brenna Bukowa – Przełęcz Karkoszczonka – Chata Wuja Toma – Kotarz – Hala Jaworowa – Brenna
- DYSTANS: 15 km
- CZAS PRZEJŚCIA: 5 h bez odpoczynków, nam wycieczka zajęła 7 h z popasem w Chacie Wuja Toma i wylegiwaniem się na Hali
- SUMA PRZEWYŻSZEŃ ↑: 650 m
- SUMA ZEJŚĆ ↓: 750 m
- SZLAK: żółty, czerwony i niebieski
- ŚLAD GPX: do pobrania
Trasa ma formę niepełnej pętelki, bowiem zaczyna się w Brennej Bukowej, a kończy w Brennej Centrum. Oba punkty dzieli niespełna 3 km, które należałoby doliczyć do ogólnego rozrachunku, o ile zostawimy auto w jednym z nich (w Brennej Bukowej jest darmowy parking). Da rade tę odległość pokonać także busem, a aktualny rozkład jazdy znajdziesz u przewoźnika Wispol.
Nasza wędrówka zaczyna się wraz z żółtym szlakiem, który prowadzi z Brennej Bukowej (500 m n.p.m.) na Przełęcz Karkoszczonka (729 m np.m.). To łagodnie nachylona asfaltowa droga, która z czasem zmienia się w szeroką leśną ścieżkę. Generalnie pierwsze widoki pojawiają się dopiero na przełęczy, więc można na tym odcinku rozwinąć słuszne prędkości. Jeśli ktoś lubi spokój, to warto rozpocząć wędrówkę wcześnie rano, w późniejszych godzinach szlak ten przemierzany jest przez spore ilości ludzi, które walą prosto do Chaty Wuja Toma. Owa chata znajduje się tuż pod siodłem przełęczy i jest prywatnym schroniskiem, takim dosyć komfortowym jak na górskie warunki. Można tu także dobrze się napić i zjeść, więc śmiało polecam tego Allegrowicza.
Z Karkoszczonki kierujemy się na Kotarz czerwonym szlakiem. Na dystansie ok. 5 km pokonujemy 350 metrów przewyższenia, tak więc podejście nie będzie zbyt wyczerpujące. Co ciekawe, po drodze mijamy szereg dawnych hal, gdyż maszerujemy po terenach o bogatych tradycjach pasterskich. Polany są już dosyć zarośnięte, więc oferują ograniczone widoki, jednakże Skrzyczne – najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego wybija się ponad ukwieconymi łąkami.
Na Kotarzu (974 m n.p.m.) znajduje się zadaszona wiata oraz grill bar. Szczyt wieńczy także Ołtarz Europejski zbudowany z kamieni przywiezionych z całego świata, a wśród nich znaleźć można kawałek Mount Everestu czy pozostałość z World Trade Center. Znajdujemy się na skraju polany – po szerszą panoramę należy udać się za grill bar i nieco wytracić na wysokości.
Na pierwszej krzyżówce pod Kotarzem obieramy znaki niebieskie, które szybko doprowadzą nas do zjawiskowej Hali Jaworowej (ok. 900 m n.p.m.). Barney Stinson określiłby ją mianem „legen – wait for it – dary!”. Miejsce jest absolutnie obłędne, skradło me serce i kazało mi zweryfikować listę najpiękniejszych miejsc całego Beskidu Śląskiego. Rozległa polana po dziś dzień służy do wypasu, więc nierzadko spotkać można tu łowiecki. Tych niestety nie widziałam, ale w zamian dostałam niesamowicie fotogeniczne kłębuszki na niebie. Też fajnie!
Wróćmy na niebieski szlak, który obniża się skrajem polany, po czym schodzi do lasu i sprowadza do Doliny Hołcyny. Na potoku zbudowano zaporę, a powstały w ten sposób Zalew Hołcyna stanowi obecnie miejsce rekreacji, gdzie można wypożyczyć rowery wodne bądź kajaki. Następnie szlak przekracza Brennicę i kieruje się do centrum Brennej. W miejscowości znajduje się kilka obiektów, które warto zwiedzić: Dworek Myśliwski Konczakówka, Park Turystyki, Kozia Zagroda, a nawet Obserwatorium Nietoperzy!
Jest opcja, by z Hali Jaworowej zejść inaczej. Mniej więcej w połowie polany znajduje się wydeptana ścieżka, która doprowadzi na kolejną, już nieco mniejszą Halę Na Kotarzu. Następnie leśne zakosy sprowadzą wprost do Hołcyny w pobliżu zalewu. Sporo osób korzysta z tej opcji, bo to całkiem przyjemny pozaszlak. Wprawni turyści mogą pokusić się również o odnalezienie nieoznakowanej ścieżki do Brennej Bukowej.

1. Grill bar na Kotarzu 2. Czerwony szlak pod Kotarzem 3. Niebieska ścieżka 4. Uwaga, będzie zajebiście!
NOCLEGI
Jak już wspomniałam, zdecydowałam się na nocleg w Koniakowie, a dokładnie na Willę pod Lipami, którą mogę śmiało polecić. Jest ona zlokalizowana po południowej stronie Ochodzitej, nieopodal niebieskiego szlaku. Co prawda do centrum i sklepu daleko (ok. 40 minut piechotą) i śmiało można tę lokalizację nazwać koniakowskim zadupiem, to jednak spokój, zieleń i widok z balkonu czy ogólnodostępnego tarasu robią robotę. Za pokój 2-osobowy płaciłam 100 zł za dobę. Na miejscu jest opcja dokupienia wyżywienia (śniadania i obiadokolacje).
Zarówno w całej Trójwsi Beskidzkiej, jak i Brennej jest mnóstwo miejsc noclegowych, od pokoi prywatnych po luksusowe pensjonaty. Jeśli chodzi o bardziej schroniskowe klimaty, to można skorzystać z usług Chatki AKT na Pietraszonce (choć w tym roku jest nieczynna z powodu epidemii), schroniska na Stecówce oraz schroniska na Przysłopie – wszystkie w masywie Baraniej Góry. Ponad Brenną na gości czeka Chata Wuja Toma.
Koniaków okazał się również świetną bazą wypadową na szlaki Beskidu Żywieckiego, z czego skrzętnie skorzystałam. Rycerka, Rajcza czy Ujsoły oddalone są jedynie o pół godziny jazdy autem. Jednakże o szlakach, które przedreptałam w Worku Raczańskim opowiem następnym razem.
Śląsk Cieszyński przedreptałam na zaproszenie Slaskie.Travel
.
Górskie pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
.
.
Genialny wpis i jeszcze lepsze zdjęcia. I wreszcie coś dla miłośników chodzenia, bo to w większości rowerzyści wiodą prym a tu taka miła odmiana 🙂
Kurza stopa, jakie widoki! I to z pominięciem tych zatłoczonych miejsc, co dla mnie osobiście, jest teraz najważniejsze. Dzięki za podzielenie się tymi trasami, z przyjemnością skorzystam:)
Dobry artykuł, piękne krajobrazy. Nie myślałem że okolice Cieszyna są takie pagórkowate.
W ogóle Śląsk Cieszyński to chyba mało znany w potocznej świadomości rejon turystyczny.
Jako dziecko dostałem książkę z bajkami śląskimi i akcja wielu z nich toczyła się w Cieszynie i okolicach – ten artykuł mi o tym przypomniał, kolejny argument by wybrać się na urlop na Śląsk:)