Nie da się ukryć, że wycieczka na Starorobociański Wierch jest wymagająca. Nie ze względu na techniczne trudności, tych poza króciutkim skalnym odcinkiem w grani Ornaku w zasadzie nie ma, ale ze względu na długość trasy i spore przewyższenie. Swoje trzeba przedreptać, jednak wejście na najwyższy szczyt polskiej części Tatr Zachodnich jest absolutnie warte każdego kroku. Poniższa tura jest jedną z najpiękniejszych w Tatrach, a ze względu na szalenie malownicze pejzaże zachwyci miłośników górskiej fotografii.
Starorobociański Wierch można ugryźć na kilka sposobów:
- podejść przez Ornak i Siwą Przełęcz, po ataku szczytowym zejść z powrotem na Siwą Przełęcz i dalej obniżać się Doliną Starorobociańską, by finalnie wylądować na Siwej Polanie;
- podejść Doliną Starorobociańską, zejść przez Kończysty i Trzydniowiański;
- podejść od strony Wołowca, by zejść przez Dolinę Starorobociańską lub Ornak;
- podejść przez Ornak, po czym zejść przez Kończysty i Trzydniowiański Wierch – to moim zdaniem optymalna trasa, którą szczegółowo opiszę poniżej;
- wleźć od strony słowackiej jednym z kilku wariantów.
Minusem pierwszej trasy jest konieczność powtórnego przejścia szlaku na odcinku Siwa Przełęcz – Starorobociański Wierch. Druga opcja jest do luftu, bo omija absolutnie oszałamiający urodą Ornak i wymaga dwukrotnego przejścia Doliny Chochołowskiej, co może poważnie przytemperować morale. Trzeci wariant porządnie osadza nogi w tyłku, czyli wymaga żelaznej kondycji. Czwarta tura wolna jest od powtórnych przejść danych odcinków, zaczyna i kończy się w innej dolinie oraz jest do ogarnięcia dla średnio-zaawansowanego turysty. Słowacka część Tatr Zachodnich oferuje kilka ciekawych opcji, jednakże to materiał na osobny artykuł. No i ze względu na odległości wymaga dobrego planowania oraz ogrom sił podczas wędrówki. To już wiecie, czemu trasę nr 4 uważam za optymalną i właśnie ją przedstawię w poniższym opisie. Psst! W moim prywatnym rankingu to jedna z najcudniejszych tatrzańskich wycieczek.
TRASA: KIRY – DOLINA KOŚCIELISKA – IWANIACKA PRZEŁĘCZ – ORNAK – SIWA PRZEŁĘCZ – GABOROWA PRZEŁĘCZ – STAROROBOCIAŃSKI WIERCH – KOŃCZYSTY WIERCH – TRZYDNIOWIAŃSKI WIERCH – POLANA CHOCHOŁOWSKA – DOLINA CHOCHOŁOWSKA – SIWA POLANA
CZAS: Średni czas przejścia tego szlaku wynosi 11 h. Wycieczkę można skrócić nocując w schronisku Ornak lub na Polanie Chochołowskiej.
TRUDNOŚCI: Poza skalistym rejonem Zadniego Ornaku brak jest jakichkolwiek trudności. Jednakże należy uważać na piargi zaścielające strome odcinki i ekspozycję w rejonie Gaborowej Przełęczy. Kijki wskazane.
PRZEWYŻSZENIE: 1250 m, suma przewyższeń wynosi już 1625 metrów
RELACJE: Przełamanie na Ornaku
KIRY – DOLINA KOŚCIELISKA – PRZEŁĘCZ IWANIACKA 3 h szlak zielony, żółty
Początek szlaku znajduje się w Kirach (925 m). Przed nami półtorej godziny rozruchu na niemal płaskim trakcie dnem Doliny Kościeliskiej. Da się w spokoju delektować urokiem tej zazwyczaj zatłoczonej doliny – o poranku niewielu turystów przemierza zielony szlak. W schronisku nie można odmówić sobie świeżej, przepysznej szarlotki, z widokiem na Bystrą – najwyższy szczyt całych Tatr Zachodnich. Kalorie się przydadzą, bowiem dalsza trasa prowadzi solidnie pod górę. Żółty szlak z Polany Ornaczańskiej na Iwaniacką Przełęcz nie jest zbyt ciekawy – wiedzie głównie lasem – jednak wyłożony wygodnymi stopniami daje się pokonać w czasie szybszym, niż też podany na mapie.
PRZEŁĘCZ IWANIACKA – ORNAK – SIWA PRZEŁĘCZ – SIWY ZWORNIK 2 h 20 mim, szlak zielony
Iwaniacka Przełęcz (1459 m) jest tym miejscem, gdzie zdarza mi się przekląć szlak, ewentualnie syczeć z niezadowolenia. Wiem, że trzeba pokonać 400 metrów przewyższenia, a zaskakująco strome zbocze potrafi wycisnąć siódme poty, jeśli tylko trafi się tam w upalny dzień. Oj tak… Trudności nie ma, jest tylko nieskończona ilość kamiennych stopni do pokonania, na szczęście wśród rzednących kosówek. Z każdym krokiem widać więcej, co napędza do dalszego wysiłku.
Kiedy wreszcie osiągam pierwsze wzniesienie w długiej grani Ornaku, tj. Suchy Wierch Ornaczański (1832 m), to zawsze czuję, że jestem w domu. Od tej pory wędrówka smakuje wybornie, gdyż szlak bez znacznych przewyższeń prowadzi malowniczym grzbietem z dookolną panoramą na Tatry. Nie ma tu tłumów i tego całego zgiełku znanego z wielu tras w Tatrach Wysokich, a krajobrazy naprawdę zwalają z nóg.
Szybko osiągamy właściwy wierzchołek Ornaku (1854 m), po czym obniżamy się na Ornaczańską Przełęcz dość stromym zboczem. Zmierzamy prosto w kierunku Zadniego Ornaku, od którego odchodzą charakterystyczne Siwe Skały. Zadni Ornak (1867 m) jest najwyższym szczytem w całym grzbiecie Ornaku. Stanowi też najtrudniejsze miejsce podczas tej wycieczki, co nie znaczy wcale, że jest trudne w ogóle. Po prostu to jedyny tak skalny odcinek na trasie, a jego trudność porównałabym z pokonaniem Głębokiego Żlebu na szlaku przez Świstówkę Roztocką (niebieski szlak z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów).
Na pewno trzeba uważać na oznakowania w rejonie Zadniego Ornaku, bowiem jest tam rozdeptanych kilka ścieżek, które szybko gubią się na zasłanym głazami zboczu. Wiem co mówię, przez nieuwagę już dwa razy zdarzyło mi się niechcący zejść ze szlaku i trzasnąć drogę przez głazy, notabene dłuższą i bardziej upierdliwą od znakowanego szlaku.
Właściwa ścieżka wyprowadza niemal na sam czubek Zadniego Ornaku, po czym schodzi skalistym (w jednym miejscu stromym) stokiem na Kotłowe Siodło. Jeszcze tylko podejście na bulwiastą Kotłową Czubę (1840 m) i osiągamy Siwą Przełęcz (1812 m), ważną ze względu na węzeł szlaków. W razie załamania pogody możemy przerzucić się na czarne oznakowania, by Doliną Starorobociańską zejść do zagospodarowanej Doliny Chochołowskiej.
A że pogodę mamy świetną, to kontynuujemy wędrówkę zielonym szlakiem, który na sam koniec funduje nam forsowne podejście grzbietem Siwych Turni. Już za znakami czerwonymi wdrapujemy się na Siwy Zwornik – punkt kończący grań Ornaku, przez który przebiega główna Grań Tatr Zachodnich oraz granica polsko-słowacka. Siwi Zwornik (1965 m) wznosi się nad trzema dolinami: Starorobociańską, Pyszniańską oraz Gaborową, w związku z tym stanowi wspaniały punkt obserwacyjny.

Powyżej Iwaniackiej Przełęczy pięknie prezentuje się Kominiarski Wierch oraz masyw Czerwonych Wierchów.

Zadni Ornak ze Starorobociańskiego Wierchu – szlak i kropkowane odnogi. Dobrze widać, że należy iść w górę i nie obierać ścieżek trawersujących wierzchołek.

Odcinek szlaku z Siwej Przełęczy przez Siwe Turnie na Siwy Zwornik. Łatwo dostrzec zerwy w rejonie Gaborowej Przełęczy.
SIWY ZWORNIK – GABOROWA PRZEŁĘCZ – STAROROBOCIAŃSKI SZCZYT 45 min, szlak czerwony
Początek tego etapu stanowi prawdziwą gratkę dla fotołapaczy, za sprawą Gaborowej Przełęczy (nazywanej również Gaborową Przełęczą Niżnią, 1938 m), która obrywa się na północną stronę oraz ścieżki, która prowadzi tuż nad zerwami. Przejście tego miejsca nie stanowi problemu, szlak jest na tyle szeroki, że pokonanie go nie podnosi adrenaliny. Natomiast oczywiste jest, iż należy zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza w trudnych warunkach.
Wejście na piramidę Starorobociańskiego Wierchu (2176 m) to żmudna robota – ostro w górę, na dodatek po usianym piargami zboczu. Po prostu trzeba uważać na kamulce wyjeżdżające spod nóg i tyle. Szczyt oferuje fantastyczną panoramę zarówno na Tatry Zachodnie, jak i Wysokie, przy czym nie ma co się rozpisywać w tym temacie, to trzeba zobaczyć własnymi gałami!

Starorobociański Wierch (2176 m) jest najwyższym szczytem Tatr Zachodnich po polskiej stronie. Jego nazwa związana jest z nieczynnym wyrobiskiem („starą robotą”), gdyż w pobliskiej Dolinie Chochołowskiej już w XVI wieku wydobywano rudę żelaza.
STAROROBOCIAŃSKI SZCZYT – KOŃCZYSTY WIERCH – TRZYDNIOWIAŃSKI WIERCH 1 h, szlak czerwony i zielony
Ze szczytu kierujemy się ku Starorobociańskiej Przełęczy (Račkove sedlo, 1975 m). Zejście zakosami zniszczonej ścieżki nie należy do szczególnie przyjemnych, dlatego warto mieć ze sobą kije trekkingowe, które na stromym i sypkim zboczu dadzą dodatkowe oparcie. Grzbiet porozcinany jest typowymi dla Tatr Zachodnich rowami tektonicznymi, w których okresowo zbiera się woda. Tym razem trafiamy na jeszcze inną atrakcję – kierdel kozic. Kamziki skubią zielsko tuż przy szlaku, nic nie robiąc sobie z obecności turystów.
Krótkie podejście wyprowadza na szczyt Kończystego Wierchu (2002 m), skąd fenomenalnie prezentuje się przysadzista sylwetka Starorobociańskiego Wierchu.
Czerwony szlak biegnie dalej granicznym grzbietem na zachód, w kierunku Wołowca, natomiast my ruszamy za zielonymi znakami. Z początku ścieżka ostro traci na wysokości (i znowuż użeramy się z luźnym podłożem), by złagodnieć w rejonie Dudowej Przełęczy (1815 m). Przed nami wypiętrza się kopa Czubika (1845 m), którego wierzchołek omijamy po zachodniej stronie. Po chwili stajemy na Trzydniowiańskim Wierchu (1758 m), ostatnim szczycie na trasie naszej wędrówki.

Starorobociański Wierch z Kończystego. Na pierwszym planie rów tektoniczny – charakterystyczny element pejzażu Tatr Zachodnich

Szlak jest upierdliwy, bo sypki. W centrum kadru Trzydniowiański Wierch i odchodząca od niego ścieżka przez Jarząbczą Dolinę.
TRZYDNIOWIAŃSKI WIERCH – DOLINA JARZĄBCZA – POLANA CHOCHOŁOWSKA – DOLINA CHOCHOŁOWSKA – SIWA POLANA 3 h 40 min, szlak czerwony i zielony
Z Trzydniowiańskiego Wierchu mamy dwie opcje zejścia na dno Doliny Chochołowskiej:
- czerwonym szlakiem przez Kulowiec na Polanę Trzydniówka (1 h 30 min)
- czerwonym szlakiem przez Dolinę Jarząbczą na Polanę Chochołowską (2 h).
Pierwsza opcja jest znacznie krótsza, bo skraca całą wycieczkę aż o 50 min. Trzeba jednak mieć świadomość, że droga ta jest naprawdę spadzista, daje ostro popalić kolanom, a na dodatek nie oferuje zbyt wielu widoków. Najpierw trzeba pokonać plątaninę kosówek i korzenie zaścielające ścieżkę (bardzo ślisko, zwłaszcza po opadach!), potem zasłany kamieniami Krowi Żleb, zwany Krowińcem.
Natomiast druga opcja prowadzi na okrętkę, więc jest o wiele łagodniejsza od wariantu przez Kulowiec. Tylko pierwszy etap przypomina zejście ze Starorobociańskiego tudzież Kończystego, czytaj: jest strome i sypkie. No ale potem ścieżka potulnieje i częstuje przyjemnymi widokami na kocioł Jarząbczej Doliny. Idziemy znacznie bardziej otwartym terenem w porównaniu do szlaku przez Krowiniec: przecinamy polanę Jarząbcze Szałasiska, Wyżnią Jarząbczą Polanę, by w końcu osiągnąć usianą pasterskimi chatkami słynną Polanę Chochołowską.
Finisz tej wycieczki boli. Nogi po wielu godzinach wędrówki już tak nie niosą, a pokonać trzeba niekończący się deptak Doliny Chochołowskiej, w dużej mierze wyasfaltowany. Parking na Siwej Polanie kończy naszą turę po Tatrach Zachodnich.
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
- Aktualne rozkłady jazdy busów znajdziesz tu i tu.
- Bus z Zakopanego do Doliny Kościeliskiej (Kiry) kosztuje 5 zł.
- Parking w Kirach kosztuje 25 zł / dzień. Wycieczkę kończymy na Siwej Polanie, toteż do auta najlepiej powrócić busem. Kurs na odcinku Dolina Kościeliska – Dolina Chochołowska kosztuje 3 zł.
- Opłata za wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego wynosi 5 zł.
- Bus z Doliny Chochołowskiej do Zakopanego kosztuje 6 zł.
- W sezonie letnim w Dolinie Chochołowskiej kursuje kolejka Rakoń (na odcinku Siwa Polana – Polana Huciska. Cena za bilet wynosi 5 zł, a kursy w sezonie letnim odbywają się w godzinach mniej więcej od 8.00 do 18.00 (to zależy od miesiąca, dnia tygodnia, a także pogody).
- Powyższa wycieczka po części prowadzi terenem granicznym, a więc warto pomyśleć o dodatkowym ubezpieczeniu, wszak akcje ratownicze na Słowacji są płatne.
Górskie pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
Tu też jest fajnie:
Wygląda interesująco. Takie pytanie: nie lepiej robić to w odwrotnym kierunku (podejście po luźnych kamolach, zejście po schodach)?
Hej 🙂
Schodząc ze Starorobociańskiego w odwrotnym kierunku również trafisz na piargowe zbocza. Jak przyjrzysz się profilowi trasy, to zobaczysz, że najbardziej stromy odcinek to ten z podejścia na Ornak (tam są właśnie stopnie, niektóre naprawdę wysokie), a więc lepiej pokonać go „w górę”. Byłam tam kilka razy i osobiście lubię przechodzić trasę w zaprezentowanej kolejności. 🙂 Tak czy siak, wycieczka jest naprawdę wspaniała, cudna i w ogóle świetna. 😀
Ja ją tak właśnie robiłam w zeszłym roku z koleżankami i dla mnie było ok 🙂 Acz przyznam, że zejście z Ornaka słabo pamiętam, bo miałyśmy tylko w głowie „zejść najszybciej, żeby nas znowu deszcz nie zlał” 😉
Ale trafiłaś, to moja ukochana wycieczka, tyle że nie przechodziłam przez Kończysty i 3dniowiański, tylko wracałam po śladach, ale cóż, jak się podziwia widoki na każdym szczycie to tak się trwoni czas. 🙂 Ale że na Kończystym, Jarząbczym 3dniowiańskim byłam wcześniej to nie miałam ciśnienia. Starorobociański to pierwsza góra którą prosiłam by mnie wpuściła, bo taki wycisk dostałam. A jak wlazłam to usiadłam i płakałam ze szczęscia. Absolutnie warto…
A te Siwe Skałki – teraz wiem żeby szukać szlaku górą a nie popierd…ć trawersem. 😉 Pytanko – kiedy byłaś na opisywanej wycieczce (kiedy zdjęcia robiłaś? 🙂
Za pierwszym razem poszłam na Zadnim Ornaku dobrze. Kolejne dwa razy niechcący trawersowałam szczyt, sama nie wiem jak to się stało. 😀 A zdjęcia pochodzą z mojej ostatniej wizyty na Starorobociańskim, czyli z 30 sierpnia 2017.
PS. Mnie jakoś Starorobociański zawsze puszcza i wędruje mi się tam dobrze, chyba przez te kapitalne widoki. 😀
Ja jeszcze nie raz tam zajrzę więc zobaczymy jak będzie następnym razem. 🙂
Nie ma co skracać górskiej wyprawy, skoro już się w nią wybrało – zdecydowanie lepiej wybrać trasę przez Dolinę Jarząbczą 🙂
Uważam tak samo, toteż i ja polecam opcję przez Jarząbczą.
Cudowny post! Wszystko pięknie pokazane i naprawdę fajnie opisane 🙂 Podoba mi się to! Co do zdjęć – mistrzostwo! Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się wybrać w góry i zrobić porządny materiał fotograficzny 🙂 Bo tylko naszych polskich gór nie mam w swojej kolekcji 🙂
Trasa przepiękna, szczególnie jesienią, gdy wkoło zrobi się czerwono. Świetna na tzw. wyryp. Bliskość kolejnych wzniesień i stosunkowo niewielkie przewyższenia zachęcają do przedłużenia wyprawy. Ostatnio tę trasę zaliczyłem wraz z Bystrą. Jako że pogoda zniechęcała do spędzania czasu na szczytach, robiłem krótkie postoje i szybko ruszałem w dalszą drogę. Wyszła dość ekstremalna wycieczka. W 12,5 godziny: Kiry – Iwaniacka Przełęcz – Ornak – Siwy Zwornik – Bystra – Starorobociański Wierch – Kończysty Wierch – Jarząbczy Wierch – Łopata – Wołowiec – Rakoń – Grześ – Polana Chochołowska – Siwa Polana – Kiry. Suma przewyższeń ok. 2680m, dystans ok. 39km. Nie wiem skąd wziąłem tyle siły… Podchodząc na Wołowiec o mało nie wyzionąłem ducha. Stromizna, luźne kamienie i duże zmęczenie robiły swoje… Wyszedłem, bo musiałem. Nagrodą na górze było spotkanie ze stadem kozic, a potem magiczny zachód słońca na Grzesiu. Widok grani Ornaku, Starorobociańskiego i Jarząbczego Wierchu w czerwieni, jest wart każdego wysiłku. Pozdrawiam
P.S. Ornak również zdobywałem w osobliwy sposób. Najpierw udeptaną ścieżką trawers zbocza. Gdy okazało się że ścieżka niknie w głazach, zmiana kursu na przełaj po ruchomych kamulcach prosto do góry. To akurat odradzam. 🙂
Ja, ale skrzyżowanie szlaków czarnego z zielonym w stronę Ornaku to jakieś podstępne i może już na samym początku zepsuć wycieczkę.
Na prawdę piękna trasa i to pomimo, że przechodziłem ją w wyjątkowo fatalnych warunkach pogodowych. Ale Ornak i jego okolice mają swój urok nawet otulone chmurami.
świetny materiał 🙂 polecam też https://przewodnik-po-gorach.pl/
Hej, czy mogę liczyć na wskazówki przejścia tej trasy w okresie zimowym? Da radę startując ze schroniska (Chochołowska lub Ornak)? Ile czasu trzeba doliczyc do wersji latem?
Super opis!
Pozdrawiam!
Niestety nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, bo wszystko zależy od warunków danego dnia – ilości śniegu, lodu, siły wiatru… Oczywiście da radę, ale trzeba być przygotowanym, że część trasy pokona się na czołówce. 🙂
fantastyczny opis, a trasa wydaje się genialna. Mam nadzieję zrobić ją w czerwcu/ lipcu zapisuje wpis bo genialne wskazówki!
To był piękny dzień 🙂 trasa faktycznie wspaniała, dziękuję za inspirację
Po raz kolejny (chyba dwudziesty któryś:)) dałam Ci się poprowadzić! Świetny opis. Zrobiłam jednak tę trasę na raty. Jesienią ubiegłego roku zeszlam z Siwej Przełęczy, po to by wczoraj z tego miejsca ruszyć na Starorobocianski Wierch. Miałam dylemat, którędy zejść, bo skrócenie trasy kusiło, jednak bojąc się o kolana poszłam na okrętkę. Finisz wycieczki rzeczywiście bolał, ale było warto!
Ta trasa jest fajna w każdym wydaniu – i w całości i na raty! 😀
Ten blog jest absolutnie cudowny!!! Dziękuję !!! Wreszcie opisy, w których łatwo się zorientować zagubionej w Tatrach duszy! CUDNE !!!!
A dziękuję! I cieszę się bardzo, bo zamierzam rąbać zimą i jesienią kolejne opisy! 😀
Bardzo dobry opis, praktyczny i bardzo realny. Dobrze opisane szczyty. Kilka dni temu przeszliśmy z synem dokładnie tę samą trasę i potwierdzam – piękna.
2 lata temu szłam z Doliny Chochołowskiej na Starorobociański i powrót taki sam, i było trudno, zastanawiam się czy z Kir na Starorobociański i spowrotem jest łatwiej? Lub jakimś innym szlakiem?
A którędy dokładnie szłaś i co w Twoim odczuciu było trudne/sprawiało Ci trudności?