Rohatka (Prielom, 2288 m) jest dla mnie miejscem wyjątkowym. Nie dlatego, że rozpościera się z niej zapierająca dech panorama, ta na otoczenie Doliny Staroleśnej faktycznie jest pierwszorzędna, ale widoki na drugą stronę nie należą do przestronnych. Szczególność miejsca wiąże się z jego położeniem, bowiem Rohatka łączy dwie bliskie memu sercu doliny: Białej Wody oraz Staroleśną. Decydując się na wędrówkę niebieskim szlakiem, można zobaczyć najpiękniejsze zakątki Tatr za jednym zamachem.
Co więcej, w bliskim sąsiedztwie Rohatki znajduje się kolejna przełęcz – Polski Grzebień – która umożliwia zejście do Doliny Wielickiej i dalej do Starego Smokowca, co znacznie rozszerza pole manewru w tamtym rejonie. Nad obydwoma przełazami góruje Mała Wysoka (2429 m), jedyny szczyt w okolicy dostępny szlakiem turystycznym.
Długie lata nie dane mi było poznać Rohatki, a kiedy już zjawiłam się u jej progu, to pokonałam ją dwukrotnie. Dzień po dniu. Z racji tego, że podchodziłam nią zarówno od strony Białej Wody, jak i Staroleśnej, to wiem, że łatwiej jest zacząć w Kotle pod Polskim Grzebieniem, by zejść w kierunku Zbójnickiej Chaty.
TRASA: ŁYSA POLANA – POLANA BIAŁA WODA – POLANA POD WYSOKĄ – LITWOROWY STAW – ZMARZŁY STAW POD POLSKIM GRZEBIENIEM – ROHATKA – ZBÓJNICKA CHATA – DOLINA STAROLEŚNA – STARY SMOKOWIEC szlak niebieski
CZAS: 9 h 50 min (średni, bez odpoczynków)
TRUDNOŚCI: Trudności występują bezpośrednio w rejonie przełęczy: żleb spadający spod Rohatki od strony Doliny Białej Wody jest stromy, toteż został wyposażony w łańcuchy oraz klamry, zaś od strony Doliny Staroleśnej teren jest piarżysty, a co za tym idzie niestabilny i upierdliwy. Trudnością na tym szlaku są nie tylko skalne trudności występujące w żlebie czy kruchość podłoża, to również długość samego szlaku (24 km) oraz spora różnica wysokości, którą przyjdzie nam pokonać.
PRZEWYŻSZENIE NA TRASIE: 1313 metrów
RELACJE: Suma wszystkich pechów, czyli wrześniowa wędrówka przez Rohatkę tam i z powrotem

Na Rohatce.
Nazwa Rohatka pochodzi z węgierskiego określenia „Rovatka”, które oznacza niewielkie wcięcie. Przełęcz znajduje się w Głównej Grani Tatr, pomiędzy Małą Wysoką a Turnią nad Rohatką w masywie Dzikiej Turni.
ŁYSA POLANA – POLANA BIAŁA WODA – POLANA POD WYSOKĄ – LITWOROWY STAW – ZMARZŁY STAW – ROZSTAJ SZLAKÓW POD POLSKIM GRZEBIENIEM szlak niebieski 5 h
Naszą wycieczkę zaczynamy w Łysej Polanie, dawnym przejściu granicznym ze Słowacją, gdzie dojedziemy busem z Zakopanego (każdy kurs na Palenicę Białczańską, czyli na Morskie Oko; koszt 10 zł) bądź autem (parking kosztuje 25 zł za dzień).
Zgodnie z niebieskimi oznaczeniami ruszmy szerokim traktem wzdłuż Potoku Białki, wyznaczającym granicę pomiędzy Polską a Słowacją. Czeka nas teraz długi marsz największą tatrzańską doliną – Białki oraz jej górną częścią – Doliną Białej Wody. Wędrówkę urozmaicają bajeczne widoki na wysokie ściany i strzeliste szczyty.

Dolina Białki. Widok na Dolinę Roztoki (wiedzie nią popularny szlak do Doliny Pięciu Stawów) z nietypowej perspektywy.
Po około 45 minutach docieramy do polany Biała Woda (Bielovodská pol’ana 1005-1150 m) z kapitalną panoramą obejmującą m. in. Rysy, Wysoką, Zadni Gerlach oraz zerwy Młynarza. Znajduje się tu leśniczówka, wiata oraz kilka ławek. Na tym odcinku wolno poruszać się rowerem. Trakt do polany Biała Woda został utwardzony, aby mogły pokonać go osoby na wózku inwalidzkim. Dalsza droga przeznaczona jest już tylko dla piechurów.
Rzut oka na mapę wystarczy, by zorientować się, iż droga nad Morskie Oko, biegnie lasem w zasadzie tuż obok – po drugiej stronie Białki, niemal równolegle do omawianego szlaku. Tyle, że po słowackiej stronie nie przytłacza ilość turystów i generowany przez nich hałas. W Dolinie Białki panuje błogi spokój, który tylko potęguje jej atrakcyjność.
Naprzeciw Bielovodskiej polany znajduje się nasze schronisko Roztoka, kiedyś dostępne dzięki kładce na Białce. Od lat wałkuje się pomysł, czy ponownie umożliwić przekraczanie rzeki, a tym samym granicy. Z jednej strony dałoby to lepsze możliwości planowania tras, z drugiej wpłynęłoby na zwiększenie popularności w tym rejonie Tatr słowackich, a jak wiadomo TANAP niezbyt przychylnie patrzy na tłumy polskich turystów. Jak będzie? Zobaczymy.
Dalszy fragment szlaku jest równie łagodny, co jego początek. Wkrótce dochodzimy do miejsca (na wysokości ok. 1075 m), gdzie łączą się potoki Biała Woda oraz Rybi Potok, tworząc rzekę Białkę. Od teraz dolina przyjmuje nazwę Doliny Białej Wody, a granica państwa przechodzi na szczyty Żabiej Grani. Niebieski szlak odbija od wspomnianej grani, wiedzie dnem koryta na południowy wschód, u podnóża masywu Młynarza.
Wkrótce dochodzimy do Polany pod Wysoką (pol’ana pod Vysokou, 1300 m), słynącej z nieziemskiego widoku na otoczenie Kaczej Doliny oraz turnie w grani Młynarza. Nieopodal w lesie znajduje się obozowisko dla taterników.
Z Polany pod Wysoką odchodzą dwie ścieżki: na prawo nieoznakowana ścieżka prowadząca w głąb Doliny Ciężkiej (relacja), a na lewo nasz niebieski szlak, odtąd już wąski. Ścieżka coraz śmielej wspina się w górę, prowadząc licznymi zakosami na połączone progi Doliny Kaczej oraz Litworowej – to dość nużący odcinek, jednak z czasem opuszczamy las, wkraczając tym samym w piętro kosodrzewiny, dające możliwość obserwacji. A z każdym krokiem otwiera się coraz pyszniejszy widok na Dolinę Białej Wody. Z progu Kaczej Doliny spada z hukiem Kacza Siklawa, przez sąsiadów zwana Hviezdoslavov vodopád – na cześć słowackiego poety. Warto zwrócić na nią uwagę, gdyż widoczna jest tylko na krótkim odcinku szlaku.
Osiągnąwszy próg doliny można skusić się na coś nieprzyzwoitego 😉 a mianowicie na opuszczenie znakowanego szlaku i podążenie wydeptaną wśród kosówki ścieżką nad brzeg Zielonego Kaczego Stawu. Spacer w tę i w powrotem zajmie kilkanaście minut.
Wracamy na niebieski szlak, ten skręca na wschód i biegnie w górę Doliny Litworowej, raz po lewej, raz po prawej stronie potoku. Nazwa doliny pochodzi od aromatycznego arcydzięgla litworu, który obficie porasta brzegi potoku – nasi górale robią z tej rośliny pyszną nalewkę, więc jeśli natkniesz się na nią na Podhalu, to nie wahaj się skosztować.

A w drugą stronę widok też nie najgorszy, obejmujący dwa szczyty z Wielkiej Korony Tatr: Ganek oraz Rysy.
Moim ulubionym punktem na trasie jest Litworowy Staw (Litvorové pleso, 1860 m), położony w niecce u podnóża Litworowego Szczytu. Szczęśliwy ten, kto w jego wodach ujrzy odbicie Żłobistego, Rumanowego, Ganku oraz Rysów i Niżnich Rysów. Wtajemniczeni wiedzą, że to genialne miejsce na nocleg, bowiem złomy u brzegu kryją przestronną kolebę, o której wspominał Wawrzyniec Żuławski w swoich tatrzańskich opowieściach.
Dalej ścieżka wspina się na kolejny próg (tym razem 150 metrów w górę), za którym umościła się dość ponura kotlina – Kocioł pod Polskim Grzebieniem. W niszy pośród kamlotów i piargów znajduje się Zmarzły Staw (Zamrznuté pleso, 2047 m), często pokryty lodem nawet w środku lata, stąd nazwa. Nad stawem góruje Mała Wysoka (2429 m) – jeden z moich ulubionych tatrzańskich szczytów, na który można wdrapać się szlakiem z Polskiego Grzebienia.
Szlak wznosi się ponad taflę Zmarzłego Stawu i dociera do rozstaju: na prawo odchodzi zielony szlak na wspomniany Polski Grzebień, na lewo niebieski szlak na Rohatkę, którym kontynuujemy wędrówkę.

Po drodze mijamy skałę z zamontowanym łańcuchem, który większość czasu wisi pro forma, czekając zapewne na bardziej oblodzone warunki.
ROZSTAJ SZLAKÓW POD POLSKIM GRZEBIENIEM – ROHATKA szlak niebieski 50 min
Zostawiamy rozstaj szlaków pod Polskim Grzebieniem i kierujemy się ku widocznemu wcięciu Rohatki. Zanim dotrzemy do żlebu opadającego z przełęczy musimy pokonać piargowe pole zalegające całe zbocze. Szlak prowadzi licznymi zakosami, lecz trzeba zachować szczególną ostrożność, by nie „pojechać” na luźnych kamieniach. Przydatne są kije trekkingowe.
Kiedy już uporamy się z piargami czeka nas najciekawsze, czyli urwisty skalisty żleb. Z początku szlak wiedzie jego dnem, by później przenieść się na skały po lewej stronie, gdzie zamontowano łańcuchy ułatwiające pokonanie trudności. Wnet żleb staje dęba i robi się niemal pionowy – tam właśnie umieszczono klamry, dzięki którym można spokojnie uporać się z tym fragmentem. Potem już kilka metrów dzieli nas od osiągnięcia Rohatki.
A co gdyby obrać przeciwny kierunek wędrówki i pokonać ów żleb w dół? Już samo obserwowanie z góry skalnej gardzieli robi wrażenie, a zejście, co oczywiste, nastręcza więcej trudności niż wejście. Zwłaszcza, jeśli idzie się z wielkim plecakiem… W najcięższym miejscu zamontowano drugi ciąg łańcuchów, takie rozwiązanie znacząco zwiększa bezpieczeństwo, niwelując ewentualne mijanki. O ile turyści trzymają się ruchu prawostronnego. Ja niestety swoje odstałam czekając aż grupa podchodząca na Rohatkę zwolni oba ciągi ułatwień… Pod Czerwoną Ławką dzieje się to samo – turyści rozłażą się po obu ciągach łańcuchów, nie zważając, że tylko jeden z niż służy do podchodzenia.
Jak oceniam trudności pod Rohatką? Na mnie zrobiły większe wrażenie niż te na szlaku na Czerwoną Ławkę. Po pierwsze, kruszyna zalegająca zbocza po obu stronach przełęczy daje się mocno we znaki, po drugie, pod względem czysto technicznym, teren pod Rohatką (od Zmarzłego Stawu pod Polskim Grzebieniem) uważam za wymagający. Fakt, trudności nie ma zbyt wiele, uporamy się z nimi w kilka minut i jest ich mniej niż na Czerwonej Ławce, jednak te rohatkowe zaaferowały mnie nieco bardziej. A porównuję właśnie te szlaki, nie inne, ze względu na spore podobieństwo między nimi.
Raz jeszcze powtórzę, jeśli macie swobodę w planowaniu trasy, to Rohatkę polecam pokonać w opisywanym kierunku, czyli od Doliny Białej Wody do Doliny Staroleśnej.

Sławkowski Szczyt, na którym miałam okazję przezyć kapitalny zachód słońca (relacja)
ROHATKA – ZBÓJNICKA CHATA szlak niebieski 1 h
Z drugiej strony jest już zdecydowanie łatwiej, choć nie powiem, że wygodniej, bowiem zejście uprzykrza rumosz skalny zaścielający ścieżkę w ilościach hurtowych. Trzeba schodzić bardzo czujnie, by nie wywinąć orła za sprawą luźnego, wyjeżdżającego spod nóg podłoża. I tu zachęcam do skorzystania z kijów trekkingowych, bardzo pomagają w utrzymaniu równowagi.
Po stronie Doliny Staroleśnej nie ma żadnych sztucznych ułatwień ani eksponowanych miejsc. Jedynym miejscem, które może przysporzyć jakieś kłopoty jest skalna rynna. Idąc w górę można jej nawet nie zauważyć, lecz przy zejściu wymaga lekkiej gimnastyki. Nic trudnego, po prostu wymusza użycie rąk.
Z czasem ścieżka łagodnieje i stopniowo zmienia się tradycyjny kamienny chodnik, jakich wiele w Tatrach. Można skupić się na fantastycznym otoczeniu Zbójnickiej Chaty, którą łatwo wypatrzeć pomiędzy stawami.
ZBÓJNICKA CHATA – DOLINA STAROLEŚNA – HREBIENOK – STARY SMOKOWIEC szlak niebieski, czerwony, zielony 3 h
Uwielbiam ten szlak, a przynajmniej odcinek do Rozdroża przy Rainerowej Chacie. Jako że już wcześniej pokusiłam się o dokładny opis trasy pomiędzy schroniskiem w Dolinie Staroleśnej a Starym Smokowcem – a raczej Starym Smokowcem a schroniskiem w Dolinie Staroleśnej, bo właśnie w takim kierunku uskuteczniłam opis – to zapraszam do stosownego artykułu. I tam nie zabraknie dużej ilości zdjęć z opisanymi panorami.
Opis szlaku do Zbójnickiej Chaty w Dolinie Staroleśnej – klik.
PRAKTYCZNE INFO:
- Wstęp na teren TANAP jest bezpłatny.
- Akcje ratownicze w górach Słowacji prowadzone są odpłatnie, dlatego warto się ubezpieczyć.
- Numer alarmowy do HZS: 18 300.
- Jeśli zamierzasz zostać na nocleg w Smokowcu tudzież okolicach, to koniecznie przeczytaj artykuł Nowa Leśna i Stary Smokowiec + plus namiar na kwaterę.
- Jeśli zamierzasz wrócić do Polski, to polecam skorzystać z połączeń przewoźnika Strama. Autobus kursuje z dworca w Starym Smokowcu bezpośrednio do Zakopanego. Rozkład i cennik na stronie www.strama.eu. Po sezonie trzeba podjechać słowackim SAD-em (komunikacja autobusowa) do Łysej Polany, skąd złapie się busa do Zakopanego. Rozkład jazdy na stronie www.sadpp.sk w zakładce „poriadky”.
A jeśli jeszcze nie znasz mojego profilu na FB oraz Instagramie to nadrabiaj ino chyżo! Dostaniesz dużą porcję górskich inspiracji.
Górskie pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
Piękna trasa, pozazdrościć pogody i widoków. W roku tamtym razem z Żonką przechadzaliśmy się tą trasą, tylko w odwrotnym kierunku- we mgle i po świeżo napadanym śniegu. Zejście z przełęczy o tych łańcuchach było dosyć ciekawe… No i widoków nie było dlatego trza tam koniecznie wrócić.
A opis trasy – na prawdę dobra robota, się na pewno przyda następnym razem-jako uzupełnienie przewodnika:)
Też szłam w przeciwnym kierunku i było średnio wygodnie, ale przynajmniej bez śniegowych atrakcji. 😀 Cieszę, że opis się przyda! 🙂 Pozdrawiam. 🙂
Hey,
Bardzo ciekawy wpis, będę odwiedzać Cię częściej! Zapraszam również do siebie
Madziu, wybieram się teraz we wrześniu. Nocuję w Zbójnickiej Chacie i planuję przejść Rohatkę i zejść albo Doliną Białej Wody albo Wielicką Doliną. Na razie prognozy nie są optymistyczne na te dni. W zapowiedziach przelotne opady. Zastanawiam się, czy takim przypadku nie zrezygnować z tego szlaku. Będę tam po raz pierwszy. Twój opis jak zawsze zasługuje na duże uznanie. Pozdrawiam -:)))
Chyba wkradła się pomyłka „Co więcej, w bliskim sąsiedztwie Rohatki znajduje się kolejna przełęcz – Polski Grzebień – która umożliwia zejście do Doliny Wielickiej i dalej do Starego Smokowca, co znacznie rozszerza pole manewru w tamtym rejonie. „jezeli schodzimy na stronę Doliny Wielickiej to ladujemy w Tatrzańskiej polance a nie starym Smokowcu 😉 Opis ciekawy. zrobilam te trasę przedwczoraj z Tatrzańskiej Polanki przez Polski Grzebień,małą Wysoką, Rohatkę,Zbójnicka chatę Hrebienok do startego Smokowca. Stamtąd Elektriczką do Tatrzańskiej Poloanki. Całość z 3 dłuższymi postojami Na Malej Wysokiej,Rohatce i w Zbojnickiej Chacie ( a raczej opodal ;-0) zajeła nam 10h. Bardzo pomocny był twój opis-pozdrawiam
Świetny opis i fotki. Pamiętasz może czy całe podejście jest ubezpieczone klamrami i łańcuchami? Wolę wiedzieć zanim się tam wybiorę.
Pozdrawiam
No przecież jest załączony cału opis i zdjęcia. 😉 Łańcuchy są w najtrudniejszych momentach szlaku, nie na całej długości – chwilami trzeba polegać na sobie. 🙂 Przyjrzyj się zdjęciom – wstawiłam foty z najtrudniejszych miejsc. Powodzenia na szlaku! 🙂
Witaj Madziu,
jestem po wejściu na Czerwoną Ławkę. Dokładnie 11-go września. Na szczęście na podejściu nie było wiele osób. Mz wejście jest bardziej lufiaste niż na Rysy od polskiej strony.
Dodatkowym utrudnieniem w moim przypadku był ciężki plecak. Na lekko byłoby o wiele prościej -;)
W przyszłym roku wybieram się na Rohatkę od strony Domu Śląskiego. Piszesz, że Rohatka zrobiła na Tobie większe wrażenie niż wejście na Czerwoną Ławkę. Czy jest trudniej niż na Cz.Ł. pokonać tą wysokość na Rohatce? Pozdrawiam już z nizin -:))