Świnica jest najwyższym szczytem w najbliższym otoczeniu Zakopanego. Z perspektywy Krupowej Równi zdaje się być nieprzystępna i zarezerwowana wyłącznie dla zaawansowanych górołazów. A w rzeczywistości podejście nań od strony Świnickiej Przełęczy nie jest tak trudne, jak mogłoby się zdawać. To świetny szczyt na zapoznanie się z trudnościami i charakterem tras w Tatrach Wysokich, choć powinien być wybierany już po zdobyciu pewnego doświadczenia na łatwiejszych trasach (np. Szpiglasowym Wierchu czy Giewoncie). Świnica jest dość obleganym szczytem ze względu na bliskość Kasprowego Wierchu. Mnóstwo ludzi wyjeżdża kolejką na tatrzańską grań i od razu kieruje się w stronę potężnego dwutysięcznika, nie mając świadomości o zagrożeniach na trasie.
.
TRASA WYCIECZKI: KUŹNICE – KASPROWY WIERCH – BESKID – LILIOWE – ŚWINICKA PRZEŁĘCZ – ŚWINICA – ŚWINICKA PRZEŁĘCZ – ZIELONY STAW GĄSIENICOWY – HALA GĄSIENICOWA – KUŹNICE
CZAS: 9 h (średni czas przejścia bez odpoczynków)
SUMA PRZEWYŻSZEŃ: ok 1570 m
DŁUGOŚĆ TRASY: 18 km
TRUDNOŚCI: Szlak jest średnio trudny. Największe skalne trudności oraz ekspozycja występują powyżej Świnickiej Przełęczy. Ze szczytu trzeba zejść tym samym szlakiem, gdyż odcinek szlaku Zawrat – Świnica jest od czerwca 2021 r. jednokierunkowy. Szczegóły w poniższym opisie.
.
.
ODCINEK TRASY: KUŹNICE – KASPROWY WIERCH
- szlak zielony
- czas: 3 h
Nasza wycieczka zaczyna (i kończy się) w Kuźnicach (1010 m n.p.m.), gdzie dojeżdżają liczne busy z Zakopanego. Na wstępie czeka nas 3 godziny mozolnego, ale łatwego podejścia na Kasprowy Wierch. Szlak z początku wiedzie szerokim traktem, dnem Kasprowej Doliny, lecz powyżej Myślenickich Turni (tam, gdzie znajduje się stacja przesiadkowa kolejki) zmienia się w klasyczną, wąską ścieżkę. Podczas wędrówki towarzyszą nam widoki na Tatry Zachodnie: głównie na Giewont oraz grań łączącą Kasprowy z Czerwonymi Wierchami. Magia Kasprowego Wierchu działa nie tylko na narciarzy. Osławiona panorama ze szczytu przyciąga rzesze turystów, w rezultacie zielony szlak jest mocno zatłoczony przez większą część roku. Dla własnego komfortu warto zmierzyć się z tym odcinkiem wcześnie rano. Oczywiście można zaoszczędzić sporo sił i czasu kosztem 48-65 zł (w zależności od sezonu), korzystając z kolejki na Kasprowy Wierch.
Szczegółowy opis szlaku na Kasprowy Wierch w linku.
.
ODCINEK TRASY: KASPROWY WIERCH – BESKID – LILIOWE – ŚWINICKA PRZEŁĘCZ
- szlak czerwony
- czas: 1 h
Kogo znużyło mało ciekawe wejście na Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.) może odetchnąć z ulgą. Kolejny odcinek naszej trasy prowadzi głównym grzbietem Tatr, co gwarantuje kapitalne widoki na wszystkie strony świata.
Najpierw nieznacznie obniżamy się do siodła Suchej Przełęczy (1950 m n.p.m.), by po chwili wspiąć się na Beskid (2012 m n.p.m.), skąd panorama jest jeszcze ciekawsza. Oczywiście na pierwszy plan wybija się cel naszej wędrówki: Świnica, choć odleglejszy Krywań prezentuje się równie efektownie.
Szybko docieramy na Przełęcz Liliowe (1952 m), która uważana jest za granicę pomiędzy Tatrami Wysokimi a Zachodnimi, a następnie kierujemy się ku pierwszemu granitowemu wzniesieniu Tatr Wysokich – Skrajnej Turni (2097 m n.p.m.). Szlak omija ten wierzchołek od południa, po czym trawersuje zbocze Pośredniej Turni (2128 m), zasłane sporej ilości złomami i obniża się do Świnickiej Przełęczy (2051 m n.p.m.). W dół schodzi czarno znakowana ścieżka do Hali Gąsienicowej, którą będziemy schodzić po zdobyciu Świnicy.
Czerwony szlak na Świnicką Przełęcz pokonuje tylko niewielkie różnice wysokości, do tego jest całkowicie pozbawiony jakichkolwiek trudności. Wyżej nie będzie już tak lajtowo. Szczegółowy opis tego odcinka, wraz z opracowanymi panoramami i propozycjami wycieczek w tym rejonie, znajdziesz we wpisie Granią z Kasprowego Wierchu na Świnicką Przełęcz.
.
ODCINEK TRASY: ŚWINICKA PRZEŁĘCZ – ŚWINICA – ŚWINICKA PRZEŁĘCZ
- szlak czerwony
- czas: 1 h 50 min
Z przełęczy zaczynamy strome podejście w kierunku górującego nad nami masywu Świnicy. Po około 15 minutach krętego podejścia kamiennymi schodami dochodzimy do niedużej rynny, której pokonanie ułatwia pierwszy łańcuch.
Następnie ścieżka skręca w prawo i lekko się obniża przecinając Żleb Blatona. Miejsce nie wygląda na trudne i ciąg łańcuchów zdaje się wisieć na marne, lecz absolutnie nie należy bagatelizować tego miejsca z racji tego, że ów żleb podcięty jest pionowym urwiskiem. Wystarczy małe oblodzenie, poślizgnięcie na łacie śniegu bądź kruszywie, by wylądować dobrych kilkaset metrów niżej, wiadomo w jakim skutkiem. Nazwa żlebu wzięła się od nazwiska profesora Jana Blatona, który niedługo po II wojnie światowej spadł w tym miejscu w przepaść.
Po przejściu żlebu przechodzimy (również z pomocą łańcucha) przez małe wcięcie skalne w żeberku opadającym z wierzchołka, zwane Wrótkami. Za siodełkiem otwierają się widoki na otoczenie Doliny Pięciu Stawów.
Dalsza droga na szczyt prowadzi łatwiejszym i mniej eksponowanym terenem. Skalna grzęda ubezpieczona ciągiem łańcuchów prowadzi nas sukcesywnie w górę, aż do rozwidlenia szlaków pod szczytem (w prawo odchodzi czerwony szlak na Zawrat).
Od rozwidlenia szlaków pozostaje nam jeszcze 5 minut podejścia. Ścieżka wspina się wąską i dość eksponowaną granią w lewo, na główny wierzchołek Świnicy. W jednym miejscu odcinek może sprawić kłopoty osobom niskim i mniej wygimnastykowanym, bowiem pokonać należy dość wysoką i w miarę gładką skałę. Trzeba wysoko zadzierać nogi i mocno podciągać się na łańcuchu, a to nie każdemu gładko idzie, więc tworzą się w tym miejscu zatory. Ja zazwyczaj omijam ten fragment i wybieram wspinaczkę po dobrze urzeźbionej skale – na lewo i nieco poniżej łańcuchów.

Mimo że trudno nie jest, to mając na uwadze Blatona, warto trzymać się łańcucha. Strzałka szlaku wskazuje Wrótka.

Trudniejszy odcinek tuż pod szczytem, który śmiało można obejść z lewej strony (co jeden chłopak właśnie czyni).
Świnica leży w głównej grani Tatr Wysokich. Jest to pierwszy wybitny szczyt od zachodu, przerastający sąsiadujące góry o 100 – 150 metrów i wznoszący się nad trzema dolinami: Gąsienicową, Pięciu Stawów Polskich oraz Cichą, co gwarantuje fenomenalne panoramy!! Pierwsze znane wejście odbyło się w 1867 roku (M. Sieczka), a po 40 latach J. Maślanka samotnie zdobył szczyt zimą. Na początku XX wieku planowano wybudować kolejkę na Świnicką Przełęcz, ale na szczęście na planach poprzestano. Nazwa szczytu pochodzi prawdopodobnie od podobieństwa całego masywu Świnicy do świni rzecz jasna.
.
Ze Świnicy można zejść tylko tą samą drogą, którą weszliśmy, czyli czerwonym szlakiem z powrotem na Świnicką Przełęcz. Od czerwca 2021 r. szlak łączący Zawrat ze Świnicą jest jednokierunkowy i możliwy do przejścia od Zawratu na Świnicę. Dokładny opis tej trasy znajdziesz we wpisie Świnica przez Zawrat.
.
.
ODCINEK TRASY: ŚWINICKA PRZEŁĘCZ – ZIELONY STAW GĄSIENICOWY – HALA GĄSIENICOWA
- szlak czarny i żółty
- czas: 1 h 15 min
Wróciwszy na Świnicką Przełęcz przerzucamy się na czarny szlak, który obniża się zboczem Pośredniej Turni ku Zielonej Dolinie Gąsienicowej. Niech Was nie rozproszy świetny widok na Kościelce oraz położone u ich stóp dwa stawy: Zadni i Długi, bowiem podczas pierwszego etapu schodzenia czekają nas małe trudności. Ścieżka jest dosyć wąska, miejscami eksponowana (od strony Kościelców właśnie) i na dodatek przecina skalne głazowisko. Pokonanie tej skalistej perci przy optymalnych warunkach nie powinno być kłopotliwe, ba, można nawet nie zwrócić uwagi na zagrożenie. Jednakże nie zamontowano tu żadnego żelastwa, więc przy oblodzeniu bezpieczniej wybrać łagodniejszy wariant przez Liliowe.
Im niżej, tym szlak łagodnieje. Pojawiają się wygodne, kamienne stopnie, dzięki którym szybko obniżamy się wśród blokowisk do polodowcowego kotła pod Świnicą, często do lata zawalonego śniegiem. Potem kilka zakosów sprowadza nas na dno Zielonej Doliny Gąsienicowej. Mijamy Czerwone Stawki, Kurtkowiec, a także szlak na Przełęcz Karb i Kościelec, który z tej perspektywy traci swą charakterystyczną spiczastą sylwetkę, by wreszcie nacieszyć oczy Zielonym Stawem (1672 m) – największym spośród 19 stawów w Zielonej Dolinie Gąsienicowej. Jest to niezwykle urokliwy zakątek Tatr i nie tak zatłoczony jak popularny Czarny Staw Gąsienicowy, położony po drugiej stronie grani Kościelca.
Już niemal płaską ścieżką dobijamy do żółtego szlaku (nieopodal dolnej stacji wyciągu narciarskiego) i szerokim, spacerowym chodnikiem maszerujemy do schroniska Murowaniec (1505 m n.p.m.) na Hali Gąsienicowej.
ODCINEK TRASY: HALA GĄSIENICOWA – PRZEŁĘCZ MIĘDZY KOPAMI – KUŹNICE
- szlak niebieski bądź niebieski i żółty
- czas: 1 h 30 min
Z Hali Gąsienicowej udajemy się za niebieskimi znakami na Przełęcz między Kopami, zwaną Karczmiskiem (1499 m n.p.m.), gdzie znajduje się węzeł szlaków. Tu stajemy przed odwiecznym wyborem każdego tatromaniaka: przez Boczań czy przez Jaworzynkę?
Niebieski szlak przez Boczań może i jest nieco dłuższy, ale też łagodniejszy. Minusem są luźne kamloty zaścielające ścieżkę. Natomiast żółty szlak przez Jaworzynkę z początku schodzi dość ostro w dół, ale za to na koniec prowadzi niemal płasko przez piękną polanę z zabytkowymi szałasami pasterskimi. Oba warianty spotykają się w Kuźnicach. Dokładny opis szlaku znajdziesz w osobnym opisie – Hala Gąsienicowa i Czarny Staw.
Przeczytaj także:
HALA GĄSIENICOWA ŚWINICA PRZEZ ZAWRAT ZAWRAT KOŚCIELEC KASPROWY WIERCH I BESKID ZIMĄ KASPROWY WIERCH
ŚWINICA PRAKTYCZNE RADY:
- Bus do Kuźnic kosztuje 3 zł. Jeździ z PKS-u przez Aleje 3 Maja, ul. Zamoyskiego, Rondo Kuźnickie od 6.00 rano (w sezonie bywają też kursy wcześniejsze) do późnego wieczora.
- Droga do Kuźnic jest dostępna tylko dla pojazdów uprzywilejowanych – czyli nie dla turystów. Pozostaje bus albo spacer z buta (ok. 45 minut z centrum Zakopanego, ok. 30 min z Ronda Jana Pawła II).
- Bilet do TPN kosztuje: 7 zł normalny, 3,5 zł ulgowy.
- Świnica ze względu na lokalną kulminację wysokości i sporo żelastwa przyciąga pioruny. W razie burzy trzeba jak najszybciej zejść do przełęczy.
- Na stronie pkl.pl znajdziecie wszystkie ceny, zniżki i godziny kursowania kolejki. Kolejka kursuje od 7.00 do 21.00 (w okresie wakacyjnym). Czas przejazdu wynosi 12 minut. Kolej kursuje co 10 minut, a w razie gorszych warunków atmosferycznych co 30 min. Sprzedaż biletów powrotnych kończy się zawsze 2 godziny przed ostatnim kursem kolejki i to ważna informacja dla tych, co planują zakończyć wycieczkę zjazdem do Kuźnic.
.
Górskie pozdro,
Madzia / Wieczna Tułaczka
.
.
Fotki działają na wyobraźnię..najbardziej podoba mi się ta, pod którą jest wiadomość o tym że ” Przynajmniej widoki nie rozpraszają i można się skupić na schodzeniu ” jest dla mnie dosknała
Pozdrawiam 🙂
Dzięki bardzo, proszę się rozgościć na blogu 🙂 pozdrawiam!
To miejsce z płytami, o którym piszesz robi się nieprzyjemne, jak wszystko dookoła ocieka wodą. Ale myślę, że takie zbaczanie metr, czy nawet mniej ze szlaku w skale wyrządza o wiele mniej szkód, niż jakby ktoś miał faktycznie zrobić sobie krzywdę. A bardzo często wystarczy nie iść ściśle łańcuchami, żeby skała nie była paskudnie wyślizgana, a pewniejsza. Większość ludzi i tak jednak bezwzględnie trzyma się łańcuchów 🙂
Ciągle zachwycam się kolorami na Twoich zdjęciach. Robisz mi taką ochotę na tatrzańskie wczesne lato, a tu idzie paskudna zima 🙁 😛
Późna wiosna w Tatrach mnie oszołomiła soczystymi barwami! Niestety pogoda jest wtedy kapryśna.
A łańcuchy faktycznie nie zawsze są szczęśliwie zawieszone, a sporo ludzi boi się obejść trudniejsze fragmenty. Taka sama sytuacja ma miejsce choćby podczas podejścia na Zawrat.
jestem w górach tylko w zimowych warunkach ,od jesieni do wiosny,pojęcia nie masz jak może być pięknie,chetnie dałabym ći obejrzeć,bajka.niebezpieczna bajka .
Pogoda może i nie rozpieszczała, ale nie było źle. Jakieś widoki były na trasie ;
Oj były! 😀
Niektórzy omijają to z prawej, też się da. 😉
A Świnicę bardzo lubię, wprawdzie chyba u Ciebie ostatnio prezentowałem moje 4 pobyty tam i raz coś nawet było widać. Pójdę tam pewnie jeszcze nie raz, chociaż wolę zimą. 😉
Z prawej to już za daleko od szlaku – bezprawie totalne. 😉
U mnie prezentowałeś, faktycznie mgliście było, ale ten jeden raz udany i to bardzo! 🙂
Mam pytanie ile Pani ma wzrostu? Wiem, że wpis trochę mało aktualny, ale pytam, bo ja też jestem dość niska, a w weekend wybieramy się na świnicę i trochę obawiam się tego odcinka, o którym Pani mówiła. Z góry dziękuję za odpowiedź.
158 cm w dowodzie. 😉 Spokojnie dacie radę, w ogóle nie ma się czym przejmować. 🙂
Kocham Świnicę, to moje najulubieńsze miejsce w Tatrach. Trasa ciekawa, i więcej się dzieje niż np. podczas żmudnego podejścia na Rysy. Technicznie nieco trudniejsza niż Rysy (owa płaska skała do pokonania, trzeba faktycznie wysoko podrzucić nogę i się na łańcuchu podciągnąć). Może spróbuję następnym razem poszukać tego obejścia po lewej stronie. 😉 Tak czy siak, bardzo trudno nie jest. Trudniej mi było na Zawracie od Murowańca, czy na OP – odcinek Kozi Wierch – Granaty. Choć nie bardzo trudno. Uwielbiam Cię Wieczna Tułaczko 😉
Ja też mam sentyment do Świnicy – to taka moja pierwsza poważna tatrzańska góra. 😉 W zasadzie zgadzam się z Twoją opinią dotyczącą trudności, choć wiadomo, że odbiór trasy jest mocno subiektywny.
Pozdro i wpadaj częściej! 🙂
Piekny i słoneczny piątek, sucha skała. Oto warunki, w jakich przyszło mi się zmierzyć ze Swinica. Podejście z Hali na Swinicka Przełęcz może i najkrótsze, ale dość męczące, jednakowoż bardzo ładne widokowo. Łańcuch w Zlebie Blatona rzeczywiście warto mieć w rękach, zejście do Wrótek również z łańcuchem jest bardziej komfortowe, natomiast w dalszej części szlaku, być może się naraże za to zdanie, łańcuch tak średnio jest niezbędny…Ładna rzeźba SUCHEJ skały powoduje, że przyjemniej jest iść obok nich. Dzięki za podpowiedź z obejściem dołem po lewej stronie ostatniego fragmentu. Elegancka sprawa, tym bardziej, że był mały korek przed szczytem. Podkreślam z całym szacunkiem, że są to moje subiektywne odczucia. Powodzenia na szlaku!
A pewnie, moje opisy też są przecież subiektywne. 😉 I to, że gdzieś wisi łańchuch nie oznacza wcale, że trzeba się go tak kurczowo trzymać. Sama wiele z nich olewam i wybieram przejście skałkami, gdzieś obok. Pozdrawiam! 🙂
Planuję się wybrać. Ale na tych zdjęciach nachylenia wygladają na potężne ;P Rzeczywiście tak jest?
Są spore, ale nie powiedziałabym, że potężne. Wiesz, jeśli zrobi się dla Ciebie za trudno, to zawsze możesz wrócić. 😉
Jak patrzę na różne zdjęcia tego szlaku to główna wątpliwość nasuwa mi się taka-załóżmy, że akurat nikogo przede mną nie ma. Czy cały czas mam pewność którędy iść? Albo malowanie albo łańcuchy?
Przy dobrej widoczności nie ma problemu z orientacją na trasie. Cały czas masz stosowne oznakowanie czerwonego szlaku. Nie tylko oznakowania czerwonego szlaku, ale też ciągi łańcuchów nie pozostawiają wątpliwości.
Na swinicy bylam jak mialam 10 lat z siostra i bratem prowadzonych przez tate Po 26 latach wrocilam tam z moimi dziecmi 15,13,8 letnich ja sama w szostym miesiacu ciazy, bylo piekinie, wybieram sie dzisiaj znowu z najmlodsza ktora we wrzesniu skontrzy trzy lata. Bedzie noszona w nosidelku juz sie cieszymy na wyprawe.. Kasprowy-Swinica-Zawrat. Pozdrawiam
Marzenie… Ale z moim panicznym lękiem wysokości chyba nie dam rady. Wejść jakoś bym weszła. Gorzej z zejściem. A już wcale jak miałabym się spieszyć bo np burza…
Cześć, dziękuję za świetny opis. Czy jeżeli bez większych problemów zrobiłem Kościelec mogę próbować od razu iść na Świnicę? Czy tak jak sugerujesz lepiej najpierw Giewont. Mam bardzo dobrą kondycję zastanawiam się tylko nad umiejętnościami technicznymi? Dzięki!
Tak! Świnica od Świnickiej Przełęczy (a obecnie to jedyny dostępny szlak na szczyt Świnicy) nie jest taka trudna. 🙂 Jeśli dałeś radę na Kościelcu, to tu też bez problemy dasz radę.
Bezpiecznej i udanej wędrówki życzę. 🙂
Świetna relacja, dziękuję, bo Tatr nie znam prawie w ogóle.